Microsoft

Moja ulubiona aplikacja do zadań ma szansę powstać z martwych, po tym jak Microsoft ją pogrzebał

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Jest wiele aplikacji do notatek, z których lubię korzystać, ale listę zadań prowadziłem tylko w jednej. Mowa o Wunderlist, która trafiła w ręce Microsoftu w 2015 roku. Zamiast wsparcia i pomimo oburzenia użytkowników, gigant zapowiedział zamknięcie usługi i skupił się na własnym produkcie. Ale pojawiła się pewna nadzieja na uniknięcie tego dramatycznego scenariusza.

Wunderlist to klasa sama w sobie

Aplikacji będącej w stanie dorównać Wunderlist można szukać ze świecą. Usługa świetnie wpasowała się w moje potrzeby i gdy tylko dowiedziałem się o jej istnieniu jakieś 5-6 lat temu, od razu uczyniłem z niej główny program do zarządzania zadaniami. Oprócz klasycznych list z checkboksami, oferuje znacznie, znacznie więcej, bo możliwe jest tworzenie podpunktów, przypomnień, terminów, a także współdzielenie list. Aplikacja Wunderlist jest dostępna na każdą z możliwych platform i jeszcze stosunkowo niedawno regularnie otrzymywała poprawki i nowości, w tym odświeżony interfejs. Najbardziej imponującą funkcją była natychmiastowa synchronizacja zawartości list, która odbywała się w czasie rzeczywistym. Dzisiaj uznajemy to za coś zupełnie normalnego, wręcz podstawowego, ale Wunderlist oferował taką opcję jeszcze zanim inni spróbowali coś takiego zaoferować.

Reklama


W momencie przejęcia pozostawał jeszcze cień nadziei, że Microsoft po wydaniu od 100 do 200 milionów dolarów, utrzyma markę na rynku i będzie wspierał istniejący produkt. Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o nowym produkcie, czyli aplikacji To Do, stało się jasne, że gigant z Redmond nie będzie miał zamiaru rozwijać, wspierać i promować dwóch usług. Stawiając na To Do przekreślił przyszłość Wunderlist, która nadal cieszy się sporą popularnością. Ja wciąż nie przeniosłem większości list z Wunderlist do To Do, chyba nadal wierząc, że Microsoft wycofa się z tej decyzji i pozostawi przy życiu protoplastę To Do.

Wunderlist może wrócić do poprzedniego właściciela i uniknie zamknięcia

Teraz do akcji wkroczył były właściciel i twórca Wunderlist, Christian Reber, który na Twitterze zaczepił publicznie Microsoft i jego CEO Satya Nadellę, dając im do zrozumienia, że jest gotowy odkupić usługę z rąk giganta, byle tylko mogła ona uniknąć zamknięcia. Do wiadomości załączona jet grafika ze zrzutem ekranu z App Store - Wunderlist znajduje się wciąż wysoko w rankingach aplikacji produktywnych i może pochwalić się średnią 4,6/5 z ocen od ponad 21,5 tysiąca użytkowników. Tak, moje pięć gwiazdek wlicza się w ten wynik.


Oczywiście, że będę trzymał kciuki za powodzenie tej akcji, choć wydaje się mało prawdopodobne, by Reberowi udało się dojść do porozumienia z Microsoftem. Jak dużo gotówki jest w stanie wyjąć z kieszeni, by odkupić aplikację? W publicznej ofercie zawarł nawet propozycje pozostawienia członków zespołu w firmie, którzy pracowali nad Wunderlist, by nadal mogli rozwijać To Do Microsoftu.

Po Acompli i Sunrise nie ma już śladu - obydwie aplikacje zostały wchłonięte przez Microsoft i zasiliły mobilnego Outlooka, który dzisiaj jest jedną z lepszych aplikacji na rynku do obsługi poczty, kalendarza i kontaktów. Z Wunderlist historia jest nieco inna, bo Microsoft wcale nie spieszył się z rozwojem To Do, co mnie jednocześnie smuciło i frustrowało, bo przesiadka z Wunderlist nadal nie jest możliwa, ze względu na ograniczone możliwości aplikacji. Wielu użytkowników pozostało przy Wunderlist, pomimo widma zamknięcia usługi, ja wykonałem jeden krok naprzód i do dziś stoję w rozkroku pomiędzy obydwoma aplikacjami. Jeśli Microsoft To Do szybko nie nadrobi strat i Wunderlist zostanie zamknięty, sytuacja stanie się naprawdę nieprzyjemna.

Więc może lepiej oddać Rebecowi tego Wunderlista za kilka drobnych, co Microsofcie?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama