Od kilku dni ponownie z większą niż przez pewien czas uwagą śledzę nowości związane z Windows Phone. Powód jest wręcz prozaiczny - trafiła do mnie Lum...
WhatsApp oprzytomniał, Messenger nadal upośledzony. Na to cierpi Windows Phone
Od kilku dni ponownie z większą niż przez pewien czas uwagą śledzę nowości związane z Windows Phone. Powód jest wręcz prozaiczny - trafiła do mnie Lumia 640 i prawdopodobnie pozostanie na dłużej. Po usprawnieniu telefonu, to znaczy wgraniu wszystkich potrzebnych aplikacji, znów przekonałem się jak spory potencjał posiada ta platforma, ale w dalszym ciągu wszystko rozbija się o aplikacje. Nie, nie o ich liczbę. O ich jakość.
Spoglądając na ekran startowy, nad którym spędziłem dobre dwie godziny, trudno zauważyć poważniejsze braki pośród zainstalowanych aplikacji. Poza tymi od Google oczywiście. Ale niemal wszystkie podstawowe narzędzia są już obecne w Sklepie Windows Phone, jedynym odczuwalnym brakiem jest Slack, który można zastąpić nieoficjalną aplikacją, przynajmniej do czasu udostępnienia tej oficjalnej, prawdopodobnie na jesieni w wersji uniwersalnej dla Windows 10.
A co jeśli nie można liczyć na udany zamiennik? Tak sprawa prezentuje się w przypadku Messengera od Facebooka. Jego pojawienie się w wydaniu dla Windows Phone było niemałym wydarzeniem, ale początkowa euforia dosyć szybko została stonowana przez samego Facebooka. Nieregularne i szczątkowe aktualizacje są na porządku dziennym i tak do tej pory użytkownicy Windows Phone nie mogą skorzystać z funkcji audio- i wideorozmów, integracji z aplikacjami zewnętrznymi, które od kilku tygodni znacząco rozszerzają możliwości komunikatora na Androidzie i iOS-ie, widoku poziomego z większą klawiaturą do dyspozycji oraz braku opcji wysyłania krótkich wideo.
I to nie jest wcale czepianie się na siłę. Windows Phone darzę sympatią z wielu powodów, podobnie jak smartfony Lumia. Nikt mnie nie zmusza do używania wspomnianej 640 - uwielbiam aktywne kafelki i styl interfejsu wielu aplikacji. Coraz częściej mówi się, że argument o braku aplikacji na Windows Phone runął, ale rzadko zwraca się uwagę na fakt, że nawet jeśli aplikację można pobrać i zainstalować, to szanse na brak pełnej funkcjonalności względem odpowiedników na konkurencyjne platformy są całkiem spore. I nie jest to tylko opinia osoby, która na co dzień spędza wiele czasu testując aplikacje i je oceniając. Wystarczy zajrzeć do recenzji przykładowego Messengera w Sklepie.
Ale ten stan rzeczy utrzymuje się od jakiegoś czasu - powiecie. Faktycznie, tym bardziej irytują mnie zachwyty i szum, który powstaje wokół aktualizacji niektórych aplikacji na Windows Phone. Tym razem chodzi o WhatsAppa, który naturalnie w wersji na Windows Phone jako ostatni otrzymał funkcję rozmów głosowych. W tym wszystkim nie bez winy jest sam Microsoft, który co pewien czas proponuje deweloperom "coś nowego", tak naprawdę zniechęcając ich do tworzenia aplikacji. Przy okazji Windows 10 będzie to już trzecie takie podejście i jeśli miałoby się sprawdzić powiedzenie "do trzech razy sztuka" to nie miałbym nic przeciwko.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu