Ważą się losy Steva Ballmera od 11 lat kierującego Microsoftem, a on - w swoim najlepszym stylu - zalicza gigantyczną wpadkę - właśnie wtedy gdy udzia...
Windows 8 nie pojawi się w 2012 roku? Microsoft dementuje wypowiedź Ballmera
Ważą się losy Steva Ballmera od 11 lat kierującego Microsoftem, a on - w swoim najlepszym stylu - zalicza gigantyczną wpadkę - właśnie wtedy gdy udziałowcy żądają jego głowy. Microsoft zdementował wypowiedź Ballmera w której CEO Microsoftu użył nazwy Windows 8 i poinformował, że zostanie wydany w 2012. Według rzecznika prasowego firmy, ani nazwa nowej wersji systemu, ani termin wydania nie zostały jeszcze ustalone. Jednak nadmierny entuzjazm Ballmera, który zaowocował żenująca wpadką, to tylko wisienka na torcie. Powodów dla których spodziewam się mianowania nowego prezesa jest znacznie więcej.
Ballmer jest postacią komiczną, ale jego ekscentryczne zachowania zostałyby mu wybaczone, gdyby był w stanie nadążyć za zmieniającym się rynkiem. Jednak coraz głośniej mówi się, że kompletnie nie rozumie zmian jakie właśnie zachodzą. Najsłynniejszym tego przykładem, była wypowiedź dla USA TODAY, w której stwierdził "iPhone nie ma żadnych szans na zdobycie znaczącego udziału w rynku. Żadnych". Jednak, to tylko zabawny kwiatek, prawdziwym problemem jest spóźniona reakcja na stworzenie przez Apple nowego rynku - tabletów, o której pisałem w kontekście zapowiedzi stworzenia Windows 8 dla procesorów ARM.
Jest to jeden z powodów, dla których udziałowiec Microsoftu i znany inwestor David Einhorn, stwierdził w środę: "Ballmer musi odejść". Jednak oddanie pola Aple to nie jedyny błąd. Einhorn krytykował Ballmera również za akwizycję Skype, która kosztowała Microsoft 8,5 miliarda dolarów. Trudno się z nim nie zgodzić, choć uważam, że przecięcie w ten sposób negocjacji z Google było korzystne dla Microsoftu. Jednak Skype nie jest warte aż tyle dla firmy, która powinna już dawno zaoferować własnego klona. Pasowałby idealnie jako uzupełnienie kompleksowych rozwiązań jakie Microsoft sprzedaje biznesowi.
Ballmer zamiast zmieniać rynek, albo choćby nadążać za zachodzącymi na nim zmianami, reaguje z dużym opóźnieniem, albo wcale. Tylko czego się spodziewać po człowieku, który - jeśli wierzyć Einhornowi - zakazał własnym dzieciom korzystanie z Google czy iPodów?
Dowodu, potwierdzającego wspomniany bezwład dostarczają notowania giełdowe Microsoftu (NASDAQ):
W porównaniu z kluczowymi konkurentami sytuacja wygląda jeszcze gorzej:
Dla mnie, to wszystko wystarczy, by w końcu udziałowcy uznali, że po 20 latach w firmie, czas odesłać Ballmera na emeryturę i powołać nowego CEO, a jego poprzednikowi zaoferować rolę tytularnego doradcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu