Co robimy, żeby telefon nas nie śledził? Wyłączamy go. To jednak na nic, już za chwilę Google będzie znało naszą lokację nawet wtedy.
Mając telefon komórkowy i korzystając z usług wielkich korporacji, godzimy się na to, by te pozyskały jakąś część naszych danych. W większości przypadków nie mamy jednak pojęcia, jakie dane i w jakich ilościach są przesyłane i w jakich celach są przetwarzane. Naturalnie to też spowodowało powstanie wielu mitów i legend na temat śledzenia i tego, czym sprzęt z Androidem różni się pod tym względem od urządzeń Apple.
I tu trzeba przyznać uczciwie — Google zapracowało sobie na taką reputację. Firma od początku nie działała tu w interesie konsumentów, co potwierdzają liczne przegrane procesy, m.in. o zbieranie informacji, nawet jeżeli konsumenci w swoich telefonach świadomie zabronili jej tego robić.
Czy jest więc sposób na to, by nasz telefon nie wysyłał danych o nas do Google? Cóż, wydawałoby się, że wyłączenie urządzenia powinno w takiej sytuacji pomóc. Cóż, dziś tak, ale za chwilę - nie będziemy mieli takiego komfortu.
Android 15 umożliwi śledzenie, nawet jeżeli telefon będzie wyłączony
Android jak zawsze bije się z iOS na funkcjonalności, a jedną z ostatnich nowości są ułatwienia w kwestii znalezienia swoich urządzeń. Apple ma swoje Find My, które, dzięki kolokacji z innymi sprzętami firmy za pomocą sygnału bluetooth, jest w stanie namierzyć zgubionego iPhone'a z dużą precyzją. Co ważne - można to zrobić także, kiedy urządzenie jest wyłączone.
Teraz Android nie chce być gorszy i od wersji 15 będzie wspierał bardzo podobne rozwiązania. Otóż telefon, poprzez moduł bluetooth będzie wysyłał sygnały do okolicznych urządzeń, pozwalające na jego lokalizacje. Co więcej, ma to robić nawet, kiedy urządzenie będzie wyłączone, co może wskazywać, że do aktywowania tej funkcji niezbędna będzie integracja w hardware. Mówi się o tym, że nawet po rozładowaniu się urządzenia telefon może zarezerwować małą porcję energii do tego, by moduł bluetooth działał jeszcze przez jakiś czas. To jednak wskazuje, że funkcja ta nie będzie mogła zostać tak poprostu dodana do starszych urządzeń i będzie wymagała kupna nowego, wspierającego ją smartfona.
Jednak sama ta funkcja nie wzbudza tyle emocji, co fakt, że w takim wypadku Google będzie miało już praktycznie stały dostęp do lokalizacji każdego z nas. Oczywiście, systemowo będzie można zapewne tę funkcję lokalizacyjną wyłączyć, ale korporacja pokazała już nieraz, że użytkownicy sobie mogą śledzenie wyłączać, a ona i tak będzie te dane zbierać. Naturalnie, rozumiem powody, dla których można chcieć taką funkcję włączyć. Jeżeli ktoś ukradnie nasz smartfon, to jego wyłączenie i wyjęcie karty SIM nic nie da — urządzenie będzie można wyśledzić.
Wszystko jednak ma swoją cenę i jak najbardziej rozumiem ludzi, dla których takie działanie jest kolejnym krokiem do jeszcze większej kontroli ze strony wielkich korporacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu