Rosja rozpoczęła ostatnio silne ataki na infrastukturę krytyczną Ukrainy. Naloty mają ciekawy profil, masowo używane są tanie i prymitywne irańskie drony, punktowo uderza się resztkami w miarę nowoczesnych rakiet typu Kalibr, Ch-101. Czego Ukraina potrzebuje do obrony?
Wojna z dronami na Ukrainie pokazuje, jak ważny jest balans w systemach OPL
Nec hercules contra plures?
Ukraińska obrona przeciwlotnicza jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń obecnej wojny. Nasi sąsiedzi, korzystając głównie z poradzieckich S-300, Torów, Os, uzupełnionych zachodnimi Gepardami i przede wszystkim MANPADS'ami praktycznie wyłączyli rosyjskie lotnictwo, a także przez dłuższy czas panowali też na niebie w kontekście dronów.
Jednak w ostatnich dniach, po objęciu dowodzenia po rosyjskiej stronie przez gen. Surowikina, siły agresora zmieniły taktykę i próbują prowadzić coś, co moglibyśmy nazwać prymitywną odmianą natowskiego „shock and awe”. Korzystając z dostarczonych przez Iran w dużych ilościach dronów Shaded, będących niczym więcej jak prymitywnymi latającymi dronami-kamikaze (nie mylić z amunicją krążącą), atakują elektrownie, elektrociepłownie i sieci przesyłowe Ukrainy.
Choć OPL zestrzeliwuje sporą część z nich, niektóre pocisków sięga swoich celów. Przede wszystkim widać jednak, że Rosja przyjęła taktykę, w której drony Shaded mają za zadanie głównie absorbować uwagę obrońców, a wtedy poważniejsze środki, wykorzystując tak wytworzoną lukę, łatwiej mogą się przebić się i dokonać decydujących zniszczeń.
Tanie drony robią miejsce drogim rakietom, których Rosja może (i musi, z racji topniejących zapasów) używać oszczędnie. I to właśnie z problemem dużej ilości dronów Ukraina i Zachód muszą sobie w pierwszej kolejności poradzić.
Dronowa triada
O rozwoju środków antydronowych piszę już od dłuższego czasu, na Antyweb znajdziecie artykuły na ten temat powstałe na wiele miesięcy przed wybuchem tej wojny. Już wtedy widać było wyraźnie, że rewolucja dronowa musi spowodować powstanie kolejnej warstwy w systemach OPL, wyróżniającej się nie tylko skutecznością przeciw takim maszynom, ale także mającą odpowiednio skalkulowany parametr koszt/efekt.
Ponieważ drony są relatywnie tanie i można ich używać masowo, skuteczne środki C-UAS muszą prezentować podobne cechy. Systemy OPL potrzebują taniego, prostego w produkcji i masowo dostarczanego efektora, który da się posadzić na relatywnie prostych, mobilnych systemach. Szczególnie widać to na takim teatrze działań jak Ukraina, gdzie Rosja ma do wyboru wiele celów, jak i wiele dróg dotarcia do niego.
Widać, że w niedalekiej przyszłości taka warstwa będzie składać się z tanich rakiet, być może dronów taranujących, broni laserowej i mikrofalowej. Na dziś jednak, z całej tej grupy dostępne są tylko te pierwsze, i to raczej w niewielkich ilościach. Ale jest pewien haczyk...
Dawać tego Wampira
Od kilku dni na Ukrainę zaczęły trafiać starsze NATO-owskie systemy OPL, a jest to rozwiązanie tylko doraźne, Zachód nie ma odpowiednich zapasów, a same systemy w obsłudze są na tyle trudne, że nie ma mowy o ich masowym użyciu. Jedyną sensowną opcją dla ponownego zablokowania nieba jaki widzę jest system L3Harris Vampire.
Jego efektorami są relatywnie proste rakiety, pochodne popularnych Hydr 70, ich ceną szacuje się na około 20 tys. dolarów i wydaje się, że masową produkcję, dzięki pochodzeniu, można szybko rozkręcić. Ich wyrzutnie można posadzić na zwykłym pickupie, a do obsługi ma wystarczyć pojedynczy żołnierz. Prosta jest też logistyka, rakiety są pakietowane i paletyzowane.
Stany Zjednoczone miały na dniach wysłać nieokreśloną liczbę takich zestawów, ale mam wrażenie, że mowa była o pojedynczych zestawach, w celu ich przetestowanie na prawdziwym polu walki. Wygląda jednak na to, że dziś zaistniała potrzeba, żeby pójść z tym systemem na całość.
Pozostaje mieć nadzieję, że Amerykanie zdołają ogarnąć szybko ten temat, bo wygląda na to, że Iran ma na tyle duże zasoby tej broni i moce produkcyjne, że Ukraina przez jakiś czas od tego problemu nie ucieknie. Dodatkowo drony mogą być używane do namierzania większych zestawów OPL, a jeśli te zaczną się wykruszać (co i tak się powoli dzieje, ze względu na braki efektorów) to w tym zakresie ciężko będzie to zachodowi załatać.
Dodam jeszcze, że tego typu proste rakiety powinny być jednym z głównych elementów wschodnioeuropejskiej, rozproszonej Żelaznej Kopuły, którą podpowiadałem PGZ raptem tydzień temu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu