Filmy

Ładny film, ale co z tego? Wonder Woman 1984 - recenzja

Konrad Kozłowski
Ładny film, ale co z tego? Wonder Woman 1984 - recenzja
20

Długo* wyczekiwana kontynuacja solowych przygód Wonder Woman to film, który podzieli widzów. Niektórzy będą zadowoleni z seansu, dla innych będzie to całkowicie obojętna produkcja, a pozostali poczują się dotknięci pretensjonalnym podejściem twórców. Skąd taka rozbieżność?

W dużej mierze rozbija się to oczywiście o oczekiwania widzów, które przed seansem mogą być zupełnie inne. Nie spodziewałem się po "Wonder Woman 1984" wybitnego kina, bo już zwiastuny pokazywały, że nie będziemy mieli do czynienia niczym wyjątkowym. Można by nawet rzec, że WW'84 pod wieloma względami wpasuje się w ramy adaptacji komiksu i nie pokaże nic więcej. Spodziewałem się więc ładnego wizualnie, spójnego stylistycznie filmu przygodowego, który przez nieco ponad dwie godziny będzie źródłem frajdy.

Netflix podbija Polskę! Zapowiedziano 5 nowych filmów i 4 nowe seriale

Wonder Woman 1984 - wady i zalety

I tak przez większość seansu wyglądała, ale niestety bywały momenty, że czułem się przez scenarzystów oszukany, ponieważ za wielkimi hasłami i frazesami w wypowiedziach postaci nie kryło się nic wartościowego. Nawet opowiadana przez cały film historia głównego wroga Wonder Woman oraz dodatkowe wątki nie okazały się tak atrakcyjne, na jakie wyglądały, bo od czasu do czasu dostawałem w twarz oczywistościami podpartymi taką ilością patosu, że przebrnięcie przez te fragmenty wymagało sporego samozaparcia.

Nowe seriale w świecie Gry o tron stoją przed gigantycznym wyzwaniem

O czym opowiada Wonder Woman 1984

Wonder Woman 1984 zabiera nas do tytułowego 1984 roku i ukazuje codzienne życie Diany Prince. Amazonka nie ujawnia swojej prawdziwej tożsamości nawet podczas superbohaterskich akcji, starając się pozostać niezauważoną na przykład w trakcie ratowania zakładników napadu. Jest poważaną pracowniczką muzeum, w którym zatrudnienie znajduje też Barbara Minerva o niesamowicie niskiej samoocenie. W centrum wydarzeń znajdzie się tajemniczy spełniający życzenia artefakt oraz poszukujący go Maxwell Lord - przedsiębiorca znany z telewizji, który pod płaszczykiem pełnego sukcesów biznesu prowadzi nieszczęśliwe życie. Nie zabraknie też jego problematycznych relacji z synem.

Relacja Wonder Woman ze Stevem Trevorem nie dodaje kolorytu filmowi

Nie jest to zbyt wyszukana historia, podobnie jak i wątek powrotu wielkiej miłości Diany, czyli Steve'a Trevora granego przez Chrisa Pine'a. Wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie, jak zostanie przywrócony do życia po wydarzeniach z poprzedniego filmu i choć scenarzyści wybrnęli z tego obronną ręką, to muszę przyznać, że mając cały czas z tyłu głowy wyjaśnienie powrotu Steve'a, dosyć dziwnie oglądało mi się sceny z jego udziałem.

Ponad miliard subskrybentów serwisów VOD i spadek przychodów kin o 72%

Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest to trochę naciągane i wymuszone zagranie, byle tylko móc zagrać relacją obydwu postaci w trakcie promocji filmu. Fakt faktem, że w "Wonder Woman" właśnie sceny z tą dwójką były jedną z największych zalet filmu (co jak co, ale humor był na odpowiednim poziomie), tak tutaj nie wszystko do końca zagrało.

To nie są rywale dla Wonder Woman

Największym problemem "Wonder Woman 1984" pozostają jednak przeciwnicy Diany Prince. Przemiana Barbary w pełnego zawiści drapieżnika oraz chaotyczny plan działania Maxa Lorda nie wzbudzały we mnie większych emocji i ani przez chwilę nie miałem obaw o sukces misji ratunkowej Wonder Woman. Wykreowane na ekranie zagrożenie nie było odczuwalne, nawet pomimo szarżującego przed kamerą Pedro Pascala. Niezbyt pozytywnie oceniłbym też efekty specjalne, które momentami wydawały się wyjęte żywcem z produkcji o znacznie, znacznie niższym budżecie.

Czarna wdowa i Cruella z premierą w Disney+, znamy nowe daty

Odnoszę wrażenie, że niepotrzebnie tak szybko starano się wprowadzić Wonder Woman w okres zadumy nad miłością i życiem. Byłoby o wiele lepiej, gdyby pozwolono jej po prostu działać przez 2-3 filmy, by mogła popisać się swoimi efekciarskimi pojedynkami, a dopiero po zbudowaniu prawdziwej relacji z widzem odebrano by jej partnera i bliskich. Wtedy granie na uczuciach miałoby o wiele silniejsze podstawy.

Takie filmy najlepiej ogląda się w kinie

Przy tego rodzaju filmie warstwa wizualna jest niezwykle ważna, bo to ona stanowi o tym, czy widowisko przypadnie nam do gustu, czy nie. Większość kadrów i ujęć jest miła dla oka, a dynamicznych scen akcji i batalii pomiędzy (anty)bohaterami nie brakuje. Wielka szkoda, że choreografia tych pojedynków jest dość generyczna i nie pokazuje niczego świeżego - przez to nie przeżywamy walk tak emocjonalnie, jak moglibyśmy.

Powrotu do „normalności” nie będzie. Kina i VOD już się zmieniły

Jestem zdania, że film jednak zyskałby w moich (naszych) oczach, gdyby był pokazywany w kinie, bo niektóre sceny i udźwiękowienie produkcji zrobiłyby na pewno większe wrażenie. Takie uroki online'owej dystrybucji, że o wydźwięku filmu decydują też warunki, w jakich mamy możliwość go obejrzeć. Dlatego postarajcie się zobaczyć "Wonder Woman 1984" na możliwie największym ekranie i w akompaniamencie najlepszego nagłośnienia, by wycisnąć z tego widowiska jak najwięcej.

Czy warto obejrzeć Wonder Woman 1984?

"Wonder Woman 1984" nie jest katastrofalnym filmem, jak twierdzą niektórzy, ale też nie polecę go każdemu z czystym sumieniem. Twórcom udało się osiągnąć wiele z zamierzonych celów, ale po seansie częściej myślami wracałem do wszystkich potknięć, które psuły mi seans. Nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tej produkcji, świetnie bawiłem się na poprzedniej części, więc gdy doczekamy się zamknięcia trylogii bardzo liczę na to, że powstanie ona głównie dlatego, że będzie na nią bardzo konkretny i maksymalnie dopracowany pomysł.

"Wonder Woman 1984" trafia na HBO GO już 1 kwietnia.

*długo, ponieważ premiera online na VOD w USA odbyła się w Boże Narodzenie w zeszłym roku na HBO Max.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu