Felietony

Wnioski po pierwszej recenzji nowego iPada. Ekran kluczowy, brak zmiany wyglądu nie jest przypadkiem

Jan Rybczyński
Wnioski po pierwszej recenzji nowego iPada. Ekran kluczowy, brak zmiany wyglądu nie jest przypadkiem
22

Zwykle nie sięgam po cudze recenzje, tylko staram się pisać własne, na bazie sprzętu, który mam lub miałem w ręku. Do sięgnięcia po recenzję najnowszego iPada skusiły mnie dwa powody. Nowy tablet Apple raczej nie prędko trafi w ręce Polaków, więc do czasu zanim sami będziemy mogli go zrecenzować, w...

Zwykle nie sięgam po cudze recenzje, tylko staram się pisać własne, na bazie sprzętu, który mam lub miałem w ręku. Do sięgnięcia po recenzję najnowszego iPada skusiły mnie dwa powody. Nowy tablet Apple raczej nie prędko trafi w ręce Polaków, więc do czasu zanim sami będziemy mogli go zrecenzować, w zasadzie wszystko będzie już wiadomo. Dodatkowo po przeczytaniu wspomnianej recenzji mam kilka refleksji, którymi chciałem się podzielić na łamach Antyweb. Już teraz zdradzę, że mam o nowym iPadzie zaskakująco dobre zdanie i nie przeszkadza mi, że jest podobny do poprzednich generacji.

Serwis The Verge przygotował pierwszą recenzję nowego iPada, na którą dane mi było trafić. Czego się z niej dowiemy? Przypomnijmy najważniejsze fakty. Nowy tablet spod znaku nadgryzionego jabłka praktycznie nie różni się wizualnie od poprzednika, posiada nowy, mocniejszy dwurdzeniowy procesor A5X taktowany zegarem 1 GHz, nowy układ graficzny oraz więcej pamięci RAM (1GB zamiast 512 MB). Decydując się na upgrade sprzętu dostaniemy również Bluetooth 4.0 oraz, przynajmniej teoretycznie, LTE, ale czy będzie dostępne u nas i czy będzie działać, jeszcze nie wiadomo. Więcej o tych wątpliwościach pisał Paweł Iwaniuk. Pojawił się nawet lepszy aparat, który obecnie będzie posiadał 5 MPx, chociaż jak pisał Michał Szabłowski, robienie iPadem zdjęć w publicznych miejscach może być niezręczne.

Zaszły pewne niewielkie zmiany w oprogramowaniu. Z poziomu zablokowanego ekranu mamy dostęp do aparatu fotograficznego, można także pobierać kilka aplikacji z App Store jednocześnie, nie wychodząc za każdym razem do pulpitu. Pojawiła się także opcja dyktowania tekstu, znana z iPhone 4s pod nazwą Siri. Joshua Topolsky - autor recenzji, twierdzi, że oprogramowanie to wciąż mocna strona Apple. Płynny interfejs, stabilność, spójność są wciąż niedoścignione, z czym można się zgodzić. Android 4.0 jest coraz bliżej tego poziomu, ale rozmaite kłopoty z aktualizacjami i niedociągnięcia powodują, że jeszcze nie dogonił obecnego lidera.

Najważniejszą zmianą jest ekran tabletu. Joshua jest nim po prostu zachwycony. Podkreśla, że jest to wyświetlacz o największej rozdzielczości wśród wszystkich urządzeń mobilnych, również większej od zdecydowanej większości monitorów domowych, o telewizorach Full HD nawet nie wspominając. Recenzent mówi, że jeśli ktoś jest zadowolony z iPada 1 lub 2 i nie planuje zmiany na najnowszy model, nie powinien patrzeć na ekran nowego tabletu Apple, bo jego stary tablet nigdy nie będzie dla niego taki sam.

Wczoraj opublikowałem recenzję Sony Xperia S i mam telefon jeszcze u siebie w domu. Opisywałem jak niesamowite wrażenie sprawia jego wyświetlacz, który ma jeszcze większą rozdzielczość jak i gęstość pikseli niż Retina Display. Doświadczenie korzystania z takiego wyświetlacza jest w pewien sposób nie do opisania i nie jest podobne w żaden sposób do poprzednich generacji ekranów. To całkowicie nowa jakość. Obraz zamiast składać się z małych punkcików, które powodują, że krawędzie nie są idealnie gładkie, sprawia wrażenie zdjęcia wywołanego w laboratorium fotograficznym. Podobne wrażenia opisuje Joshua w stosunku do ekranu iPada. Co prawda gęstość pikseli jest w tym wypadku mniejsza i wynosi 264 ppi, w porównaniu do iPhone 4 326 ppi i Sony 342 ppi, to mimo wszystko i tak jest nieporównywalnie lepsza niż w innych urządzeniach tego typu. Ekstrapolując wrażenia jakie zrobił na mnie telefon Sony, jestem w stanie wyobrazić sobie jak powalająco musi wyglądać obraz na wyświetlaczu wielkości prawie 10 cali.

Gdyby parę lat temu ktoś zapytał mnie gdzie najpierw zobaczymy ekrany o tak dużej gęstości pikseli, nie wskazałbym tabletów, prędzej spodziewałbym się takiego postępu w monitorach, które stoją na naszych biurkach. W końcu technologicznie to musi być łatwiejsze do wykonania, niż w przypadku urządzenia mobilnego. Bardzo możliwe, że w tym wypadku Apple wprowadził jako pierwszy nowy standard, najpierw w swoim telefonie, następnie w tablecie i za parę lat tego rodzaju wyświetlacze upowszechnią się również w innych segmentach rynku. Mam taką nadzieję.

Wygląda na to, że wszystkie inne zmiany dokonane w specyfikacji tabletu są podporządkowane właśnie wyświetlaczowi. Procesor główny i graficzny są szybsze po to, żeby zapewnić płynne działanie interfejsu, aplikacji i gier w dwukrotnie wyższej rozdzielczości, natomiast bateria (pisał o niej Marcin Kamiński) ma dwukrotnie większą pojemność tylko po to, aby czas pracy tabletu się nie skrócił w przypadku bardziej prądożernego procesora. Apple określił parametry urządzenia jakim jest tablet w ten sposób, aby były optymalne dla użytkownika (10h działania na WiFi, określona grubość, waga), a następnie podnosząc jeden parametr pilnuje, aby inne, jak choćby czas pracy na baterii, się nie pogorszyły. Użytkownik decydując się na upgrade sprzętu ma pewność, że nie straci, co najwyżej zyska.

Czy zatem podobieństwo nowego iPada do dwóch poprzednich generacji jest wadą? Zwróćmy uwagę, że nawet nazwa się nie zmieniła. Określenia nowy iPada, czy iPad 3 są stosowane tylko do czasu aż nowa generacja nie będzie już nowa, tylko obowiązująca, domyślna, wtedy pozostanie samo iPad. Pełna spójność doznań dla użytkowników. Ktoś może być użytkownikiem tabletu od jego pierwszej generacji i wciąż używa iPada, wciąż obsługa jest identyczna, jednocześnie pewne parametry wraz z technologią się poprawiają, ale nie trzeba się "przesiadać", wszystkiego zmieniać, uczyć się od nowa. Zawsze był i będzie iPad - ciągłość.

Zasadniczo jaka motywacja stoi za narzekaniami, że nowy iPhone czy iPad są tak podobne o starych modeli? Chodzi o szpanowanie, że ma się najnowszy model? Ile osób chce paradować po ulicy dając wszystkim dookoła do zrozumienia, że posiada najnowszy model? Zapewne takie grono się znajdzie, ale czy zaspakajanie próżności tych osób jest najważniejsze, również marketingowo? Być może dla Apple paradoksalnie lepsza jest dalekowzroczna strategia spójności i pielęgnowania przyzwyczajeń swoich użytkowników? Ciężko jednoznacznie powiedzieć, ale trudno całkowicie odmówić sensu poczynaniom firmy z Cupertino.

Dodatkowo, bycie liderem w segmencie urządzeń mobilnych i jednoczesne budowanie spójnego ekosystemu jest bardzo korzystne dla nadgryzionego jabłka. Komputery z OS X mają swoich zwolenników i fanów, ale wciąż stanowią margines. Windows przekroczył próg krytyczny popularności i w zasadzie ciężko jest z nim konkurować samą jakością produktu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Facebooka i innych serwisów społecznościowych. Apple nie miał szans wypłynąć na szerokie wody oferując teoretycznie nawet najlepsze komputery i najlepszy system operacyjny. Bariera przejścia była zbyt duża. Ale tego rodzaju bariery nie ma jeszcze w przypadku telefonów, czy tabletów, a jeśli jest, działa na korzyść Apple. Użytkownik zaczyna korzystać z tabletu, później z telefonu (lub odwrotnie) i wsiąka w ekosystem. Wygodniej dopełnić całość Makiem, niż próbować zachęcić użytkownika, żeby kupił Maka, nie mając innych urządzeń Apple. Wszystko jest spójne, tworzy całość, nawet wówczas, gdy użytkownik zmienia telefon, tablet i komputer na nowsze modele.

Nie jestem fanem Apple, nie uważam tej firmy jako ósmy cud świata. Nie planuje zakupu Maka. Jedyne urządzenie tej marki jakie posiadam to iPad 2. Bolą mnie jego ograniczenia, brak portu USB, brak możliwości wgrywania plików prosto do pamięci z pominięciem iTunes, zamknięty ekosystem. Z drugiej strony rozumiem, że tego rodzaju ograniczenia zapewniają zarówno bezproblemowe działanie urządzenia, jak i wpisują się w strategię tej firmy. Mój brak uwielbienia nie wyklucza chęci zrozumienia. Nie twierdzę także, że sam ekran jest wystarczającym powodem do zmiany tabletu, to kwestia indywidualna. Jednocześnie nie widzę potrzeby krytykowania Apple tylko dlatego, że nowy tablet wygląda identycznie jak poprzedni model. Mi osobiście w ogóle to nie przeszkadza. Czy będę upgrade'ował? To zależy od mojej reakcji, gdy zobaczę ekran na żywo. Ostrożnie stwierdzam, że raczej nie, ale niczego nie wykluczam :)

Obrazy w artykule pochodzą z recenzji The Verge.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AppleiPadRetina Display