Jesteśmy świadkami prawdziwego boomu na wideo w sieci. Dobitnie dowodzą temu statystyki, jakimi podzieliła się podczas imprezy VideoCon CEO YouTube'a....
Wideo niczym aplikacje? Twórcy Spotful chcą, by klipy stały się nośnikiem zupełnie nowych informacji
Jesteśmy świadkami prawdziwego boomu na wideo w sieci. Dobitnie dowodzą temu statystyki, jakimi podzieliła się podczas imprezy VideoCon CEO YouTube'a. Na bazie tego trendu wyrasta zupełnie nowy pomysł, w ramach którego każdy wideoklip może zaoferować użytkownikom nietuzinkowy poziom interakcji, dostarczając przy tym treści, których po tym formacie nigdy byśmy się nie spodziewali. Poznajcie Spotful.
Spotful to kanadyjski startup, który trzy miesiące temu wystartował na swoim rodzimym rynku, gdzie już przynosi przychody. Jest on rozwijany w ramach montrealskiego akceleratora FounderFuel i w pierwszej rundzie finansowania zgromadził 550 tys. dol. dofinansowania. Teraz twórcy uderzają na USA, licząc na zrewolucjonizowanie formatów wideo w internecie. Słowami kluczami, od jakich musimy wyjść, opisując Spotful są kontekstowość i hipertekstualność. Podczas moich studiów w ten sposób określano jedną z najważniejszych cech internetu. Chodzi tutaj głównie o możliwość nadania każdej publikacji głębszego znaczenia poprzez wykorzystanie linków, dodatkowych materiałów graficznych, multimedialnych i innych. Do tej pory w sferze wideo tę rolę pełniły adnotacje, które na YouTube twórcy mogą swobodnie dodawać do swoich filmów (i które czasem potrafią strasznie irytować).
Twórcy Spotful idą o krok dalej. Ich narzędzie jest bardzo przystępnym kreatorem działającym w oparciu o mechanizm drag'n'drop. Za jego pomocą możemy na dowolnym filmie umieszczać dodatkowe elementy, które będą miały formę okręgów (lub dowolną inną - istnieje tutaj dość duża swoboda). Kliknięcie w takich element wywołuje różne efekty. Może to być panel z tekstem, obrazkiem a nawet załadowanym artykułem ze strony www czy też definicją pobieraną z Wikipedii. Może to być również inne wideo w małym okienku gdzieś z boku czy chociażby strumień z Twittera lub wycinek z Google Maps. Na tym nie koniec, bo Spotful pozwala również na takiej samej zasadzie wywoływać panele z udostępnianiem treści na Twitterze czy Facebooku lub nawet zapisywanie spotkań w Eventbrite.
Narzędzie to może być też wykorzystywane w sposób komercyjny do dokonywania szybkich zakupów z poziomu nagrania lub zwiększania liczby fanów na fanpage'ach. W sumie aktualnie Spotoful dysponuje 20 narzędziami (wśród nich są m.in. Facebook, Twitter, Instagram, Eventbrite i Kickstarter), ale ich liczba ma być sukcesywnie powiększana. Przykład ich zastosowania macie powyżej.
W trakcie tych wszystkich czynności wideo w tle może być automatycznie zatrzymywane (lub nie), dzięki czemu użytkownik niczego nie przeoczy. Można też zablokować np. przewijanie takiego klipy, by uniemożliwić niecierpliwym osobom przeoczenie "najbardziej atrakcyjnych" momentów. Twórcy dostają całkiem sporo narzędzi, za pomocą których przejmują właściwie pełną kontrolę nad klipem.
Utworzone w ten sposób nagrania mogą być odtwarzane w dedykowanych aplikacjach lub w przeglądarce (za pomocą Flasha lub HTML5). Będzie również istniała możliwość hostowania ich na YouTube, Vimeo lub Brightcove. Przy czym nie jestem pewny, jak miałoby to wyglądać w praktyce. Podejrzewam, że wówczas wszystkie interaktywne elementy znikną i dostaniemy linearne, pasywne nagranie.
Ideą przyświecającą Spotful jest zmieszczenie możliwie największej liczby funkcji w klipie wideo, a przy tym utrzymanie użytkownika w jednym miejscu. Nie chodzi o to, aby internauta po kliknięciu był przenoszony do osobnej strony i zapominał o nagraniu. Wszystko odbywa się w ramach jednego okienka. Nie jest to co prawda idea nowa. Twórcy wskazują tutaj na serwis WireWax, który ma być ich największym konkurentem. Przy czym ten ostatni jest adresowany głównie do użytkowników biznesowych, a ze Spotful ma mieć możliwość korzystać każdy, bo narzędzie wygląda prosto i intuicyjnie. W bazowej wersji będzie również dostępne bezpłatnie. Dopiero bardziej zaawansowane funkcje wymagają opłat (istnieją dwa plany: premium oraz enterprise).
Nie ukrywam swojego entuzjazmu - szczególnie po obejrzeniu kilku demonstracyjnych materiałów na stronie Spotful. Biorąc pod uwagę popularność wideo w internecie, można wnioskować, że projekt jest strzałem w dziesiątkę. To jednak zweryfikuje rzeczywistość. Póki co przyznaję, że jestem mile zaskoczony.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu