Już w tym tygodniu na ekrany polskich kich wchodzi "Joker: Folie à Deux". To film zaskakujący i z pewnością rozczarowujący. Przede wszystkim tych, którzy liczyli na powrót Jokera i jego maniakalnych skłonności. Tu mamy do czynienia z zupełnie innym kierunkiem prowadzenia historii, który nie wszystkim się spodoba.
"Joker: Folie à Deux" to kontynuacja głośnego filmu Todda Phillipsa z 2019 roku. Jego premiera odbyła się na festiwalu filmowym w Wenecji we wrześniu 2024, a już w tym tygodniu pojawi się na ekranach kinowych na całym świecie – także w Polsce. Produkcja, w której główne role grają Joaquin Phoenix i Lady Gaga, powraca do historii opowiedzianej w pierwszej części, łącząc film psychologiczny z czymś, co można nazwać musicalem. Takie połączenie już daje nam do zrozumienia, że reżyser odchodzi od bardziej surowej wersji historii Jokera, którą pokochali fani na całym świecie i która wzbudziła ogromne kontrowersje. Bo jak można z Jokera robić bohatera pozytywnego, skoro dopuścił się okrutnych morderstw?
W kontynuacji, na którą przyszło nam czekać 5 lat, ponownie śledzimy losy Arthura Flecka, który w poprzedniej części przeszedł dramatyczną przemianę w Jokera. Tym razem jednak fabuła koncentruje się bardziej na jego wewnętrznym świecie i relacji z postacią Harley Quinn, graną przez Lady Gagę. Film kontynuuje historię opowiedzianą w 2019 r. Arthur przebywa w zakładzie Arkham, gdzie czeka na rozprawę. Harvey Dent, młody prokurator, chce, by za zabicie 5 osób Joker skazany został na karę śmierci.
Obrończyni Flecka stoi jednak na stanowisku, że jej klient mierzy się z rozdwojeniem jaźni i stara się przekonać ławę przysięgłych, że mają do czynienia z chorym psychicznie i porzuconym przez system człowiekiem, który nie zasługuje na ten los. Joker na zajęciach z terapii śpiewem spotyka Harleen – dziewczynę zamkniętą w zakładzie za podpalenie budynku zamieszkałym przez jej rodziców. Arthur i Harleen nawiązują bliską relację prowadzącą do tragicznych w skutkach wydarzeń towarzyszących widzowi do samego końca filmu. Reżyser, ponownie Todd Phillip, próbuje nadać sequelowi autonomiczną tożsamość, wprowadzając zupełnie inną narrację i odstawiając brutalność pierwszej części na rzecz głębszej refleksji nad społeczeństwem oraz tożsamością bohaterów. Jest też sporo muzycznych momentów. Te stanowią swoistą formę ekspresji wewnętrznego świata dwójki głównych postaci i ich dość niekonwencjonalnej relacji.
Joker i Harley Quinn w szalonym tańcu. O nowym filmu z pewnością będzie się mówić
Joaquin Phoenix w roli Jokera znów staje na wysokości zadania, pokazując twarz szaleńca, ale i także skrzywdzonego przez system i pozostawionego samego sobie przez społeczeństwo człowieka. A jak wypada Lady Gaga w roli Harleen Quinzel? Choć nie brakuje komentarzy, że to fatalny wybór na tę właśnie postać, mnie osobiście zaskoczyła – i to pozytywnie. Gaga może i nie jest najlepszą aktorką na świecie, ale w tej roli sprawdziła się przekonująco i prawdziwie. Widać w niej ogromny podziw dla Jokera i zrobi dla niego wszystko. Szalona, na swój sposób, zdeterminowana i wierna.
Nie brakuje jej jednak odrobiny samolubności, która wychodzi na jaw w kluczowym momencie filmu. Przemiana ta może zaskoczyć wielu, ale dokładnie pokazuje to, kim Harleen Quinzel, a konkretnie Harley Quinn, jest w rzeczywistości i na czym jej zależy najbardziej. A nie jest to Arthur. Skoro jest Lady Gaga, są też piosenki. Sceny "musicalowe" są zrealizowane znakomicie, jednak są całkowicie oderwane od głównego filmu i mam wrażenie, że wybijają z rytmu, ujmując nieco powagi temu, co dzieje się z samym Arthurem – bo to on jest najważniejszym bohaterem tej opowieści. I to nad wyraz tragicznym. To chyba największa wina montażu, gdyż wiele scen pokazywanych wcześniej w ramach materiałów promocyjnych, nie trafiło do ostatecznej wersji filmu trwającego już ok. 138 minut. Fani już proszę o tzw. "Gaga cut", bo to właśnie chodzi o usunięcie wielu scen z Harleen, które z jakiegoś powodu zostały pominięte.
Choć w sieci nie brakuje opinii, że między odtwórcami głównych ról nie ma żadnej chemii, ja miałem zupełnie inne odczucie. Joaquin Phoenix i Lady Gaga w duecie wypadli bardzo dobrze, choć nie da się ukryć, że napisana historia i dialogi nie dały rozwinąć im skrzydeł. A szkoda, bo zarówno Phoenix, jak i Gaga potrafią pokazać, na co ich stać i w końcu za pierwszego "Jokera" Joaquin otrzymał oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową. Czy powtórzy sukces? Trudno wyrokować, gdyż aktor poprzeczkę postawił sobie wysoko sam i trudno mu będzie ją przeskoczyć. Nie da się jednak ukryć, że jego kreacja Arthura Flecka przejdzie do historii.
"Joker: Folie à Deux". Do kina warto się wybrać
Czy trzecia część Jokera powstanie? Furtka została lekko uchylona i jeśli Todd Phillips znajdzie pomysł na kontynuację, to z pewnością ją kiedyś otrzymamy. Pytanie tylko, w którym kierunku podąży opowieść i czy rzeczywiście do tego dojdzie. W jednym z ostatnich wywiadów reżyser stwierdził krótko, że opowiedział wszystko, co chciał. Co to znaczy? Przekonajcie się sami, wybierając się do kina. "Joker: Folie à Deux" to film warty obejrzenia, choć z pewnością wywoła mieszane reakcje widzów. I jestem przekonany, że nie spełni oczekiwań części fanów wyczekujących latami kontynuacji. Nie da się jednak ukryć, że jest to obraz oferujący ciekawe pomysły i przerysowane wręcz artystyczne podejście do postaci Jokera i Harley.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu