Facebook od lat obładowuje Messengera kolejnymi funkcjami, a tymczasem ich drugi komunikator — WhatsApp — pozostaje przykładem tego, jak... powinna wyglądać aplikacja do rozmów.
WhatsApp jest o wiele lepszym komunikatorem niż Messenger. I nic nie wskazuje, by miało się to zmienić
Wczoraj Facebook zaprezentował nam nowy Messenger (zobacz: Nowy Messenger 4 będzie prostszy i bardziej przejrzysty. Podobno, bo jakoś mi na taki nie wygląda). Mimo że wciąż nie mam dostępu do najnowszej wersji komunikatora, to wcale na nią specjalnie nie czekam. I po szumnych zapowiedziach Facebooka o tym jak to uczyni go znowu lekkim i przyjemnym w użyciu (zobacz: Facebook obiecuje, że w tym roku „odchudzi” Messengera, by dało się go znów używać) przyszedł czas na bolesne zderzenie z rzeczywistością. Zakładka z ofertami sklepów, zabawa gradientami przy kolorze wiadomości... super. Tylko że nie — i szkoda, że filozofia przyświecająca rozwojowi ich drugiego komunikatora, WhatsAppa, nie jest równie bliska ekipie odpowiedzialnej za Messengera.
WhatsApp to komunikator, z którego wciąż korzysta się z przyjemnością
To nie jest tak, że WhatsApp się zatrzymał sto lat temu. Nie, nic z tych rzeczy -- platforma regularnie się zmienia. Dochodzą nowe funkcje, zmienia się sposób przechowywania wiadomości, a mobilne aplikacje regularnie przechodzą przemianę. Twórcy a to kombinują z interfejsem, a to pozwalają na łatwiejsze zarządzanie rozmowami i grupami. Czasami to małe poprawki okazują się w rezultacie wielkimi zmianami, co udowodniły już ostatnie aktualizacje (zobacz: Małe poprawki na WhatsApp potrafią zrobić ogromną różnicę!). Mobilna aplikacja też ciągle się zmienia. Najnowsza beta przyniosła m.in. testy ciemnego motywu i podgląd wideo z poziomu notyfikacji. A już teraz napływają do nas informacje o tym, że wkrótce mielibyśmy doczekać się zabezpieczenia dostępu do aplikacji. Dodatki, jasne, ale praktyczne. I jednak wciąż związane z wygodą korzystania z aplikacji, w dużej mierze opcjonalne. A WhatsApp, mimo że regularnie otrzymuje rozmaite nowości, wciąż nie przypomina choinki obwieszonej zbędnymi ozdobnikami.
Jedna firma, dwa komunikatory i dwie zupełnie inne filozofie
Nie twierdzę, że WhatsApp jest idealny — bo nie jest. To komunikator, do którego też można byłoby się przyczepić — i to w co najmniej kilku miejscach. Jednak to produkt który wciąż pozostaje przede wszystkim narzędziem do komunikacji, a nie dziwną hybrydą, do której regularnie dodawane są funkcje mające z komunikatorem niewiele wspólnego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu pewnie dało się nabrać na to, że Facebook nareszcie naprawi Messengera. Licząc na coś w klimacie lekkiego wariantu aplikacji -- czyli Messenger Lite (który, o czym pewnie nie wszyscy wiecie, pojawił się ostatnio także na iOS: Po odchudzonym Facebooku przyszedł czas na odchudzony Messenger). Tymczasem twórcy po raz kolejny pokazali, że główne funkcje komunikatora, czyli wymiana wiadomości, są, ale trudno mówić o tym, by to na nie był położony największy akcent. Szkoda, ale może kiedyś doczekamy się Messengera, dla którego nie trzeba szukać alternatyw. A póki co... no cóż, można narzekać i się dziwić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu