Choć pojawiło się wiele wątpliwości związanych z wczorajszym wyciekiem informacji na temat GTA VI, dzisiejsze oświadczenie twórców daje nam 100-procentową pewność, że mamy do czynienia z kolejną odsłoną serii.
Rockstar Games na swoich mediach społecznościowych udostępniło komunikat, w którym przyznaje, że studio padło ofiarą ataku ze strony niezidentyfikowanych osób, które weszły w posiadanie poufnych informacji związanych z kolejną odsłoną serii Grand Theft Auto. Przedstawiciele studia są bardzo rozczarowani faktem, że szczegóły dotyczące GTA VI trafiły do sieci w ten właśnie sposób. Rockstar Games przyznaje jednocześnie, że nie jest jeszcze gotowe na pełne zaprezentowanie światu nowej odsłony i zrobi to, gdy będzie to tylko możliwe. Dziękuje też społeczności graczy za pełne wsparcie w sytuacji, w której nie chciałoby się znaleźć żadne studio.
Wyciek informacji o GTA VI jest prawdziwy. Potwierdzają to twórcy gry
Studio zapewnia jednak, że incydent ten nie wpłynie też na działanie GTA Online - przynajmniej na ten moment. Choć w sieci pojawiły się informacje, że haker wszedł w posiadanie kodów źródłowych GTA V i GTA VI, nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, że zostały one dalej udostępnione. Oznaczać by to mogło, że hakerzy mieliby możliwość tworzenia nielegalnych modyfikacji - także dla trybu Online. W oświadczeniu czytamy również, że wydarzenia te nie powinny odbić się na pracach nad projektami studia - w tym najnowszej odsłonie serii. Prace związane z GTA VI mają być prowadzone zgodnie z harmonogramem i nie przewidywane są żadne opóźnienia i utrudnienia.
Nie da się jednak ukryć, że przysłowiowe mleko już się rozlało i zostaje tylko zacisnąć zęby i pracować nadal. Fragmenty rozgrywki GTA VI, które trafiły do Internetu, nie zdradzają wszystkiego, nad czym ekipa z Rockstar Games pracuje od lat. Build pochodzić ma z okresu między 2019 a 2021 r. więc równie dobrze ostateczny produkt może być całkowicie inny. Pytanie też co dalej z poszukiwaniem odpowiedzialnych za wyciek osób - w tym hakera, któremu udało się dostać do plików związanych z projektami studia. Ciekawe też czy potwierdzą się informacje, że to ta sama osoba, co w przypadku uzyskania dostępu do wewnętrznych systemów Ubera. Młody "haker" miał wejść w ich posiadanie wyciągając je od pracownika podszywając się pod specjalistę IT.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu