Microsoft

Miłość Microsoftu do Linuxa to najlepsza sprawa dla Windowsa

Albert Lewandowski
Miłość Microsoftu do Linuxa to najlepsza sprawa dla Windowsa
Reklama

Microsoft doskonale rozumie, że Windows musi zostać poddany jeszcze wielu zmianom, aby stać się bardziej popularną platformą. Miłość do Linuxa to naprawdę świetna chłodna kalkulacja.

Windows z Linuxem na poważnie

Windows 10 jest symbolem zmian w Microsofcie. W zasadzie to wszystko powiązane jest ze skupieniem się na usługach w chmurze publicznej Azure, przejściu na model abonamentowy w kolejnych usługach, np. Officie, porzuceniu rynku mobilnego jako dostawca systemu i za tym wszystkim stoi również zmiana CEO. Satya Nadella na pewno skierował firmę z Redmond na nowe tory. To wszystko przyczyniło się również do tego, że zaczęto dostrzegać problem braku Linuxa w Windowsie.

Reklama

Przeczytaj również: Linux coraz bardziej lubiany w Redmond.

Rynek Linuxa kwitnie. Szczególnie w zastosowaniach profesjonalnych trzyma się on świetnie i różne dystrybucje niepodzielnie rządzą na serwerach, nie dając szans okienkowej konkurencji. W zasadzie trudno się temu dziwić. Microsoft uznał, że wypada wreszcie zadbać o to, aby Windows stał się bardziej kompletny. Tu do gry wchodzi WSL, Windows Subsystem for Linux, w Windowsie 10 Pro. Pierwsze wcielenie sprawiało na początku nieco problemów, ale po pewnym czasie dało się je uznać za naprawdę przydatne narzędzie. Amerykanie zadbali o dostępność w sklepie Microsoft Store następujących dystrybucji: Ubuntu, Kali Linux, Debian i OpenSUSE.

Zobacz też: Co nowego w Ubuntu 19.04?

Kolejnym krokiem było wsparcie prawdziwego kernela Linuxowego w wersji 4.19, co nadeszło wraz z pojawieniem się WSL 2. Microsoft obwieścił to jako szczególny dowód na ich miłość do Linuxa. Zadbano o dostarczanie aktualizacji dla niego za pomocą wbudowanych aplikacji Windowsa i to wszystko przełożyło się na widoczną poprawę wydajności WSL. Do tego dochodzi wsparcie dla uruchamiania natywnie kontenerów w Dockerze i można skorzystać tu również z Kubernetesa.

Dlaczego jednak Microsoft tak mocno na to stawia? Odpowiedź jest prosta: chce pozyskać więcej klientów wśród programistów. Moim zdaniem WSL jest naprawdę praktycznym narzędziem i pozwala wiele rzeczy sprawdzać od razu lokalnie bez konieczności zabaw z maszynami wirtualnymi. Uruchamiamy terminal z pobraną dystrybucją Linuxa z Microsoft Store i już możemy działać, a do tego dochodzą takie programy, jak Docker Hub, w których szybko zbudujemy potrzebne kontenery i sprawdzimy aplikację.

Microsoft szuka rozwiązań na przyszłość

Amerykanie dostrzegli, że w tym miejscu wiele im brakuje. Apple z Macbookami z Mac OS było o lata świetlne z przodu, jeżeli chodzi o wygodę programowania i testowania lokalnie z racji na oferowanie UNIX-owego systemu. Dalej mamy propozycję od Lenovo czy Della z Ubuntu, które uważam za najbardziej dojrzałą dystrybucję Linuxa z interfejsem graficznym do codziennej pracy, choć to sprawa mocno subiektywna. W ten sposób Microsoft buduje dobry ekosystem wewnątrz Windowsa. Pochwalić ich można również za kolejny element tego planu, czyli darmowy dostępne IDE, Microsoft Visual Studio Code. Niestety lub stety, stworzono je w zasobożernym Electronie.

Sprawdź też: Aplikacje w Electronie zagrożone.

Reklama

Microsoft kocha Linuxa. Tak wszędzie ogłasza, to piękna wiadomość i zdecydowanie dobrze się sprzedaje. Gorzej to wygląda, jeżeli chodzi o wsparcie dla aplikacji na Linuxa. Głównie można narzekać na brak pakietu Office, dla którego alternatywą może być Libre, ale moim zdaniem to zupełnie inna liga, a wersja przeglądarkowa Office jest dosyć wolna. Owszem, w grze są jeszcze Dokumenty, Arkusze, Prezentacje Google, jednak nie dla każdego będzie to najlepsza opcja. Microsoft broni się niewystarczająco dużym zapotrzebowaniem. Z tego względu nic dziwnego, że Amerykanie chcą zaprosić do siebie wszystkich dotychczasowych fanów Linuxa, dodając właśnie takie nowości, jak WSL 2. Na pewno to świetna strategia. Marketingowe opowiadanie o miłości do Linuxa doskonale się sprzedaje i poprawia wizerunek giganta z Redmond, ale tylko i wyłącznie chłodna kalkulacja. Moim zdaniem wciąż najlepsza opcja to dual boot z Windowsem i Ubuntu, w zależności od potrzeb.

Jak oceniacie WSL? Czy waszym zdaniem Windows 10 ma wystarczająco dużo zalet, aby zachęcić użytkowników różnych dystrybucji Linuxa do zmiany?

Reklama

źródło: WinFuture

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama