Cały szum wokół Windows 11 miał spowodować, że będzie to system z najlepszą ochroną w historii Microsoftu. I nic nie wskazuje, żeby miało być inaczej. W Redmond w czasach świetności Windows 10 przyzwyczajono nas do najwyższych wyników podstawowego pakietu antywirusowego w "okienkach". Coś jednak się popsuło i Microsoft gubi oczka.
Nie oznacza to rzecz jasna, że Windows Defender jest zły. Zwyczajnie Microsoft musi dopracować kilka rzeczy. Ciekawe jednak jest to, że okresowo ów pakiet potrafi nieco punktów "zgubić", po to żeby zaraz wrócić na właściwe tory, a następnie... znowu nieco spaść w rankingach. AV-TEST jest jednym z ważniejszych niezależnych benchmarków, które testują tego typu pakiety. W sierpniu 2022 roku Defender zaliczył tam zaskakująco ostatnie miejsce, następnie nieco się poprawił i... obecnie znowu znajduje się w kręgu tych najgorszych. Na otarcie łez dla Microsoftu, PC Matic uplasował się na tej samej pozycji. No, ale jest to rzecz jasna marne pocieszenie i wskazuje to na fakt, iż gigant wprowadza sporo zmian, które jak na razie wpływają istotnie na poziom ochrony oraz wydajność Windows Defendera.
A przecież na Windows 10 wszystko było w porządku. W istocie, w każdej z kategorii gigant mógł pochwalić się pełną punktacją. AV-TEST przeprowadza procedury podzielone na trzy grupy: wydajność, ochrona oraz użyteczność. I tak, jak wcześniej, na "dziesiątce" normą było to, że każdy z tych obszarów był dosłownie obsypany pełnią punktów - tak obecnie, Windows Defender dla systemu Windows 11 w zakresie ochrony otrzymuje 5,5 punktu na 6 możliwych. Z wydajnością było niestety najgorzej: 4,5 punktu na 6 możliwych. Czego to był efekt? Cóż, jak wynika z wyjaśnień samych twórców testu, najwięcej trudności pojawiło się w trakcie kopiowania plików: zarówno w środowisku lokalnym oraz sieciowym. To właśnie tutaj odkryto, że działanie Defendera mocno zaburza czasy przenoszenia plików między lokalizacjami. Inne pakiety bezpieczeństwa pod tym względem były bardziej łaskawe dla tej akurat sfery. Natomiast użyteczność: czyli wszystko to, co dotyczy prostoty obsługi oraz takich cech jak "bezobsługowość" i "nieupierdliwość" - tu akurat udało się uzyskać 6 punktów na 6.
Plac budowy powodem obecnych wyników Windows Defendera
Pamiętam, jak narzekałem na to, że Windows 10 to plac budowy. Bałagan w aktualizacjach, które potrafiły coś popsuć, sporo zmian, niekonsekwencja w rozwijaniu konkretnych cech "okienek" - wszystko to było powodem moich narzekań. Jednak Defender ówcześnie notował najwyższe wyniki i nie działo się z nim nic złego.
Microsoft, ze względu na podobną politykę dostarczania uaktualnień oraz "rozwojowość" Windows, kontynuuje ów trend i w "jedenastce". Obecnie już dzieje się to jednak z pewną szkodą dla Defendera. Najwięcej do zrobienia jest w zakresie wydajności: i nie jest to powód specyfiki testów AV-TEST. Warto nadmienić, że ekipa z AV-Comparatives odkryła podobne problemy i tam również Microsoft zgubił trochę punktów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu