Wzrastające zainteresowanie czarnymi krążkami to tak naprawdę ból głowy dla wydawców. Nie chodzi jednak o sam fakt powrotu popularności starszego formatu, a o kwestie techniczne - technologia tłoczenia winyli nie zmieniła się od około 50 lat. Kanadyjska firma Microforum postanowiła to zmienić.
Najnowsze dokonania muzyczne trafiające na rynek na kompaktach lub w postaci cyfrowych plików do pobrania albo streamowania muszą niejednokrotnie czekać miesiącami, zanim zostaną wydane na winylu. Nie wynika to z niechęci wytwórni czy dystrybutorów, lecz czasu potrzebnego na przygotowanie odpowiedniej liczby krążków do sprzedaży.
W użyciu są bowiem maszyny, które tłoczyły płyt dla "naszych ojców i dziadków" - tłumaczy wiceprezes Noble Musa Microform, firmy z Toronto. Z roku na rok popularność winyli wzrasta nawet dwukrotnie, a coraz większa liczba wykonawców zwraca się do firm pokroju Microform z zamówieniami na winyle. Gdy Noble wybrał się do firm wytłaczających czarne krążki z niedowierzaniem kręcił głową i stwierdził, że nie ma szans na to, by mógł wejść w tego typu biznes. Dlatego postanowiono przygotować zupełnie nową technologię, którą oparto maszyny kupowane od innej firmy mieszczącej się w Toronto - Viryl Technologies.
Dzięki temu możliwe będzie jednoczesne wypuszczanie aż 24 tysięcy winyli każdego dnia, które będą powstawać na sześciu nowoczesnych maszynach. Obecnie operuje tylko jedna, w Dallas w stanie Teksas, gdzie działa od trzech miesięcy. Jest ona jeszcze w fazie konstrukcji, a finał powinien nastąpić już pod koniec przyszłego tygodnia.
Całość produkcji winyla zajmuje od 8 do 10 tygodni, zaś ostatni etap, zamieniający czysty krążek w longplay'a, trwa zaledwie 25 sekund. Rob Brown, odpowiedzialny w Viryl Technologies za powstanie nowoczesnego systemu tłoczenia winyli, wierzy że firma zdoła odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie i odmieni przestarzały rynek. Tym bardziej, że firmy odpowiedzialne za budowę wciąż operujących maszyn tłoczących czarne krążki po prostu nie istnieją.
Nowością jest nie tylko obsługa maszyny za pomocą ekranu dotykowego, ale również cały zestaw czujników odpowiedzialnych za ciągłe nadzorowanie ciśnienia, temperatury i koordynacji czasowej. To wszystko zapobiega jakimkolwiek problemom podczas produkcji, o których zazwyczaj dowiadywano się po fakcie, przy inspekcji krążków.
Podejrzewam, że część słuchaczy może być zdegustowana postępem w tak klasycznej dziedzinie, jak tłoczenie winyli i traktują ich powstawanie w oryginalny sposób jako coś, co nadaje krążkom wyjątkowości. Postęp w tej kategorii jest jednak nieunikniony i tak jak do sklepów trafiają coraz to nowocześniejsze gramofony, na przykład ten od Sony, którego mam przyjemność używać, tak cały rynek i branża są zmuszone do wykonania kroku naprzód. Wierzę, że takie zmiany nikomu nie zaszkodzą, a pozwolą jedynie jeszcze bardziej cieszyć się nagraniom na winylach, których zwolenników przybywa.
Zdjęcie 2: Rob Brown (Twitter).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu