Telewizja

W telewizji serwują paździerz. Ale jaki kraj, takie BBC

Maciej Sikorski
W telewizji serwują paździerz. Ale jaki kraj, takie BBC
Reklama

Miniony weekend przyniósł nam m.in. kolejną edycję Festiwalu w Opolu. Święto polskiej piosenki, jak chcą niektórzy. Straszny paździerz, jak komentują ...

Miniony weekend przyniósł nam m.in. kolejną edycję Festiwalu w Opolu. Święto polskiej piosenki, jak chcą niektórzy. Straszny paździerz, jak komentują inni. Świeża odsłona dyskusji dotyczącej tego, co serwuje nam telewizja, a szerzej stanu polskiej kultury. I z jednej strony trudno mi napisać, że problemu nie ma, że jest dobrze. Ale z drugiej strony, warto czasem poszukać pozytywów.

Reklama

Skupię się na telewizji, bo omawianie kondycji polskiej kultury to temat na kilka książek, a nie jeden wpis. Nie uważam jednak, że jest tragicznie - wyłącznie narzekać i gromić będą tylko ci, którzy z uporem maniaka starają się nie dostrzegać tego co dobre i umyślnie lekceważą jasne strony zagadnienia. Nie wiem, jaki mają w tym cel, ale nie zamierzam wnikać. Napiszę tylko, że coś dobrego lub nawet wybitnego można znaleźć we współczesnym polskim teatrze, operze, literaturze, kinie, muzyce. Jasne, że nie brakuje też sztuki bardzo niskich lotów (o ile to jeszcze sztuka), lecz to zjawisko nie jest właściwe tylko dla naszych czasów i tego kraju.

Przejdźmy do tv i to tej publicznej, bo to "dobro narodowe". Na TVP narzekałem niejednokrotnie we wpisach na AW. Nie podoba mi się sporo rzeczy związanych z tym medium. Chciałbym zobaczyć polskie BBC, a dostaję... sami wiecie co serwuje telewizja publiczna. Znajdziemy np. rolników poszukujących miłości. Każdy ma do niej prawo i życzę panom jak najlepiej, ale czy to powinien być gwoźdź programu w TVP? Tu jednak dochodzimy do istotnej kwestii, którą trzeba podkreślić: jaki kraj, jaki naród, takie BBC. Skoro takie treści, takie programy mają widownię, to telewizja je serwuje.

Możemy zaklinać rzeczywistość, twierdzić, że Polacy to naród filozofów oraz wspaniałych bardów, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: w każdym drzemie nutka przaśności, a w niektórych jest nawet bardzo aktywna. I proszę tego nie odbierać jako ataku albo drwiny - stwierdzam po prostu fakt, z którym chyba trzeba się pogodzić. Można kpić z tego opolskiego paździerza, jak określiło to sporo moich znajomych za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale milionom Polaków to się po prostu podoba. Czy są przez to gorsi? W żadnym wypadku. Niech każdy spędza wolny czas tak jak chce. Oczywiście w granicach prawa...

Doszedłem też do wniosku, że nie można jednoznacznie potępiać programów, które serwują telewizje, a które przez część widzów określane są mianem totalnej chały. Chodzi mi o widowiska taneczne, show z gotowaniem w roli głównej czy starcia projektantów (tych aspirujących). Dostrzegam w nich pewien pozytyw. Jaki? Widzowie często zdobywają dzięki nim hobby. Jedni zapisują się na kurs tańca i dzięki temu mniej czasu spędzają przed telewizorami - tańczą sambę w czwartkowe wieczory. Drudzy eksperymentują w kuchni, nierzadko całymi rodzinami. Sprawdzają nowe produkty, uczą się technik, o których wcześniej nie mieli pojęcia, zaskakują znajomych i zachęcają do podobnych zmagań z garnkami. Jeszcze inni kupują maszyny do szycia i zaczynają tworzyć sukienki dla siebie, rodziny czy przyjaciół. To nie są wyimaginowane sytuacje, to dzieje się w moim otoczeniu, podejrzewam, że w Waszym też.

Żeby nie było tak kolorowo, napiszę, że TVP nie przestanę krytykować :) Tym razem jednak postanowiłem wspomnieć, że trzeba też szukać pozytywów. Znajdziemy je nawet w rodzimej telewizji. Nie zmienia to faktu, iż czekam na polskie BBC...

Grafika tytułowa: kadr z filmu Mechaniczna pomarańcza

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama