Windows

Awaria iPhone’a uświadomiła mi, dlaczego kiedyś wybrałem mobilnego Windows

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

Reklama

I… dlaczego go ostatecznie porzuciłem. Uważni czytelnicy zapewne pamiętają, że w redakcji do pewnego czasu byłem „piewcą” kafelkowej rewolucji. Do fanboja mi było daleko, ale rzeczywiście, niegdyś bardzo lubiłem się z mobilnym Windows. Byłem w tej platformie obecny praktycznie od samego jej początku, przeżyłem wszystkie wzloty i ostateczny upadek, który popchnął mnie do jej porzucenia na rzecz iOS.

Ale od początku – musiałem oddać swojego iPhone’a do serwisu. Pierwszym telefonem z automatu stał się ten, który robił za awaryjny substytut – Lumia. Standardowa procedura – zerowanie sprzętu zawalonego testowanymi aplikacjami, ponowne ustawienie głównego konta Microsoft, synchronizacja poczty, instalacja kilku aplikacji. Przez około dwa tygodnia miałem zmienić platformę mobilną – w sumie, to się nawet tego nie obawiałem.

Reklama

Jednocześnie, przypomniałem sobie, co w ogóle w Windows dla komórek mi się podobało. Prostota, prostota i jeszcze raz prostota. Uwielbiałem wyciągać swój telefon z kieszeni i jednym spojrzeniem na ekran startowy sprawdzić, czy niczego nie przegapiłem. Odczytać skróty wiadomości z programów, sprawdzić pogodę, rozkład autobusów do centrum. Tak, nie musiałem wchodzić do programu, żeby podejrzeć takie rzeczy. Za to mobilnego Windows uwielbiałem.


Cała idea kafelków była (jest) genialna. Ale platforma nie przetrwała próby. Rynek bardzo boleśnie ją zweryfikował

Ekran startowy mobilnego Windows to kafelki. Te reprezentują programy – ale nie tylko. Specyfika systemu opiera się na hierarchizacji konkretnych aplikacji. Te ważniejsze dla nas otrzymywały większe szerokości kafelka – dzięki temu mogły prezentować znacznie więcej treści poza licznikiem powiadomień – na przykład skróty wiadomości. Najmniej znaczące natomiast otrzymywały najmniejszy kafelek spośród dostępnych – te mogły wykorzystać jedynie licznik. Czym dzięki temu wyróżniał się mobilny Windows? Niewiarygodną prostotą i przejrzystością. Swego czasu bardzo chętnie proponowałem urządzenia Lumia osobom starszym, które miały problem z trafieniem w małe ikony programów. Ustawienie dużych kafelków eliminowało problem słabego przystosowania smartfonów dla użytkowników mających problemy ze wzrokiem.

Wiedząc o tym, że kafelki są świetną formą reprezentacji programów mobilnych, bardzo czekałem na tzw. interaktywne kafelki, z poziomi których dałoby się odpowiadać np. na powiadomienia w sieciach społecznościowych. Ostatecznie, ten nowości nie zobaczyliśmy – nie zanosi się też, żeby miała pojawić się kiedykolwiek w świecie mobilnego Windows.

Siłą mobilnego Windows była szybkość działania. Do czasu

Dobrze pamiętam swoje początki z Lumią 800, następnie 820 i innymi modelami. W czasach Windows Phone 8, jakiego telefonu z tym systemem byśmy się nie tknęli, działał po prostu świetnie. Niezależnie, czy był to absolutny low-end, czy też wypasiony high-end. Jeżeli były jakiekolwiek różnice, to były one na tyle subtelne, że ja ich po prostu nie zauważałem. A Windows Phone’ów miałem trochę – właściwie z każdej półki cenowej. Zawsze byłem zadowolony z tego, jak system działa.

To niestety zmieniło się wraz z nadejściem „dziesiątki”, która nawet na najmocniejszych sprzętach lubiła się czasami zaciąć. Co gorsza – stało się to w czasach, kiedy Android zaczął mocno dojrzewać i nawet bardzo słabe propozycje z tym systemem mogły działać szybko. Mit o niezawodnym i szybkim Windows dla komórek po prostu się rozpłynął i nigdy już nie wrócił.

Lumia, na której korzystam obecnie z Windows 10 Mobile jest mocnym sprzętem, a mimo tego systemowi zdarzają się zacięcia. Słabo reagują przełączniki. np. interfejsów łączności. Obsługa Bluetooth to kompletny dramat, a aplikacje ładują się po prostu wolniej, niż na „ósemce”.


Reklama

Aplikacje to poważny problem mobilnego Windows

Mimo wprowadzenia pomostów z innych platform, aplikacji uniwersalnych, propozycje znajdujące się w Sklepie – o ile już są, to charakteryzują się raczej słabą jakością. Korzystanie z Facebooka, Messengera na Windows 10 Mobile jest możliwe, ale przy okazji trzeba liczyć się z tym, że będzie to nieprzyjemne. Słaba kondycja platformy warunkuje również to, że z aktualizacjami programów jest problem – te zdarzają się rzadko i na nowości czeka się tutaj bardzo długo.

I tak, jak ostatnio psioczyłem na swojego iPhone’a, tak teraz bardzo za nim tęsknię. Przy okazji, szkoda mi mobilnego Windows, którego zwyczajnie popsuto. Przez długi czas miałem wrażenie, że mam do czynienia z poważną platformą, która jeszcze może namieszać na rynku smartfonów. Teraz już nie mam złudzeń – mimo ogromnego sentymentu.

Reklama

Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama