Microsoft ma w swojej historii agresywne reklamy dotyczące jego produktów - w tym przeglądarki Edge. Windows 11 generalnie okazał się być również nieco bardziej "nafaszerowanym" treściami sponsorowanymi, które są mniej lub bardziej irytujące. Tym razem zdaje się stąpać po cienkim lodzie, bo akurat te reklamy... uruchamiają się na pełnym ekranie. Choć ich charakter jest nieco inny.
Mimo przejścia na silnik Chromium, Microsoft w Edge'u nie zwalnia tempa. Produkt ma w dalszym ciągu przyciągać użytkowników i gigant zdaje się mieć nadzieję na to, że uda się to zrobić za pomocą reklam uruchamiających się na pełnym ekranie, które w swoim założeniu mają zachęcić do wybrania tej przeglądarki jako domyślnej. W materiałach reklamowych, Microsoft od jakiegoś czasu zwraca uwagę na to, że co prawda Edge działa na silniku od Google, ale ma sporo unikalnych dla siebie funkcji oraz cech i jest to prawda. W sumie nie widzę nic złego w takich treściach, o ile nie są one intruzywne i użytkownik może ustalić, czy w ogóle chce widzieć takie w przyszłości.
Polecamy na Geekweek: Była nielubianą wyszukiwarką internetową, a teraz ma 100 milionów użytkowników. Wszystko przez ChatGPT
Co ciekawe, Microsoft w ostatnim czasie pokazywał podobne ekrany tylko użytkownikom, którzy uruchamiali system lub Edge'a po raz pierwszy. Okazuje się jednak, że tego typu treści otrzymuje znacznie więcej osób, które - delikatnie mówiąc - nie są zbyt zadowolone z obrotu spraw. Użytkownicy zdają się nie być przyzwyczajeni do tego, że system operacyjny w ich komputerze staje się w pewnym sensie... pełnoprawną przestrzenią reklamową. Wpisuje się to w model Windows as a service (jako usługa, nie jako produkt sam w sobie) ze wszystkimi zaletami i wadami takiego podejścia. "Okienka" są darmowe, aktualizacje - o ile mamy do nich prawo - możemy instalować bez opłat, ale jednocześnie to Microsoft decyduje o tym, co znajdzie się w OS-ie. Kiedyś takie reklamy byłyby pewnie nie do pomyślenia, ale dzisiaj... coraz mniej osób widzi w tym jakikolwiek powód do narzekań. Aczkolwiek opór i tak zdaje się być całkiem spory.
Jestem pewien, że takich reklam będzie więcej. Oby Microsoft tylko nie "przegiął"
Co za dużo, to zdecydowanie niezdrowo. Microsoft był krytykowany w przeszłości za nazbyt agresywne promowanie aktualizacji do Windows 10 (kiedy gigantowi zależało na szybkiej adopcji OS-u), a także za ilość treści sponsorowanych w Windows 11, których jest niestety więcej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że w ogólnym rozrachunku, nie jest to tak ogromnie przeszkadzające użytkownikom. Tyle, że - właśnie. Jeżeli Microsoft zdecyduje się znacząco zwiększyć podaż takich materiałów, albo zmieni ich charakter na taki, który będzie mniej do przyjęcia przez użytkowników - skończy się to falami niezadowolenia, które akurat wtedy będą jak najbardziej słuszne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu