Dla niektórych Windows na komputerach Apple to herezja, dla innych rzecz całkowicie naturalna - nie wszystkie warte uwagi aplikacje dostępne są na systemie amerykańskiej firmy z logo nadgryzionego jabłka. Sęk w tym, że na razie na nowych sprzętach z procesorami ARM nie da się zainstalować Windowsa 10.
To Microsoftowi powinno zależeć by Windows 10 działał na Makach z procesorami ARM
Jesteśmy świadkami rewolucji w komputerach Apple. Po wielu latach współpracy z Intelem, firma wraca do własnych procesorów, co oczywiście niesie za sobą szereg usprawnień, ale i utrudnień dla użytkowników. Nikt bowiem nie wie kiedy i czy w ogóle uda się włączyć Windowsa 10 na sprzętach z procesorem Apple M1.
"Wszystko zależy od Microsoftu"
- powiedział Craig Federighi z Apple.
Według niego Microsoft jest w posiadaniu wszystkich narzędzi i technologii umożliwiających przygotowanie Windowsa 10 w wersji na procesory ARM. Na chwilę obecną BootCamp, który umożliwiał uruchomienie systemu Microsoft na komputerach Apple, nie działa na sprzętach wyposażonych w nowy applowski chip. Federighi twierdzi wręcz, że to tylko i wyłącznie decyzja samego Microsoftu, który póki co jej nie podjął.
Przeczytaj też: Oto MacBook Air z nowym procesorem ARM Apple M1
Jest to o tyle ciekawe, że przecież Microsoft jest największym dostawcą oprogramowania biurowego, niezależnie od systemu operacyjnego. Więcej - aktualnie przygotowuje pakiet Office zoptymalizowany dla komputerów Apple z procesorem M1. Dla przypomnienia - na chwilę obecną praktycznie tylko oprogramowanie Apple może się pochwalić taką zgodnością, pozostałe programy działają na drugiej generacji "emulatora" Rosetta. Niektóre aplikacje działają bardzo dobrze, niektóre potrafią jeszcze sypać błędami, ale nie ma tu tak pożądanej przy nowym procesorze Apple optymalizacji. A jak donoszą pierwszy testerzy nowych MacBooków, robi ona ogromną różnicę zarówno jeśli chodzi o prędkość działania, jak również zużywanie energii. Na dobrą sprawę każdemu producentowi oprogramowania powinno więc zależeć by jak najszybciej przygotować zoptymalizowane wersje swoich programów, by użytkownik który kupił nowy komputer Apple i widzi różnicę w działaniu, nie przeszedł na soft konkurencji. Choć trzeba oczywiście pamiętać, że to pierwsze sprzęty i chwilę potrwa zanim baza użytkowników M1 będzie znacząca.
Wracając jednak do Windowsa 10. Microsoft nie musi zaczynać od zera, ma bowiem wersję systemu przeznaczoną dla Snapdragonów i innych procesorów ARM, wiec jest punkt wyjścia do przygotowania Windowsa dla applowego chipa M1. Wymagać to będzie oczywiście sporo pracy - trzeba okiełznać procesor i jego architekturę, inną akcelerację graficzną (Apple używa API Metal).
No dobrze, ale po co w zasadzie komuś Windows na Maku?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to raczej użytkownicy PC są bardziej zainteresowani systemem Apple niż odwrotnie. A jednak część osób korzystająca z Maków potrzebuje Windowsa - choćby po to, żeby uruchamiać na nim aplikacje, których nie znajdą na systemie od Apple. A tych jest całkiem sporo i doskonale rozumiem, że to łatwiejszy i lepszy sposób niż inwestowanie w drugi komputer, który będzie działał na Windowsie 10.
Czy Microsoft powinien sprawnie zająć się tematem? Moim zdaniem tak, pozostawienie platformy bez wsparcia systemowego nie wydaje się dobrym posunięciem, szczególnie że przekreśli (przynajmniej na razie) kolejne tego typu urządzenia, tym razem nie pochodzące od Apple. Bo trudno mi jakoś uwierzyć, że tylko procent MacBooków pozostanie przy procesorach ARM i inni twórcy komputerów nie będą chcieli sprawdzić tej technologii w swoich maszynach. A bez Windowsa 10 zostaną przecież pozbawieni systemu operacyjnego, na których będą działać ich maszyny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu