Spekulacje z ostatnich kilku miesięcy znalazły dziś potwierdzenie w słowach jednego z pracowników Microsoftu. Pewne jest, że Windows 10 zadebiutuje te...
Spekulacje z ostatnich kilku miesięcy znalazły dziś potwierdzenie w słowach jednego z pracowników Microsoftu. Pewne jest, że Windows 10 zadebiutuje tego lata i na dzień dzisiejszy brakuje solidnych argumentów, według których nadchodząca premiera nie okaże się strzałem w dziesiątkę.
Na początek 190 krajów i 111 języków.
Choć w dalszym ciągu nie mówimy o konkretnej dacie, to Terry Myerson z Microsoftu potwierdził, że postęp w pracach nad Windows 10 pozwala zaplanować premierę systemu na okres letni. Ta nastąpi w aż 190 krajach, a sam system będzie od początku oferowany w 111 językach. Microsoft spore siły koncentruje na rynku chińskim, stąd nawiązanie bliższej współpracy z Lenovo i Xiaomi. Pierwsza z firm w okolicach debiutu Windows 10 zaprezentuje swój smartfon z tym systemem, a Xiaomi najprawdopodobniej zdecyduje się na udostępnienie jednego z dostępnych już urządzeń w wersji z systemem Microsoftu.
Darmowa aktualizacja. Również dla pirackich wersji
Coś, co niedawno wydawało sie niemożliwe, nierealne i kompletnie szalone, dziś zdaje sie faktem. Microsoft zapowiedział, że również te "mniej legalne" wersje poprzednich wydań Windowsa będą mogły zostać zupełnie legalnie zaktualizowane do "dziesiątki". Doskonale wiemy, że wiekszość działających dziś kopii systemu Windows nie ma nic wspólnego z legalną dystrybucją rozwiązania Microsoftu, zaś mówi się, że w Chinach 80-90% urządzeń pracuje pod kontrolą pirackiego Windowsa. Na takich rynkach Windows 10 może okazać się więc przepustką dla wielu osób do posiadania legalnej wersji "okienek". Być może w późniejszym czasie zdecydują się one na inne wydatki związane z użytkowaniem systemu - na to z pewnością liczy Microsoft.
Co dalej?
To wszystko wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe, dlatego coraz częściej zadawane jest pytanie, co nastąpi po tym jak finalna wersja Windows 10 zagości na komputerach, tabletach i smartfonach użytkowników. Zapowiadane przez Microsot przyspieszenie cyklu wydawniczego swojego systemu, więc być może następca "dziesiątki" pojawi się znacznie szybciej - nawet rok po premierze Windows 10. Czy podobnie jak Windows 8.1 będzie on darmową aktualizacją? A może właśnie wtedy Microsoft zaprezentuje swoją wizję i za nowsze wersje trzeba będzie zapłacić? A jeśli zlegalizowanie pirackich kopii dotyczy tylko Chin i przez kilka miesięcy zachwycać będziemy się niedopowiedzeniem?
Microsoft kroczy ku świetlanej przyszłości i wygląda na to, że teraz tylko on sam jest w stanie sobie podstawić nogę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu