Recenzje gier

WWE 2K24 – recenzja. To najlepsza gra o wrestlingu, ale…

Patryk Koncewicz
WWE 2K24 – recenzja. To najlepsza gra o wrestlingu, ale…
0

Czas założyć obcisły trykot zapaśnika i zmierzyć się z gwiazdami WWE. Sprawdziłem, jak sprawuje się najnowsza odsłona wrestlingowej serii od 2K Games.

Jako nastolatek uwielbiałem oglądać gale World Wrestling Entertaiment, dlatego recenzowanie gier z serii WW2K to nie tylko służbowy obowiązek, ale też prywatna frajda, napędzana nutą nostalgii. Nie jest łatwo zrobić dobrą grę o wrestlingu (co THQ udowodniło swoim zeszłorocznym AEW Fight Forever), bo ta specyficzna dziedzina rozrywki sportowej – jak lubią tytułować to włodarze WWE – rządzi się swoimi prawami. Wszyscy bowiem wiedzą (a przynajmniej taką mam nadzieję...), że wrestling jest oskryptowany i przypomina bardziej ringowy pokaz aktorstwa, niż faktyczną walkę sportowców. Starcia muszą być widowiskowe, okraszone fabularną otoczką i pełne interakcji z publicznością – jak to wszystko przełożyć na grę? Cóż, 2K znalazło na to sposób, ale paradoksalnie największa siła tej gry jest jej największym mankamentem.

Zanim zaczniemy, kilka słów o WWE...

Jeśli czytasz ten tekst, to prawdopodobnie nie znalazłeś się tu z przypadku, a ksywki takie jak The Miz, Randy Orton, Rey Mysterio czy Steve Austin nie są Ci obce. Skąd o tym wiem? Bo WWE to nie UFC – to raczej nie jest rozrywka dla niedzielnego widza, który chciałby zobaczyć trochę niezobowiązującego, ringowego mordobicia. Wrestling w wykonaniu WWE jest jak serial trwający od dekad, a w związku z tym śledzą go zazwyczaj hermetyczne grupy odbiorców, które dobrze rozumieją ten klimat i liczą się z jego głupawym formatem. To samo tyczy się gier – niegdyś z serii Smackdown vs. Raw, a od 2013 roku (po sprzedaży praw do marki) WWE2K.

Wspominam o tym wszystkim dlatego, że kontekst ma w tym przypadku bardzo duży wpływ na ocenę, co nie jest wcale regułą przy recenzowaniu gier. Dobrze bawić się przy symulatorze koszykówki czy piłki nożnej można tylko dzięki znajomości podstaw gry. Żeby zaś czerpać pełną frajdę z gier WWE, wrestling trzeba czuć – wtedy dopiero uwalnia się pełen potencjał, a tego potencjału WWE2K24 odmówić nie można.

Zmiany rozgrywki w WWE2K24 – diabeł tkwi w szczegółach

Dwudziestka czwórka to już jedenasta gra z serii WWE2K, która pomimo upływy lat wciąż zachowuje ten sam trzon, ale wnosi wiele wartościowych udoskonaleń – zacznijmy od samej rozgrywki.

Wspominałem na początku, że wrestling rządzi się swoimi prawami, a sama walka jest tu tylko punktem wyjścia. Liczy się show, liczą się akrobatyczne akcje i reakcje tłumu – a pokonanie przeciwnika? To sprawa drugorzędna.

Dlatego też 2k nieustannie pracuje nad poprawą widowiskowości swoich wirtualnych gal i trzeba przyznać, że w WWE2K24 wspięli się na wyżyny. Podobnie jak w poprzednich odsłonach mamy tutaj do czynienia z całym wachlarzem walk specjalnych, takich 30-osobowy Royal Rumble, Hell in a Cell z gigantyczną klatką, czy TLC, z wykorzystaniem stołów, krzeseł i drabin.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszytko już widzieliśmy, ale diabeł tkwi w szczegółach – tu nowa mechanika eliminowania przeciwnika z ringu, tam bardziej szczegółowa animacja łamania stołu po rzuceniu na niego oponenta.

Jest też nowa fizyka krwi, która od teraz może bryzgać nie tylko na twarz, ale też na tors wrestlerów i otaczające nawierzchnie. Błahostka? Być może, ale tej dyscypliny nie da się wymyślić na nowo – można ją tylko dopieszczać, a takie szczegóły jeszcze mocniej zbliżają grę do tych wydarzeń, które faktycznie mają miejsce podczas gal WWE.

Fantastycznie odwzorowani wrestlerzy – aktualni i historyczni. Szkoda, że tacy głupi

Kluczowym elementem WWE są gwiazdy federacji. To nie tylko sportowcy i akrobaci, ale też świetni showmani, urastający do rangi ikon i bohaterów, którzy w niektórych przypadkach bawią całe pokolenia. W ostatnich latach roster WWE przechodzi duże zmiany personalne. Nowe twarze zastępują starych wyjadaczy, wkraczając na ścieżkę własnej legendy. Dlatego też w 2K jest w czym wybierać – zarówno w kwestii nowicjuszy jak i starych wyg, takich jak Hulk Hogan, The Rock czy Andre The Giant.

2K odwaliło kawał dobrej roboty w kwestii odwzorowania wrestlerów – nie tylko pod względem wyglądu, ale także charakterystycznego dla nich movesetu. Czuć, że developer nie szczędził czasu na dopracowywanie finisherów, czyli ruchów kończących, stanowiących niejako wizytówkę danego zawodnika. Ciała zawodników lepiej reagują też na obrażenia, podobnie jak elementy otoczenia. Trzaskane szyby, łamane stoły czy wyginane liny ringu – w przednich odsłonach bywały z tym problemy, bo silnik gry potrafił nierzadko sprezentować graczom absurdalne bugi przy interakcjach z przedmiotami, ale w WWE2K24 te problemy występują rzadziej.

Trochę ubogo wyglądają za to areny – twórcy mogliby wycisnąć z otoczenia trochę więcej, bo ich wartość wizualna także jest nieodłączonym elementem wrestinglowej otoczki. Pod tym względem w WWE2K24 nie widać poprawy w porównaniu do poprzednich cześci serii.

Skoro już jesteśmy przy temacie zagadnień, z którymi 2K wciąż średnio sobie radzi, to koniecznie wspomnieć trzeba o walkach, angażujących więcej, niż dwóch wrestlerów naraz. AI przeciwników nigdy nie było w grach z serii WWE2k wybitne, ale starciami 1 vs. 1 na wyższych poziomach trudności byłem pozytywnie zaskoczony – w końcu stanowią jakieś wyzwanie, bo oponenci sprawnie blokują ciosy i są kreatywni w wyprowadzaniu kontrataków. Niestety tego samego nie można powiedzieć o walkach Royal Rumble czy Elimination Chamber, gdzie w ringu znajduje się od kilku, do nawet kilkunastu osób.

Sztuczna inteligencja nie ogarnia zamieszania i dochodzi do kompletnego chaosu. Sterowani przez komputer wrestlerzy nie radzą sobie zbyt dobrze z targetowaniem ciosów, wyprowadzają je w powietrze lub zdezorientowani stoją jak słup soli. Wynika to jednak ze specyfiki tej dyscypliny i domyślam się, że nie łatwo nad tym zapanować od strony technicznej, ale fakt jest taki, że przez lata twórcy nie poczynili w tej kwestii diametralnych postępów.

Dobrze wypadają jednak walki poza ringiem. Widać, że developerzy postawili większy nacisk na możliwość wchodzenia w interakcję z elementami znajdującymi się w szatniach, garażach czy okolicach trybun, projektując nowe animacje, dodające więcej możliwości wykańczania oponenta.

Tryby fabularyzowane, czyli wrestling jak z telewizji

WWE 2K24 – poza standardowymi walkami o pietruszkę – umożliwia także rozgrywkę w trybach, które pozwalają mocniej wczuć się w fabularyzowany klimat wrestlingu. Głównym daniem jest MyRise, podzielony na MyRise Unleashed i MyRise Undisputed. Oba tryby opierają się na motywie od zera do bohatera, z tą różnicą, że w MyRise Unleashed stworzony przez gracza wrestler zaczyna od sceny niezależnej, przebijając się do głównego rosteru WWE.

W MyRise Undisputed nasz autorski zawodnik jest już zakontraktowanym wrestlerem federacji World Wrestling Entertaiment, ale pozbawionym większych sukcesów. Nieoczekiwanie otrzymuje okazję rozwinięcia skrzydłem i wzięcia udziału w walce o pas mistrzowski.

W obu przypadkach możemy liczyć na liczne dyskusje z gwiazdami na backstage’u, udział w słynnych galach, animowane przerywniki podczas walk i całą masę względnie interesujących aktywności poza samym ringiem.

Poza główny trybem fabularnym mamy także do dyspozycji MyFaction, czyli tematyczne wyzwania z różnymi formułami walk, pozwalające na odblokowywanie zawodników i skinów, a także tryb Universe, będący bezpośrednią imitacją prawdziwych gal tygodniowych i eventów specjalnych. Jest też oczywiście tryb online, ale jemu poświęcić trzeba osobną sekcję.

Tryb online – największy niewypał WWE2K24

Nawet jeśli jesteś zagorzałym fanem WWE, to walki z komputerem – siłą rzeczy – szybko zaczynają się nudzić. Z pomocą przychodzi tryb online, ale dostrzegam w nim więcej wad, niż zalet.

Mogą w nim brać udział zarówno odblokowani zawodnicy, jak i wrestler stworzony przez nas samych. Sęk w tym, że wcale nie tak łatwo dołączyć do rozgrywki z innymi graczami. Pokoi po pierwsze jest mało, po drugie graczy chętnych do wieloosobowych spotkań też jest niewiele, a po trzecie internetowi przeciwnicy mają nieprzyjemną tendencję do szybkiego opuszczania lobby.

W trakcie pisania tego tekstu w lobby oczekiwało... 5 graczy. Wysoki ping sprawia, że komfortowa rozgrywa nie wchodzi w grę.

Gdy już uda się dołączyć do walki, to okazuje się, że gra ponownie przegrywa z własną mechaniką. Blokowanie ciosów i kontrowanie chwytów w trybie offline wymaga przyzwyczajenia, bo polega na szybkich sekwencjach quick time event, czyli umiejętnym wciskaniu określonych przycisków w danym momencie. W trybie online wystarczy drobne opóźnienie sieciowe, by gra nie rejestrowała kontr i uników, przez co gdy jeden z graczy zacznie wyprowadzać swoją kombinację ruchów, drugi staje się właściwie bezbronny.

Doświadczyłem tego wielokrotnie i nie znalazłem rozwiązania na czerpanie z walk przez internet większej przyjemności. Jeszcze gorzej wypadają walki z kilkoma zawodnikami – chaos, o którym wspominałem wczesnej w kontekście gry offline, jest nieporównywalny. Jeśli nie jesteś wrestlingowym wyjadaczem, to zostaniesz wyeliminowany w mgnieniu oka – a przypomnę, że na dołączenie do walki czeka się od kilku, do nawet kilkudziesięciu minut…

Podsumowanie

Skąd więc wzięło się to „ale” w tytule? Już wyjaśniam. WWE2K24 to faktycznie najlepsza dotychczas gra o wrestlingu, ze świetnie odwzorowanymi zawodnikami i lepszą niż w poprzednich odsłonach fizyką ruchu. To gra pełna wrestlingowego klimatu, z licznymi smaczkami na każdym roku, które doceni każdy sympatyk WWE. To też gra z niezłym trybem fabularnym, wieloma wariantami rozgrywki i dopracowanym kreatorem postaci, szczegółowym do tego stopnia, że można nawet zaimplementować swoją twarz dla lepszej immersji.

W WWE2K24 znalazło się też miejsce dla gwiazd popkultury, takich jak influencer Logan Paul, czy raper Bad Bunny

Problem jednak w tym, że to produkcja skierowana do hermetycznego grona, która zwykłemu graczowi nie oferuje zbyt wiele. Trzeba powiedzieć wprost, że bez znajomości postaci, ich historii, stylu walki oraz rodzajów gal i meczy WWE2K24 będzie najpierw dziwić, potem nudzić, a na końcu irytować. Dalej problemem jest AI przeciwników, a tryb online nadaje się tylko dla masochistów.

Ja jako niegdysiejszy fan WWE bawiłem się przy tym tytule całkiem nieźle i gwarantuje, że Ty także będziesz, jeśli wciąż darzysz wrestling odrobiną sympatii.

WWE2K24
plusy
  • Modele wrestlerów
  • Dopracowane animacje finisherów
  • Spory wyborów zawodników aktualnych i historycznych
  • Poprawiona fizyka przedmiotów i elementów otoczenia
minusy
  • Niegrywalny tryb online
  • Wciąż głupie AI przeciwników
  • Chaotyczne walki z kilkoma zawodnikami na raz

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu