YouTube ogłosił, że usuwa licznik łapek w dół. Twórcom na platformie zdecydowanie się to nie podoba.
Wszyscy protestują przeciwko nowym zasadom na YouTube. Co będzie z dislike'ami?
Jak pewnie wiecie, niedawno YouTube ogłosił to, o czym mówiło się już od jakiegoś czasu. Korporacja stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie usunięcie spod filmów licznika łapek w dół i obecnie trwają testy na wybranej grupie użytkowników. Argumentacją, którą stosuje YouTube jest konieczność dbania o dobre samopoczucie twórców, którzy mogą cierpieć na zbiorczych kampaniach dislike'owania ich materiałów. Oprócz tego YouTube zaznacza, że jest jedyną platformą, na której mechanizm oceniania filmów za pomocą like/dislike ratio w ogóle istnieje. Nie da się temu nie przyznać racji, natomiast usunięcie z YouTube'a widoczności przycisku "nie lubię to" ma też bardzo wiele negatywnych konsekwencji.
Tak duże, że protestują przeciwko niemu sami twórcy
Jeżeli przyjrzymy się największym technologicznym twórcom na YouTube, zauważymy, że w ostatnim czasie większość z nich wrzuciła do sieci swoje przemyślenia odnośnie tego, jakie konsekwencje dla platformy będzie miało usunięcie widoczności dislike'ów. Najlżejsze konsekwencje to brak możliwości szybkiej oceny, czy dany materiał jest faktycznie przydatny, szczególnie w takich elementach jak np. tutoriale. Dużo poważniejszą kwestią jest jednak fakt, że od teraz widzowie nei będą mieli narzędzi jasnej oceny czy coś im się podoba czy nie. Małych twórców nie chroni to przed hejtem, któy jeszcze dobitniej wylewać się będzie w komentarzach, ale (także moim zdaniem) chroni duże korporacje. Jeżeli bowiem zobaczymy kto obecnie ma najwięcej łapek w dół na platformie, to są to takie materiały jak YouTube Rewind czy zwiastun filmu Cuties. Za pomocą łapek w dół ludzie wyrazili swoją dezaprobatę wobec takich pomysłów - teraz już nie będą mogli tego robić.
Dlatego też przeciwko usunięciu mechanizmu oceny protestuje m.in. MKBHD
LinusTechTips
czy PewDiePie
Ba, przeciwko temu protestują nawet twórcy, którzy nie są związani z technologiczną stroną YouTube'a, jak chociażby... osoba która wrzuciła pierwszy film na platformę w 2005. Film dostał teraz zmieniony opis.
Co zrobi teraz YouTube? Cóż, platforma ma za sobą dosyć długą historię wpadek i negatywnych decyzji, jednak przez lata pokazała, że zależy jej na wizerunku i potrafi słuchać swoich twórców. Miejmy więc nadzieje, że tak potężna negatywna reakcja skłoni firmę by przemyśląła swoje działania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu