Felietony

Pracujesz na Windowsie starszym niż 10? Jak Ty tak możesz?

Jakub Szczęsny
Pracujesz na Windowsie starszym niż 10? Jak Ty tak możesz?
Reklama

Windows 10 po premierze okazał się być całkiem dobrym systemem operacyjnym z koszmarną flagową przeglądarką. Właściwie tylko ten aspekt według mnie był rozczarowaniem w nowym rozdziale historii Microsoftu. Po tym Edge nieco dojrzał, przeszedł na Chromium i okazuje się być całkiem dobrym rywalem dla produktu Google. Windows 7, 8 i 8.1 powinny być już tylko wspomnieniem. Ale nie dla każdego są...

Windows 11 nieco nas zaskoczył - szczególnie wymaganiami sprzętowymi, które zakładały m. in. obecność modułów TPM w wersji drugiej oraz dyskwalifikował niektóre - całkiem dobre jeszcze - procesory, które nie oferowały już takiego poziomu bezpieczeństwa w kontekście sprzętowym. Microsoft uznał, że nie ma co iść na kompromisy. Windows 11 ma być tak bezpieczny, jak tylko się da. I dobrze.

Reklama

Wszyscy ci, którym to nie odpowiada - mają do dyspozycji Windows 10, system może nie tak świeży wizualnie, ale dobrze wspierany, udany i w dalszym ciągu bezpieczny. Chroni go tak samo skuteczny Defender, który jest naprawdę dobrym pakietem bezpieczeństwa. W wynikach AV-TEST notuje bardzo wysokie wyniki, będąc na szczycie zestawień. To dobrze świadczy o Microsofcie: kiedyś Defender był czymś, z czego sobie żartowano. Dzisiaj chroni całe rzesze użytkowników i zapewnia im niemal wszystko to, co najlepsze w tego typu oprogramowaniu.

Jak Ty możesz pracować na tym Windows?

Wpadłem ostatnio do kumpla, który ma jakieś tam pojęcie o technologiach. Smartfon? Co roku lub co dwa lata nowy flagowiec. Prowadzi własne przedsiębiorstwo, jest zadowolony pod każdym względem. Komputer też nie jest jakiś słaby, to stacjonarka do pracy i zabawy. Kumpel gra już mniej, bo nie ma na to czasu, więc nie ma parcia żeby wymieniać maszynę.

Z zaciekawieniem odkryłem, że jest tam zainstalowany... Windows 8.1. Już za chwilę, bo 10 stycznia, Microsoft wyciągnie wtyczkę i Windows 8.1 nie będzie już wspierany. Zero, null, kaput, elo, naura. Pomoc techniczna oraz aktualizacje oprogramowania nie będą już dostępne. Aktualizacje bezpieczeństwa też: czyli, jeżeli pojawi się jakaś luka po tym czasie, to Microsoft jej nie poprawi.

Jak wynika z ostatnich wyników StatCountera w zakresie OS-ów, Windows 10 w dalszym ciągu może pochwalić się udziałami powyżej 70 procent, choć te spadają. Szybkie wzrosty notuje Windows 11, który ciągle się wspina i ma już 15 procent. A teraz usiądźcie. Windows 8.1 dalej znajduje się powyżej bariery 2 procent (2,45). Windows 7 za to - niewspierany już system - dopiero w październiku utracił pułap 10 procent i teraz szybuje sobie w okolicach 9,5 procent.

To, że z Windows 8.1 jeszcze ktoś korzysta - zupełnie mnie nie dziwi. Chociaż rozumiem, że nie są to tłumy. Ludzie nie wierzyli ani w Windows 8, ani jego rozwinięcie na "otarcie łez po Menu Start". Dlatego Windows 10 musiał przyjść tak szybko i w takiej formie. Ale, że ludzie korzystają jeszcze z Windows 7? Ten system nie jest już wspierany, nie otrzymuje aktualizacji, przestają go wspierać twórcy oprogramowania. Jestem pewien, że dotyczy to nie tylko firm, ale i zwykłych konsumentów, którzy mogą spokojnie przejść z Windows 7 na Windows 10 i spadku wydajności pewnie nie odczują. Maszyny uaktualnią się za darmo, bo... serwery dalej licencjonują takie upgrade'y. Microsoft nie chciał narażać się użytkownikom.

Microsoft twierdzi, że dla wszystkich, którzy mają przed sobą widmo braku aktualizacji, dobrym wyborem będzie nowszy system operacyjny lub nowszy komputer, jeżeli koniecznie chcą przejść na Windows 11. Ten ostatni do mnie nie przemawia w pełni, ale i mi nie przeszkadza. Jakoś tak wyszło, że jest nam nie po drodze. Windows 10 wydaje mi się cały czas najlepszą opcją dla wszystkich, którzy nie bardzo wierzą w dokonania Microsoftu, ale i leży im na sercu bezpieczeństwo w sieci. Komputery z systemem Windows 8.1 zostały zbudowane w oparciu o technologię, która ma już około 10 lat - warto więc zrewidować co się ma na biurku, lub w plecaku i na tej podstawie podjąć decyzję.

Microsoft natomiast obserwuje powolną adopcję Windows 11 z powodu bardzo wysoko postawionych wymagań sprzętowych. Jak wynika z badań, obecnie tylko połowa komputerów jest gotowa na Windows 11 według danych z badania przeprowadzonego na masową skalę. Wychodzi więc na to, że od razu postawiono sobie pewien szklany sufit i ograniczono dynamikę adopcji "jedenastki", ale na szali sukcesu było również bezpieczeństwo, które było najważniejsze tym razem. Gigant natomiast już nigdzie się nie spieszy. To nie ma sensu.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama