"Irlandczyk" to pierwsza produkcja Martina Scorsese dla Netfliksa, a właśnie ogłoszone wyniki oglądalności miały zadowolić reżysera. "The Irishman" świetnie poradził sobie na Netfliksie i w kinach, więc może to właśnie taki model dystrybucji będzie najlepszy dla takich filmów?
Wszyscy powinni pokazywać filmy jak Netflix. "Irlandczyk" bryluje na VOD i w kinach
"Irlandczyk" jest jednym z trzech filmów Netfliksa, które serwis wprowadza do swojej oferty online oraz do kin w końcówce tego roku. Oprócz niego, najpierw na dużym ekranie, a później na VOD oglądać można także "Historię małżeńską" oraz "Dwóch papieży". Z każdą z produkcji Netflix wiąże niemałe nadzieje i to pod wieloma względami: odbioru, oglądalności i nagród. "Irlandczyk", który zadebiutował na Netflix 29 listopada, a tydzień wcześniej pojawił się w kinach, radzi sobie po prostu świetnie.
Oglądalność "Irlandczyka" zadowala Martina Scorsese i Netfliksa
Ted Sarandos, Chief Content Officer w Netflix, zdradził (Variety), że w ciągu pierwszego tygodnia od premiery w serwisie, "Irlandczyka" zobaczyło 26,4 miliona domostw (households). Takie nazewnictwo nie jest przypadkowe, ponieważ Netflix sugeruje, że widzów mogło być i zapewne było nieco więcej, ze względu na fakt, że przed telewizorem może zgromadzić się cała 3,4 czy 5-osobowa rodzina. Warto nadmienić, że do tego grona zaliczane są konta, na których odtworzono co najmniej 70% filmu, a w przypadku "Irlandczyka" to bardzo znacząca informacja. Film trwa 3,5 godziny, więc widzowie obejrzeli co najmniej 2,5 godziny, więc jest to dość sprawiedliwy pomiar.
Netflix podawał już wcześniej dane odnośnie swoich filmów i seriali. Wiemy, że "Nie otwieraj oczu" zobaczyło ponad 45 milionów kont na przestrzeni pierwszych 7 dni, "Potrójną granicę" wiedziały 52 miliony kont w ciągu czterech tygodni, a "Zabójczy rejs" wykręcił wynik na poziomie 30 milionów kont w zaledwie 3 dni (weekend otwarcia). W przypadku seriali Netflix pochwalił się, że 3. sezon "Stranger Things" zobaczyło 40,7 miliona kont w cztery dni, a 3. sezon "Domu z papieru" widziało 34,5 miliona kont w ciągu tygodnia.
Zobacz też: Filmy Netfliksa są słabe? Tym razem zostawił w tyle wszystkich [Złote Globy – nominacje]
Podczas wystąpienia na konferencji UBS Global TMT Conference w Nowym Jorku, Sarandos podkreślił, że dane (których nie zdoła potwierdzić, ani im zaprzeczyć nikt z zewnątrz) robią na wszystkich niemałe wrażenie, ponieważ tak wielu widzów nadal wybiera seans filmu takiego jak "Irlandczyk" mając do dyspozycji tyle rodzajów rozrywki na przeróżnych ekranach. Film Scorsese miał kosztować 175 milionów dolarów, ale w przypadku produkcji tego reżysera z De Niro, Pesci i Pacino w obsadzie trudno mówić o jakimkolwiek ryzyku - dodał.
Netflix poradził sobie bez sieci kin. To znak dla innych dystrybutorów
"Długie okienka to działanie przeciw konsumentom" skomentował Sarandos, co przypomniało o historii rozmów Netfliksa z sieciami kin, które nie chciały się zgodzić na tak szybką - zaledwie tydzień później - premierę filmu w Internecie. Najwyraźniej jednak serwis jest w stanie sobie poradzić bez ich pomocy. W Polsce "Irlandczyka" pokazywało w sumie około 40 kin z 1-2 seansami dziennie.
https://www.facebook.com/kinobajka.lublin/photos/a.307627756011034/2598841156889671/?type=3&__xts__%5B0%5D=68.ARBCg8W36uSkzQHmUYBia3S512cZDgpA0JoreeQ_BiL3tElNrGsfDP9u90050DRImyn2LEAw0P7zutEMxW1O0qwIdCggZAF647vzgNzK4aZOokHNh3zOALu7t_h1ZpiPIDZ4ovMk6nFK4rFFAJFAgADfu8Y-SEY7plSetSN5s4uafZOk7EGrOyeg2L0kMNvqqhT-3Xy0pufaazSo0UpWmSuNUyYshi2nkZ3MFaanr5Vm9fVOpeDedYLsc2kGWrCgpa4__jyu8aJMUUyCDTyKi2xV0AObwthxPCqvN8r3rvgcXsqEle9ssyiHNMns1A1fwS-r4QWArLqkr3pyyzk-QxoF5A&__tn__=-R
Co ciekawe, według Sarandosa, aż 80% widzów, którzy widzieli "Irladnczyka" w kinach, stanowią użytkownicy Netfliksa. Ja oczywiście należę do tego grona, a o sporym zapotrzebowaniu na film świadczą kolejne seanse, które organizują kina takie jak lubelskie Kino Bajka, które po raz kolejny ogłasza dodatkowe pokazy filmu Scorsese. "Irlandczyk" będzie gościł w kinie aż do Świąt Bożego Narodzenia, a przypomnę, że jest pokazywany od 22 listopada.
Taki sposób dystrybucji to rozwiązanie najlepsze z możliwych na dzisiejsze czasy. Widzowie, którzy nie mają ochoty wybierać się do kina, zobaczą film już w kilka dni po jego pojawieniu się na dużym ekranie, a ci, którzy woleliby doświadczyć kinowej projekcji nareszcie mają taką możliwość. Netflix pokazuje, że obydwa sposoby dystrybucji nie muszą się wykluczać, lecz mogą znakomicie się uzupełniać.
Polecamy: Znamy datę premiery 4. sezonu „Domu z papieru”! Jest pierwszy zwiastun!
Na horyzoncie nie widać oczywiście żadnych znaków, by wielkie studia i sieci kin miały zrezygnować z kilku- lub kilkunastotygodniowych okienek. A stworzenie nowego serwisu VOD z wysokimi cenami, ale dostępnymi filmami w dwa tygodnie po premierze w kinach, nie udało się nawet Apple.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu