Polska

Na dachach 35 wrocławskich wieżowców powstała... elektrownia

Maciej Sikorski
Na dachach 35 wrocławskich wieżowców powstała... elektrownia
8

Mieszkańcy Wrocławia będą mogli chwalić się nie tylko najwyżej położonym punktem widokowym w Polsce, ale też największą w naszym kraju elektrownią rozproszoną. Nazwa bierze się stąd, że instalację ulokowano na dachach 35 wieżowców. Inwestycja w OZE ma nie tylko zmniejszyć rachunki płacone przez mieszkańców spółdzielni, ale też pomóc ograniczyć smog. Chociaż w tym drugim przypadku działania musiałyby być znacznie szersze: nie tylko w skali lokalnej.

Elektrownia słoneczna na dachach? Nic nowego. Jednak inwestycja zrealizowana przez Spółdzielnię Mieszkaniową Wrocław-Południe zasługuje na uwagę, ponieważ jest to największa rozproszona elektrownia w Polsce. Na 35 wieżowcach umieszczono blisko 2800 paneli fotowoltaicznych. Łącznie zajęły one powierzchnię 0,5 ha, ale - co bardzo istotne - była to przestrzeń, której i tak nie wykorzystywano. Przy okazji stawiania farm słonecznych, ich przeciwnicy często podnoszą argument, że te instalacje zajmują sporo miejsca i negatywnie wpływają na wygląd otoczenia - po prostu szpecą krajobraz. W przypadku dachów ta wada nie przeszkadza.

Łączna moc instalacji wynosi blisko 0,75 MW, rocznie ma ona wyprodukować 700 tys. kWh energii elektrycznej. Zielonej energii. Podkreśla się, że to przekłada się na mniejsze zużycie węgla i w efekcie mniejszą o ponad 600 ton emisję CO2. Taką ilość gazu cieplarnianego przez rok pochłaniałby las o powierzchni 150 ha. Oczywiście nie oznacza to, że stawianie nowych elektrowni słonecznych upoważnia nas do wycinania drzew na jeszcze większą skalę...

Energia produkowana z pomocą paneli w znacznym stopniu wykorzystywana jest na miejscu, zostanie użyta do oświetlania części wspólnych budynków (np. klatki schodowe), zasilania wind czy hydroforni. To oznacza mniejsze rachunki płacone przez 15 tys. mieszkańców wspomnianych 35 budynków. Do tej pory ich roczne rachunki za prąd wynosiły niecały milion złotych. Za sprawą OZE mają one spaść o 1/3. Energia, która nie zostanie wykorzystana na miejscu, będzie przesłana do sieci energetycznej. W zamian nocą mieszkańcy będą mogli korzystać z tańszego prądu pochodzącego z tego źródła. W jaki sposób sfinansowano inwestycję?

Pieniądze pochodziły z ogólnopolskiego programu Prosument, inwestycję zrealizowano przy wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Z ponad 4 mln zł wydanych na ten cel 1,7 mln zł stanowiła bezzwrotna dotacja, a 2,5 mln zł pożyczka na preferencyjnych warunkach. Optymistyczne wyliczenia wskazują, że za sprawą oszczędności pożyczkę uda się spłacić w mniej niż dekadę, ale... są to optymistyczne wyliczenia. Czysty zysk raczej nie pojawi się za kilka lat, mieszkańcy będą musieli poczekać dłużej. Najważniejsze jest to, że elektrownia na dachach nie będzie dla członków spółdzielni dodatkowym obciążeniem, a to może ich przekonać do dalszych zielonych inwestycji. Ponoć już są one rozważane.

Czy to wpłynie poważnie na jakość powietrza we Wrocławiu? Nie. W skali kraju taka elektrownia praktycznie nie ma znaczenia. Ale stanowi dobry... materiał edukacyjny. Ludzie w innych miastach, a nawet w samym Wrocławiu, mogą się zainteresować OZE, programami, dzięki którym można je przynajmniej częściowo sfinansować, wadami i zaletami tych rozwiązań. Taka elektrownia może i nie zapewnia bardzo wysokiej wydajności, ale nie wymaga dużych nakładów na infrastrukturę, wpisuje się w strategię energetyczną Unii Europejskiej i przede wszystkim jest czysta. Rośnie świadomość społeczeństwa dotycząca smogu, jego przyczyn i efektów. Byłoby dobrze, gdyby osoby zarządzające wspomnianą przed momentem instalacją co jakiś czas informowały, jakie są jej wyniki, ile udało się zaoszczędzić, jak wygląda spłata pożyczki - to cenna wiedza, z której skorzystać mogą inni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu