Polskie media

Wiemy, ile zarabia Kanał Zero. Stanowski pochwalił się wynikami

Patryk Koncewicz
Wiemy, ile zarabia Kanał Zero. Stanowski pochwalił się wynikami
Reklama

Stanowski chce być transparentny i zdradza, jakie liczny generuje Kanał Zero. Czy to dużo na polskie realia?

Otwarcie Kanału Zero kosztowało krocie i nie mówię tutaj o samej siedzibie, wartej około 2 miliony złotych, ale także stałych kosztach miesięcznych, uwzględniających sprzęt, realizację i wypłaty dla występujących tam gwiazd – łącznie ponad milion złotych co miesiąc. Krzysztof Stanowski jest jednak na tyle rozpoznawalną i przyciągająca widzów postacią, że w tym szaleństwie bez wątpienia jest metoda. Ojciec założyciel Kanału Zero pochwalił się na X zarobkami generowanymi z YT.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Polski astronauta leci na ISS. Sławosz Uznański poleci rakietą SpaceX

Prawie ćwierć miliarda wyświetleń w pół roku

Stanowski postanowił stworzyć swoją internetową telewizję, która zróżnicowanymi programami wstrzeliwuje się w najpopularniejsze kategorie na YouTube – od commentary, przez rozrywkę aż po politykę i kulturę. Dzięki oddaniu sterów w ręce znanych prowadzących jest w stanie przyciągać ogromną widownię, a przedstawione przez niego liczby tylko to potwierdzają.

W samym lipcu Stanowski i spółka wygenerowali 35,2 mln wyświetleń. Dziennikarz podkreślił tym samym, że w pół roku udało im się zdobyć aż 230 milionów wyświetleń. Jasne, są kanały takie jak Książulo, które taki wynik uzyskują w krótszym czasie, ale jak na content stricte informacyjno-publicystyczny to całkiem niezłe liczby.

A co z zarobkami? Krzysztof Stanowski i w tym przypadku uchylił rąbka tajemnicy. Przychód z samego Adsense to 3 460 668,34, co jak tłumaczy sam twórca kanału, jest wynikiem lepszym, niż zakładano w biznesplanie. W przeliczeniu na milion wyświetleń je to więc około 15 tysięcy. Nie ma jednak co ukrywać, że największe liczby generują te materiały, w których Stanowski równa z ziemią kontrowersyjne postacie polskiego internetu – czego przykładem jest ostatnia afera z Szalonym Reporterem. Pozostałe materiały „codzienne” aż tak dużej widowni nie przeciągają.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama