Firefox

Wielki powrót 64-bitowego Firefoksa. Mozilla budzi się z ręką w nocniku

Tomasz Popielarczyk
Wielki powrót 64-bitowego Firefoksa. Mozilla budzi się z ręką w nocniku
Reklama

Kiedy w listopadzie 2012 roku pisałem o porzuceniu przez Mozillę 64-bitowej wersji przeglądarki Firefox, zastanawiałem się kiedy twórcy pożałują tej d...

Kiedy w listopadzie 2012 roku pisałem o porzuceniu przez Mozillę 64-bitowej wersji przeglądarki Firefox, zastanawiałem się kiedy twórcy pożałują tej decyzji. Bo nie było wątpliwości, że prędzej czy później miało to nastąpić. I nastąpiło. Na stronach fundacji pojawiły się informacje o powrocie 64-bitowej wersji przeglądarki, która miałaby zadebiutować w kanale stabilnym wiosną przyszłego roku.

Reklama

Rezygnacja z rozwoju 64-bitowego Firefoksa była decyzją złą - spójrzmy prawdzie w oczy. Dwa lata temu projekt ten znajdował się w fazie testów i właściwie nie opuszczał fazy wydań nocnych (nightly). Już wtedy jednak korzystała z niego ponad połowa wszystkich użytkowników testowej wersji przeglądarki. Mozilla uznała, że prace nad nią nie przyniosą żadnych korzyści.

Innego zdania była konkurencja. Chrome od wersji 37 jest już w pełni 64-bitowy i trzeba przyznać, że migracja odbyła się w sposób bezbolesny. Google podkreślał, że przyniesie to szereg wymiernych korzyści - począwszy od zwiększenia wydajności w multimediach, przez podniesienie stabilności, a na wyższym poziomie bezpieczeństwa skończywszy.

Według danych fundacji ponad 50 proc. użytkowników przeglądarki pracuje 64-bitowych wersjach systemu. Pierwsze stabilne wydanie przystosowanego do nich Firefoksa miałoby się pojawić w marcu 2015 roku, a więc za jakieś 6 miesięcy. Oczywiście to optymistyczny scenariusz, który zakłada brak jakichkolwiek opóźnień, a jak pamiętamy (weźmy chociażby implementację interfejsu Aurora) te zdarzały się ostatnio Mozilli dość często.


Całość podzielono na trzy fazy. W pierwszej udostępniony zostanie osobny instalator, a na oficjalnej stronie pojawią się informacje o 64-bitowej wersji i korzyściach płynących z przesiadki. W drugiej fazie ma powstać uniwersalny instalator, który będzie automatycznie dostosowywał się do wersji Windowsa, na którym zostanie uruchomiony. Ten etap to również implementacja obsługi 64-bitowego Flasha oraz wprowadzenie wsparcia dla dodatków i wtyczek. Trzecia, a tym samym ostatnia faza, ma zapewnić użytkownikom funkcję automatycznej aktualizacji. Przy czym warto zauważyć, że wspomniany marzec 2015 roku to właśnie data realizacji pierwszego z etapów.

Pisałem nie tak dawno o bardzo pozytywnie zmieniającej się warstwie wizualnej przeglądarki - co do korzyści z tego płynących nie ma najmniejszych wątpliwości. Sęk w tym, że inne projekty przeciągają się w nieskończoność. Firefox w dalszym ciągu nie potrafi uruchamiać kart w osobnych procesach, a projekt aplikacji webowych i integracji ze sklepem Mozilla Marketplace znajduje się w powijakach. Fundacja ma jakieś tam plany integracji tego wszystkiego - mobilnego FF, Firefox OS oraz desktopowej przeglądarki. Ale odnoszę nieodparte wrażenie, że ich realizacja stoi w miejscu. Kiedy Google sukcesywnie łączy ze sobą światy Chrome i Androida, zapewniając użytkownikom płynność pracy, efektywną synchronizację, a nawet dostęp do tych samych aplikacji, Mozilla śpi. A potem znów zaspanym głosem zapowie "rewolucyjne" zmiany, które konkurencja ma już od dawna. Sęk w tym, że wtedy może być już za późno.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama