Felietony

Wszyscy chcą mieć własną telewizję (czytaj: boją się pomysłu Apple’a) - opinia

Michał Majchrzycki
Wszyscy chcą mieć własną telewizję (czytaj: boją się pomysłu Apple’a) - opinia
23

Jeszcze nawet nie wiadomo, kiedy Apple zaprezentuje nową wersję swojej telewizji, a już konkurencja stara się przelicytować giganta z Cupertino. W ten sposób co rusz słyszymy o kolejnym zapierającym dech w piersiach projekcie, który ma odmienić dotychczasowe korzystanie z telewizorów. No właśnie...

Jeszcze nawet nie wiadomo, kiedy Apple zaprezentuje nową wersję swojej telewizji, a już konkurencja stara się przelicytować giganta z Cupertino. W ten sposób co rusz słyszymy o kolejnym zapierającym dech w piersiach projekcie, który ma odmienić dotychczasowe korzystanie z telewizorów.

No właśnie - czy wszelkiej maści Google TV i inne Samsungi mają szansę zaprezentować coś nowego? Czy też będzie podobnie jak w przypadku wcześniejszych produktów? Dużo szumu przed premierą, a potem wszyscy skupią się na produkcie Apple’a?

Dotychczasowe pomysły na nowoczesną telewizję nie powalają. Z tego wszystkiego najbardziej podoba mi się Netflix (oczywiście niedostępny w Polsce), chociaż to tylko wypożyczalnia filmów, a nie platforma. Jego krajowy odpowiednik - iPlex - na razie oferuje w dużej mierze kino klasy B. Za rogiem jednak czają się już nowe rozwiązania, które mają nam, klientom zawrócić w głowie.

Pierwszy był Google TV... Wróć. Wcześniej był Apple TV, ale pudełko oferujące dostęp do filmów i muzyki było dotychczas tylko hobby dla Apple’a. Google wystartował ze swoją telewizją niecałe dwa lata temu i od tego czasu... niewiele się zmieniło. Co prawda produkty Google’a potrzebują trochę czasu, aby się rozkręcić, może więc w przyszłości oferta będzie ciekawsza.

Na razie Google ma problemy z dostawcami treści, którzy boją się piractwa internetowego, producentami (niezbyt przychylny Samsung), a także wysoką ceną. I chyba także pomysłem na urządzenie. Jakoś niespecjalnie interesuje mnie korzystanie z aplikacji na Androida w moim telewizorze. Podobnie YouTube, mimo możliwości wypożyczania filmów, to dzisiaj przede wszystkim serwis internetowy, któremu dużo brakuje do zainteresowania odbiorcy telewizyjnego.

Interes na dobre jeszcze się nie rozkręcił, a Google ma już swoich konkurentów - Lenovo i Samsunga. Pierwszy zaprezentował właśnie na targach CES 2012 swój telewizor z Androidem na pokładzie. Tak, chiński producent ma zamiar walczyć z Google’em jego własną bronią. Szerzej na ten temat pisze Wojciech Usarzewicz. Według mnie pomysł jest raczej nietrafiony - trudno jest pokonać Google’a korzystając z jego narzędzi. No chyba że jest się Amazonem (vide Kinde Fire), ale w przypadku Lenovo, który w dużej mierze dubluje Google TV, nie spodziewałbym się wielkiego sukcesu.

Podobnie z Samsungiem. Mam wrażenie, że producent rozwija Smart TV tylko w tym celu, aby w razie ewentualnego sukcesu Google TV mieć własne rozwiązanie w zanadrzu. Na razie usługa koreańskiego producenta jest dość uboga. Oprócz dostępu do internetowych kanałów i wypożyczalni filmów (z małą bazą filmów), niewiele doświadczymy. Brakuje przede wszystkim poważnej oferty. YouTube i Facebooka możemy przeglądać z poziomu komputera - nie potrzeba do tego telewizora.

No i na koniec również zaprezentowany podczas CES 2012 Ubuntu TV. Linux w telewizorze? Canonical chce udostępniać za darmo sam system oparty na interfejsie Unity. Resztę musi zrobić producent - dorzucić wypożyczalnie filmów i inne usługi. Mam jednak wrażenie, że Ubuntu TV jest zbyt blisko do wersji desktopowej i zbyt daleko do dużej platformy z wieloma usługami. Z drugiej strony jest to problem dotykający wszystkich graczy na rynku - jak zrobić, aby interfejs oferował wiele funkcji, a zarazem nie był przeładowany i łatwy w nawigacji?

Częściowo wyjściem może być wprowadzenie obok pilota obsługi z poziomu smartfona. Nie każdemu użytkownikowi chce się jednak na każdy seans telewizyjny szukać telefonu. Tutaj jak dotąd żaden z producentów nie wymyślił najlepszego rozwiązania. Może więc jednak Apple?

Kto czytał biografię Steve’a Jobsa pióra Waltera Isaacsona wie, że jednym z ostatnich projektów zmarłego szefa Apple’a była właśnie telewizja. Jobs miał powiedzieć, że w końcu udało mu się rozgryźć problem i jego firma gotowa jest do rewolucji w telewizji - podobnie jak wcześniej w muzyce czy urządzeniach przenośnych. Być może tym rozwiązaniem będzie głosowe sterowanie telewizorem - na wzór Siri w iPhone 4S.

Na ile jest to prawda, nie wiadomo. Może dowiemy się, co wymyślił Apple jeszcze w tym roku. W każdym razie konkurencja już się boi - bo tak trochę wyglądają nerwowe ruchy największych graczy. Większość zaprezentowanych dotychczas produktów jest w najlepszym razie niedopracowana. We wczesnym stadium rozwoju. Brakuje zaś porządnej, dopieszczonej platformy.

Z nich wszystkich pewnie tylko Google TV ma szanse na poważne zaistnienie na rynku. Reszta, mam wrażenie, próbuje bardziej podpiąć się pod szum medialny wokół Apple’a, niż zaoferować naprawdę ciekawe rozwiązania. Wszyscy czekają teraz na ruch firmy z Cupertino.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu