A to ci heca. Wraz z początkiem sierpnia zeszłego roku, Microsoft (rzekomo) zakończył program darmowych aktualizacji dla posiadaczy starszych wersji Windows. Przez rok od premiery "dziesiątki", możliwe było zarezerwowanie uaktualnienia i jego dokonanie przez mechanizm Windows Update. GWX zostało wyłączone, ale... możliwość migracji do wyższej wersji została.
Dalej możesz zaktualizować Windows do "dziesiątki" za darmo. I wcale nie musisz kłamać
Od końca programu minęło nieco prawie pół roku - okazuje się, że w dalszym ciągu możliwe jest zaktualizowanie systemu do Windows 10 za darmo. I co ciekawe, możliwe jest to bez kombinowania z poświadczaniem, iż korzysta się z tzw. "assistive technologies".
W ostatnim czasie odbyłem ciekawą rozmowę z osobą, która aktualizowała swój komputer z Windows 8.1 do "dziesiątki". Nieświadoma tego, że program aktualizacji już się skończył, ściągnęła ze stron Microsoftu narzędzie Media Creation Tool i rozpoczęła proces aktualizowania systemu. Po zakończeniu operacji, system nie prosił o prawidłowy klucz licencyjny, nie zgłaszał problemów z aktywacją. Po sprawdzeniu informacji dotyczących licencji, okazało się, że na podstawie klucza z poprzedniej wersji, oprogramowanie zostało aktywowane.
Brzmi ciekawie, prawda? Dla mnie nie ma w tym nic dziwnego
Kiedy zbliżał się okres gwarantujący darmową aktualizację do "dziesiątki" dla starszych wersji Windows, mówiłem o tym, że być może gigant przedłuży ów program. Teoretycznie przeliczyłem się - wraz z krańcową datą nie było informacji o jego przedłużeniu. GWX - mechanizm rezerwujący darmową aktualizację do Windows 10 został wyłączony, ale... nie zostały wyłączone uaktualnienia po stronie serwerów giganta. Efekt jest taki, że ci, którzy bardzo chcą zaktualizować swój system do wyższej wersji i tak to zrobią. I wcale nie muszą przy tym kłamać, stawać na głowie.
Kłamać, by dostać Windows 10? O co chodzi?
Tuż po tym, jak skończył się program darmowych uaktualnień dla Windows 10, pisaliśmy dla Was o tym, że w dalszym ciągu możecie zdobyć Windows 10 - o ile skłamiecie. Możecie pobrać aktualizację za darmo, o ile poświadczycie, że korzystacie z tzw. technologii pomocniczych. Te skierowane są do osób niepełnosprawnych, które mają problemy ze standardowymi sposobami obsługi komputerów osobistych.
My oczywiście nie polecamy tego robić, jeżeli nie korzystacie z technologii pomocniczych. Kłamać to brzydka rzecz.
Microsoft o czymś zapomniał? A może zrobił to celowo?
Przyznam, że nie wierzę w przypadki - zwłaszcza, jeżeli chodzi o tak gigantyczną firmę, jak Microsoft. Mógłbym przyjąć, że to całkiem zabawne przeoczenie, ale czas działa na niekorzyść tej teorii. Wszystko wskazuje na to, że gigant celowo nie wyłączył możliwości aktualizacji do Windows 10. Przede wszystkim - może sobie na to pozwolić. Microsoft stać na takie rozdawnictwo.
Ale to nie jedyny powód. Adopcja Windows 10 jest co prawda najszybsza w historii Microsoftu, ale w dalszym ciągu nie jest tak szybka, jak by sobie tego firma życzyła. Mówiło się o tym, że w ciągu dwóch lat od premiery systemu, uda się przekroczył miliard sprzętów z "dziesiątką". Już teraz wiadomo, że plan spalił na panewce. Aby nie zabijać słabnącej dynamiki wdrażania Windows 10 na rynku, gigant postanowił po cichu, bez wielkiej pompy przedłużyć okres, w ramach którego zaktualizujecie system za darmo. Tak po prostu.
A dlaczego po cichu? Pamiętacie afery z powiadomieniami o aktualizacji? Gigant bardzo naraził się użytkownikom natarczywymi monitami o możliwości uaktualnienia systemu do "dziesiątki". Gdyby po tym wszystkim obwieścił światu, że "wspaniałomyślnie" postanowił przedłużyć program, naraziłby się na śmieszność. W sumie, to całkiem dobra zagrywka.
Przy okazji - przed tym, jak zabierzecie się za aktualizację do Windows 10, sprawdźcie czy warto.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu