Kilka dni temu pisałem o ciekawym antydronowym dronie, który ma mieć możliwość kilkukrotnego uderzenia w tego typu cele i niszczenia ich kinetycznie. Koncepcja zaprezentowana przez izraelski Skylock jest równie oryginalna, ale wydaje się mieć większy potencjał.
Wszyscy polują na drony. Skylock chce to robić rakietami pełnymi gumek
Wszyscy boją się dronów
Aktualnie obserwowany wysyp różnego rodzaju koncepcji na walkę z dronami nikogo interesującego się militariami nie zaskakuję. Nie ma dziś chyba gorętszego tematu w armiach, jak walk przy pomocy, jak i przeciw dronom. Turecki Bayraktar TB2 i jego sukcesy w Górnym Karabachu, czy obecnie na Ukrainie, choć niewątpliwie do przesady rozdmuchane, pokazują, że w odpowiednich warunkach i rękach to skuteczna i relatywnie tania broń.
Rozwiązania przeciwdronowe są już wdrażane w wielu armiach świata, UAV będą atakowane laserami, mikrofalami, klasycznymi rakietami, czy jak w przypadku wspomnianego MARSSA dronami-taranami. Pomysł, na który wpadła izraelska firma Skylock, jest bardzo ciekawy i wydaje się mieć sens, szczególnie w kontekście relacji koszt-efekt.
Gumkami w drona?
Skylock zaprojektował niewielką rakietę Sky Interceptor, która ma za zadanie obezwładniać drony w odległości od 1,1 km do 3 km, zależnie od wersji rakiety. Co najciekawsze, rakieta nie ma za zadanie uderzyć w taki pojazd czy też zniszczyć go siłą pobliskiej eksplozji, jej głowica zawiera ładunek... siatek splecionych z cienkich gumowych paseczków.
Po dotarciu w okolicę drona, głowica ma za zadanie „rozpylić” w jego okolicy ten nietypowy ładunek, tak aby gumki były w stanie oblepić i zablokować wirniki drona doprowadzając do awarii jego napędu i w efekcie upadku. Według informacji podanych przez producenta, pole „rażenia” tym ładunkiem ma być na tyle duże, żeby umożliwić obezwładnianie nawet dobrze manewrujących UAV, może się też być skuteczne w przypadku ataku na rój dronów.
Koszty i bezpieczeństwo
Pozornie projekt może wydawać się nieco przekombinowany, ale takie podejście ma dla jego producenta i klientów sporo zalet. Po pierwsze, stosowane tu rakiety na paliwo stałe mogą być zaprojektowane i budowane w znacznie prostszy sposób, niż te zawierające duże ładunki wybuchowe. To przekłada się na znacznie niższy koszt tego rodzaju broni. Skylock bardzo podkreśla, że jego rozwiązanie jest znacznie tańsze od kinetycznej i radioelektronicznej konkurencji.
Po drugie, zaletą braku głowicy bojowej jest możliwość bezpiecznego stosowania Sky Interceptorów w walkach miejskich. Dodatkowo, rakiety tej firmy mają być bardzo łatwo dostępne. Ich sprzedaż nie podlega takim ograniczeniom jak w przypadku klasycznych rakiety bojowych, łatwiej je eksportować, nie podpadają pod regulacje ITAR (International Traffic in Arms Regulations).
W połączeniu z niską ceną firma ma chyba szanse odnieść spory sukces. Oczywiście jeśli doświadczenia pierwszych klientów potwierdzą skuteczność tej koncepcji w praktyce. Producent informuje, że rakiety są już w seryjnej produkcji, a pierwsi klienci otrzymali już w sumie 1000 szt. tych Interceptorów. Pozostaje więc poczekać na pierwsze recenzje i... kolejne nowinki z tego ciekawego technologicznie pola bitwy.
Źródło: defense-update.com, Skylock
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu