Militaria

Wszyscy polują na drony. Skylock chce to robić rakietami pełnymi gumek

Krzysztof Kurdyła
Wszyscy polują na drony. Skylock chce to robić rakietami pełnymi gumek

Kilka dni temu pisałem o ciekawym antydronowym dronie, który ma mieć możliwość kilkukrotnego uderzenia w tego typu cele i niszczenia ich kinetycznie. Koncepcja zaprezentowana przez izraelski Skylock jest równie oryginalna, ale wydaje się mieć większy potencjał.

Wszyscy boją się dronów

Aktualnie obserwowany wysyp różnego rodzaju koncepcji na walkę z dronami nikogo interesującego się militariami nie zaskakuję. Nie ma dziś chyba gorętszego tematu w armiach, jak walk przy pomocy, jak i przeciw dronom. Turecki Bayraktar TB2 i jego sukcesy w Górnym Karabachu, czy obecnie na Ukrainie, choć niewątpliwie do przesady rozdmuchane, pokazują, że w odpowiednich warunkach i rękach to skuteczna i relatywnie tania broń.

Rozwiązania przeciwdronowe są już wdrażane w wielu armiach świata, UAV będą atakowane laserami, mikrofalami, klasycznymi rakietami, czy jak w przypadku wspomnianego MARSSA dronami-taranami. Pomysł, na który wpadła izraelska firma Skylock, jest bardzo ciekawy i wydaje się mieć sens, szczególnie w kontekście relacji koszt-efekt.

Gumkami w drona?

Skylock zaprojektował niewielką rakietę Sky Interceptor, która ma za zadanie obezwładniać drony w odległości od 1,1 km do 3 km, zależnie od wersji rakiety. Co najciekawsze, rakieta nie ma za zadanie uderzyć w taki pojazd czy też zniszczyć go siłą pobliskiej eksplozji, jej głowica zawiera ładunek... siatek splecionych z cienkich gumowych paseczków.

Po dotarciu w okolicę drona, głowica ma za zadanie „rozpylić” w jego okolicy ten nietypowy ładunek, tak aby gumki były w stanie oblepić i zablokować wirniki drona doprowadzając do awarii jego napędu i w efekcie upadku. Według informacji podanych przez producenta, pole „rażenia” tym ładunkiem ma być na tyle duże, żeby umożliwić obezwładnianie nawet dobrze manewrujących UAV, może się też być skuteczne w przypadku ataku na rój dronów.

Koszty i bezpieczeństwo

Pozornie projekt może wydawać się nieco przekombinowany, ale takie podejście ma dla jego producenta i klientów sporo zalet. Po pierwsze, stosowane tu rakiety na paliwo stałe mogą być zaprojektowane i budowane w znacznie prostszy sposób, niż te zawierające duże ładunki wybuchowe. To przekłada się na znacznie niższy koszt tego rodzaju broni. Skylock bardzo podkreśla, że jego rozwiązanie jest znacznie tańsze od kinetycznej i radioelektronicznej konkurencji.

Po drugie, zaletą braku głowicy bojowej jest możliwość bezpiecznego stosowania Sky Interceptorów w walkach miejskich. Dodatkowo, rakiety tej firmy mają być bardzo łatwo dostępne.  Ich sprzedaż nie podlega takim ograniczeniom jak w przypadku klasycznych rakiety bojowych, łatwiej je eksportować, nie podpadają pod regulacje ITAR (International Traffic in Arms Regulations).

W połączeniu z niską ceną firma ma chyba szanse odnieść spory sukces. Oczywiście jeśli doświadczenia pierwszych klientów potwierdzą skuteczność tej koncepcji w praktyce. Producent informuje, że rakiety są już w seryjnej produkcji, a pierwsi klienci otrzymali już w sumie 1000 szt. tych Interceptorów. Pozostaje więc poczekać na pierwsze recenzje i... kolejne nowinki z tego ciekawego technologicznie pola bitwy.

Źródło: defense-update.com, Skylock

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu