Nauka

W Chinach szaleje tajemniczy wirus. Wydostał się do Tajlandii i Japonii...

Jakub Szczęsny
W Chinach szaleje tajemniczy wirus. Wydostał się do Tajlandii i Japonii...
Reklama

Dziwnie dzieje się na świecie. W Chinach donosi się o kolejnych zarażeniach tajemniczym wirusem powodującym ciężkie przypadki zapalenia płuc. Są również dowody na to, że ów drobnoustrój przedostał się do Japonii i Tajlandii. W innych regionach świata panoszy się... koklusz. I to niestety, nawet wśród osób wcześniej zaszczepionych. Odra w Demokratycznej Republice Konga również zbiera swoje żniwo.

To niestety bardzo smutne informacje. Jak podaje medyczny periodyk "Vaccine", koklusz zdołał wykształcić sobie mechanizm pozwalający mu na zarażenia osób szczepionych. Bakterie krztuśca coraz lepiej ukrywają się przed układem immunologicznym człowieka (nawet tym "potraktowanym" szczepionką), są w stanie coraz lepiej unikać leków i tym samym zyskują status superbakterii. W tym momencie potrzebna jest nowa szczepionka - tym bardziej, że wskaźniki zakażeń krztuścem wzrosły w latach 2011 oraz 2016, a także pojawiają się okresowe pandemie.

Reklama

Wróćmy jednak do tajemniczego wirusa w Chinach. Ten uznawany jest za "SARS-like", co od razu powinno zwrócić uwagę na jego charakterystyczne cechy. Powoduje on niezwykle ciężkie przypadki zapalenia płuc - na tę chorobę co roku na świecie zapadają miliony ludzi, a wysokie wskaźniki umieralności notuje się głównie u osób chorych i starszych. Bakteria z Chin jest znacznie skuteczniejsza w zabijaniu wśród osób poza kręgiem ryzyka zgonu. Najpierw, wirusa powiązano z rynkiem owoców morza w Wuhan (od 1 stycznia rynek jest zamknięty). Co ciekawe, WHO uznaje, że prawdopodobnie nie jest on w stanie przenosić się z człowieka na człowieka - to zaś oznacza, że jego transmisja jest utrudniona. Biorąc pod uwagę, że osoby ze służb zdrowia, które miały kontakt z chorymi nie zachorowały - najprawdopodobniej tak właśnie jest.


Czym jest chiński wirus?

Specjaliści, którzy zajęli się tą sprawą rozpoznali koronawirusa - nazwano go 2019-nCoV. Ekspozycja na niego powoduje pojawienie się objawów typowych dla zapalenia płuc. Uczucie rozbicia, kaszel (najpierw suchy i męczący, następnie mokry, obfity, z dużą ilością śluzu), ból w piersiach, wysoka gorączka, jadłowstręt, bóle kostno-stawowe to akurat standardowy zestaw niedogodności, które muszą znosić chorzy. Typowe zapalenie płuc, czy zapalenie oskrzeli to również choroby powodowane przez wirusy - w ich przypadku antybiotyki nie zdają się na nic. Niestety w Polsce na zapalenie oskrzeli, płuc lekarze pierwszego kontaktu "dla świętego spokoju" zapisują antybiotyki. Sam spotkałem się z taką sytuacją i w gabinecie odmówiłem przyjęcia recepty na amoksycylinę.

Czytaj więcej:Chorujesz na raka - leczy Cię komputer. Co Ty na to?

Niektóre przypadki powrotów chorób naszych babć, dziadków to efekt trendu na "nieszczepienie" - trendu, który jest do granic możliwości głupi, niekorzystny i całkowicie bezmyślny. Inne choroby - takie jak kolejne drobnoustroje powodujące "ogólne" choroby takie jak zapalenie płuc, przeziębienie, grypa są związane z dużą zmiennością wirusów, które ciągle "ewoluują", różnią się między sobą zjadliwością, zaraźliwością oraz innymi parametrami. Różnią je nawet wysuwające się na pierwszy plan objawy. W przypadku tych pospolitych chorób istotne jest to, aby ich nie lekceważyć - nawet zwykłego przeziębienia. Nie chodźmy w trakcie choroby do pracy, gdyż narażamy innych pracowników na zarażenie (a tym samym powodujemy większe straty). Nie przyjmujmy bezmyślnie antybiotyków i "uczciwie" się leczmy - odpoczywając w domu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama