Wakacje to czas, na który wszyscy czekamy przez cały rok. Czy w szkole, czy na studiach, czy w pracy, nie możemy doczekać się chwili wytchnienia od szarej codzienności. Co zrobić, by koncertowo zmarnować zasłużony odpoczynek? Spędzić go tak, jak wszystkie inne dni - z telefonem.
Kiedy pracuję nad tym materiałem, właśnie mija połowa wakacji szkolnych. Choć trudno w to uwierzyć, bo czas płynie naprawdę szybko, jeszcze tylko kilka tygodni i znów szkolne ławy wypełnią się uczniami. Po czym poznać, że już połowa lata za nami? Chociażby po ofercie sklepów, które jak zwykle organizują akcje promocyjne ze sporym wyprzedzeniem. Kiedy najlepiej zacząć świętowanie Bożego Narodzenia? Według niektórych sklepów już 2 listopada. Kiedy ruszyć z akcją back to school? Zapewne większość detalistów zrobi to już 1 sierpnia, a niektórzy nawet wcześniej. Cóż, wszystko, co dobre, kończy się naprawdę szybko.
Ja, na całe szczęście, jestem jeszcze przed urlopem, co oznacza, że w głowie wciąż mam wakacyjne plany, które jeszcze nie zdążyły zmienić się we wspomnienia. Nie ukrywam jednak, że z nieskrywaną zazdrością patrzę w kierunku uczniów i studentów, którzy letni odpoczynek rozpoczęli wraz z początkiem lipca (a niektórzy nawet wcześniej), a zakończą go wraz z nastaniem września czy października. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wielu młodszych ludzi wręcz koncertowo marnuje swój wolny czas. W jaki sposób? Spędza go dokładnie tak, jak niemal każdy dzień ze swojego życia z – ze smartfonem w dłoni. Czy da się bardziej zmarnować wakacje? Czy ci ludzie nie widzą tego, że właśnie tracą czas, który mogliby spędzić zupełnie inaczej? A może młodzież nie wie już, co zrobić z nadmiarem wolnych od nauki chwil? Z mojej perspektywy nie wygląda to zbyt dobrze.
Kiedyś wakacje wyglądały zupełnie inaczej
Jeśli zapytałbym Was, drodzy czytelnicy, z czym kojarzą Wam się wakacje, z pewnością uzyskałbym mnóstwo zbliżonych odpowiedzi. Dla większości z nas, którzy czas dorastania i wspinania się po szczeblach edukacji mają już za sobą, wakacje były czasem spędzanym wszędzie, tylko nie w domu. Co robiło się w wolnych dniach? Poza tymi z nas, u których wakacje zbiegały się w czasie z kulminacją prac polowych, zwłaszcza żniwami, był to czas absolutnej beztroski. Wychodziliśmy z domu jak najwcześniej, by wrócić do niego jak najpóźniej.
Co działo się w tym czasie? O tym każdy doskonale wie. Gra w piłkę, spotkania ze znajomymi, wypady poza miasto, pierwsze sympatie. Słowem, był czas na wszystko, tylko nie to, co robiło się na co dzień w roku szkolnym. Owszem, dla wielu osób wakacje kojarzyły się przede wszystkim z wyjazdem z miasta na wieś, jednak ten sposób spędzania przerwy w nauce to temat na zupełnie inną opowieść.
Dlaczego właśnie o tym piszę i wspominam te chwile? Sprowokowały mnie do tego sytuacje z życia, których byłem świadkiem w ciągu ostatnich kilkunastu dni lipca. Do tej pory nie mogę przestać łapać się za głowę i zastanawiać nad tym, dlaczego młodsi ode mnie tak bardzo marnują wolny czas. Przecież mają go raptem dwa miesiące. Dwa miesiące, przez które można przeżyć niejedną przygodę i zapewnić sobie wspomnienia na całe życie. Dokładnie tak, jak robiliśmy to dawniej.
Młodzi fonoholicy to bardzo smutny widok
Moim postanowieniem wakacyjnym, choć wcale nie miałem specjalnie dużo urlopu, było spędzić lipiec i sierpień możliwie jak najbardziej aktywnie. Z tego powodu już od pierwszego dnia lipca uważnie pilnowałem, by wszystkie trzy wskaźniki aktywności, jakie dostępne są w Apple Watchu w formie pierścieni, były zrealizowane każdego dnia na minimum 100%, a często dwukrotnie czy trzykrotnie więcej. Do momentu zachorowania nie było dnia, w którym nie podjąłem żadnej aktywności fizycznej. Chodziłem na dłuższe spacery, jeździłem na rowerze, ćwiczyłem na rowerku stacjonarnym, odwiedzałem siłownię. Przemierzając, czy to pieszo czy to na rowerze, popularne alejki spacerowe mojego miasta, widziałem wiele smutnych obrazków. Co w nich takiego smutnego? Młodzi ludzie, którzy nawet na wakacyjny czas nie potrafią oderwać wzroku od smartfona.
Młodzież wpatrzoną w ekrany telefonów spotykałem praktycznie wszędzie, czy to na ławkach w parku, czy na przystanku autobusowym, czy na osiedlu, na którym mieszkam. Wciąż ten sam widok ludzi, którzy sprawiają wrażenie, jakby wiecznie czegoś szukali. Tyle tylko, że chyba sami nie wiedzą czego. O ile jednak widok pojedynczej osoby korzystającej ze smartfona w wolnej chwili nie jest czymś niezwykłym, tak przeraziły mnie liczne sytuacje, kiedy spotykały się ze sobą dwie czy trzy osoby. Każda z nich zajęta tylko i wyłącznie sobą i swoim smartfonem. Konwersacje ograniczone do absolutnego minimum. Przerażające? I to jak bardzo.
Pedagodzy i psychologowie od dawna biją na alarm, wskazując na to, jak wielu młodych ludzi cierpi na uzależnienie od smartfona. O ile jednak jestem w stanie zrozumieć, po co młodzi tak często korzystają z niego w roku szkolnym, tak wielogodzinne sesje przed małym ekranem w ciągu pięknego, wakacyjnego dnia wydają mi się być kompletnym nonsensem. Po co siedzieć z telefonem w ręce, skoro można spotkać się ze znajomymi, wyjść na spacer, skorzystać z oferty kulturalnej w miejscu zamieszkania (lato to w końcu szczyt sezonu koncertowego) czy po prostu położyć się i odpocząć od trudów ciągłego dostępu do informacji? Czyżby nałóg wygrywał i sprawiał, że dla współczesnej młodzieży wakacje to dokładnie taki sam czas, jak każdy inny w ciągu roku? Jeśli tak, jest mi z tego powodu szczerze smutno.
A może nie potrafimy już ze sobą rozmawiać?
Ten właśnie obrazek, grupy młodych ludzi, każdy z nosem w swoim smartfonie, sprawił, że nie mogę przestać o tym myśleć. Zastanawiam się, co złego się stało, że tak wiele zmieniło się w naszych relacjach. Dlaczego przestaliśmy ze sobą rozmawiać? Czy fakt, że komunikujemy się głównie online, sprawił, że nie jesteśmy w stanie nawiązać konwersacji w realu? Nie mam pojęcia, czy to za sprawą tego, że przez ostatnie lata nasz kontakt z innymi ludźmi podlegał różnym ograniczeniom, czy za sprawą tego, że zwyczajnie przywykliśmy do smartfonów, obecnie niektóre relacje wyglądają tak, jak wyglądają.
Dlaczego czepiłem się tej nieszczęsnej młodzieży? Właśnie dlatego, że po młodzieży widać to najmocniej. To właśnie młodzi ludzie najszybciej reagują na zmieniające się trendy i adaptują się do nich. Mam jedynie nadzieję, że unikanie rozmowy w świecie rzeczywistym nie stanie się ponurym standardem. Wierzę, że to tylko przejściowe problemy, które szybko znikną, a przyszłe wakacje dzisiejszej młodzieży będą wyglądały zdecydowanie lepiej, niż tegoroczne. Owszem, smartfon to bardzo przydatne i bardzo potrzebne narzędzie, jednak istnieje wiele sytuacji, gdy lepszym wyjściem będzie odłożenie go w kąt i skupienie się nad tym, co robimy w danej chwili. Kto wie, być może to dobry pomysł na nowy challenge dla młodych ludzi, którzy tak bardzo lubują się w nowych wyzwaniach? Spróbujcie organizować spotkania, na które żadne z was nie weźmie smartfona. Umówcie się w jednym, doskonale znanym wszystkim miejscu o określonej porze, zabierzcie gotówkę na niespodziewane wydatki i spróbujcie spojrzeć na najbliższe otoczenie z innej perspektywy. Mówię Wam, naprawdę warto.
Co robić w wakacje? Przede wszystkim odpoczywać
Skoro podzieliłem się już z Wami tym, co sądzę o spędzaniu wakacji ze smartfonem w dłoni, mam jeszcze kilka rad, czym go zastąpić. W pierwszej kolejności powinien to być odpoczynek. Podczas roku szkolnego i akademickiego młodzi ludzie są dosłownie bombardowani przeróżnymi informacjami. W szkole i na uczelni trzeba przyswajać wiedzę, z kolei w wolnym czasie wielu śledzi wiadomości ze świata, czy obserwuje poczynania swoich ulubionych twórców internetowych. Od tego wszystkiego również trzeba zrobić sobie chwilę przerwy, by nabrać sił na trudy dalszej nauki. Wakacje to idealny czas właśnie ku temu, by odpocząć. Zwłaszcza od nadmiaru informacji i od całego tego szumu, w którym przebywamy przez pozostałe miesiące w roku.
Co zrobić, by odpocząć? Rozwiązanie wydaje się proste. Odłożyć smartfon, wyłączyć komputer, przestać śledzić informacje w telewizji i skupić się na tym, co sprawia przyjemność. Spotkania ze znajomymi, bliższe czy dalsze podróże, dobra książka, płyta ulubionego zespołu czy po prostu krótka drzemka to wszystko lepsze sposoby na wolny czas, niż smartfon.
Choć połowa wakacji już minęła, życzę Wam wszystkim, by druga była zdecydowanie bardziej udana od pierwszej. Odpoczywajcie bezpiecznie!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu