Polska

Wiemy już, ile kosztowała, kosztuje i jaka jest skuteczność aplikacji ProteGO Safe

Grzegorz Ułan
Wiemy już, ile kosztowała, kosztuje i jaka jest skuteczność aplikacji ProteGO Safe
Reklama

ProteGO Safe to rządowa aplikacja, która udostępniona została w kwietniu tego roku, a jej głównym celem miało być zahamowanie rozprzestrzeniania się koronowirusa w Polsce.

Jak zwykle, w przypadku takich rządowych projektów interesująca staje się kwestia ich kosztów i bieżącego finansowania oraz ich skuteczności. Dziś wiemy już, ile ona kosztowała i ile kosztuje nas miesięcznie, dzięki odpowiedzi jakie udzielił na interpelację poselską Adam Andruszkiewicz, Sekretarz Stanu Ministerstwa Cyfryzacji.

Reklama

A o jej skuteczności dowiadujemy się z serwisu Informatyk Zakładowy, którego twórca od początku śledzi i analizuje korzystanie z ProteGO Safe przez rodaków.

Jak działa ProteGO Safe? Aplikacja wykorzystując moduł bluetooth w smartfonie monitoruje otoczenie i osoby (również korzystające z tej aplikacji), które spotykamy na co dzień, zapamiętuje je i trzyma w pamięci przez 14 dni. Jeśli w tym czasie osoba, z którą mieliśmy kontakt zachoruje otrzymamy odpowiednie powiadomienie i instrukcje, co w takim wypadku mamy robić.

To w skrócie, jak działa aplikacja, zerknijmy teraz na odpowiedzi związane z tym projektem Adama Andruszkiewicza. Według stanu na 20 sierpnia, aplikację ProteGO Safe pobrało na swoje urządzenia ze sklepów Google Play i App Store 550 tysięcy osób, co stanowi zasięg 2% populacji w naszym kraju. W przypadku, gdyby zasięg ten wyniósł 40%, ryzyko rozprzestrzenia się koronawirusa spadło by w naszym kraju o 40%. Można więc śmiało powiedzieć, że aplikacja nie działa, pomijając już skuteczność tych zainstalowanych 2%, do tego wrócimy na koniec.

Jaki więc był koszt aplikacji, która nie spełnia swojego głównego celu i nie zanosi się, by zaczęła go realizować? Łącznie z podatkiem VAT - 2 551 000 złotych. Do tego dochodzi comiesięczny koszt utrzymania i wsparcia na poziomie 136 530 złotych brutto oraz koszt utrzymania infrastruktury Google Cloud - 8 500 złotych miesięcznie, zależny od liczby użytkowników.

Pozostałe odpowiedzi skupiały się na zapewnieniach o bezpieczeństwie korzystania z aplikacji oraz jej anonimowości.

Aplikacja nie zbiera żadnych danych, tworzy jedynie anonimowe klucze, które nie mogą być powiązane z danymi osób. Dodatkowo te anonimowe klucze są przechowywane na urządzeniu użytkownika, nie mają do nich dostępu żadne podmioty. Wszelkie informacje związane z samooceną stanu zdrowia (o ile użytkownik podał takie dane i wykonał samoocenę stanu zdrowia) oraz oceną ryzyka napotkania osoby zakażonej są przechowywane i przetwarzane lokalnie na urządzeniu użytkownika. Dane lokalnie są przechowywane w postaci zaszyfrowanej. Jedyne informacje przekazywane poza urządzenie to tymczasowe klucze wymieniane z napotkanymi urządzeniami przez bluetooth (Temporary Exposure Key) oraz Dignosis Key przesyłane dobrowolnie przez użytkownika, który otrzymał pozytywną diagnozę po teście na obecność koronawirusa. Klucz ten jest wymagany do powiadomienia innych urządzeń o ryzyku napotkania osoby zakażonej. Dignosis Key jest wysyłany z opóźnieniem 24h, aby dodatkowo uniemożliwić identyfikację takiego użytkownika.


Reklama

Pełny tekst z odpowiedziami Adama Andruszkiewicza znajdziecie pod tym linkiem (pdf).

No dobrze, to jak ze skutecznością tej aplikacji? Informatyk Zakładowy przeanalizował aktywność ProteGO Safe w czasie ostatnich dwóch tygodni. W tym okresie w Polsce pojawiło się 10 tysięcy nowych przypadków zakażeń koronowirusem. Patrząc na liczbę zainstalowanych aplikacji można było oczekiwać, że wśród tych zakażonych osób znajdziemy około 200 użytkowników tej aplikacji.

Okazało się, że z tej grupy osób jedynie 4 osoby po zdiagnozowaniu zakażenia wysłało na serwery ProteGO Safe informacje o kontaktach społecznych w tym okresie. Można więc sobie wyobrazić, że te 10 tysięcy osób miało w tym czasie kontakt z kilkunastoma czy nawet kilkudziesięcioma osobami, ale tylko 4 z nich wysłały do nich powiadomienie o kontakcie z zakażoną osobą.

To są śladowe ilości, które nawet nie przekładają się na liczbę już zainstalowanych aplikacji na smartfonach (2% populacji), a gdzie mówić o potrzebie zainstalowania ich przez prawie połowę społeczeństwa, a niektóre badania mówią o 60%, by zahamować rozprzestrzenianie się koronawirusa. Jeśli do tej pory rządzący nie przekonali rodaków do jej zainstalowania, kiedy panowała jeszcze obawa czy panika związana z pandemią, nie widzę możliwości, by udało się to w przyszłości.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama