Facebook

W tej samej chwili przestały działać moje 3 główne komunikatory. To daje do myślenia

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

18

To była największa awaria w historii Facebooka i związanych z firmą serwisów, takich jak Instagram i WhatsApp. Żarty żartami, ale w moim przypadku padła cała komunikacja ze znajomymi.

Pewnych rzeczy nie da się nie zauważyć i awaria infrastruktury Facebooka dała o sobie wczoraj mocno znać. Późnym popołudniem polskiego czasu przestały działać Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp. Padło wszystko, aplikacje się uruchamiały, ale nie potrafiły nawiązać połączenia z serwerami przez co straciły całą swoją funkcjonalność. I w sumie można żartować, że wszystkim przydał się taki wieczorny detoks, bo nikt nikomu nie zawracał głowy pierdołami - jeśli jednak ktoś bazuje w sieci na komunikacji przy użyciu tych usług, miał problem. Może nie taki, jak osoby pracujące w social media czy mające na przykład zakontraktowane wpisy komercyjne, ale jednak.

Człowiek uczy się przez całe życie

Nie jestem osobą, która przeskakuje między komunikatorami kiedy jakiś staje się modny. Ominęła mnie wielka migracja na Signala kiedy w świat poszła informacja, że jest najbezpieczniejszy. Nie żebym nie szanował swoich danych osobowych czy prywatności rozmów, ale jeśli coś mi działa dobrze, to nie kombinuję. Moim głównym komunikatorem jest Messenger, zarówno prywatnie jak i po części służbowo. Do tego dochodzą wiadomości prywatne na Instagramie, jak i WhatsApp. I wszystkie trzy padły w tej samej chwili, w pewnym sensie odcinając mnie od kontaktu ze znajomymi. Nie miałem gdzie ustawić się na wieczorne wbijanie poziomów w New World, do części osób zacząłem wysyłać SMS-y i maile, ale też nie posiadam numerów telefonów wielu osób. Bo skoro nigdy nie było większego problemu z kontaktem przez Messengera, to nie widziałem takiej potrzeby. Teraz widzę.

Nie przypominam sobie by w przeszłości w tym samym czasie padły wszystkie trzy platformy Facebooka, choć zdarzało się, że problemy występowały parami. Tym razem po prostu wszystko przestało działać, odcinając ludzi nie tylko od śmiesznych zdjęć kotów, fit celebrytów, ale właśnie od najpopularniejszych komunikatorów. I to daje do myślenia, że warto zdecentralizować swoje mechanizmy kontaktu oraz zwrócić uwagę na platformy niezależne od amerykańskiego giganta. Pozostaje teraz pytanie na co, ale pewnie głównym wyznacznikiem będzie popularność danego komunikatora u znajomych, z którymi chcę pozostać w kontakcie.

Śmiali się i nie rozumieli

Od lat uważam, że Twitter jest specyficzną platformą. Duża część użytkowników w Polsce zbudowała sobie wyimaginowany obraz wyższości nad "plebsem z FB" i w obliczu wczorajszych problemów wręcz napawała się dumą, że ta platforma gorszego sortu leży i kwiczy. Twitter to niestety często jeszcze większy śmietnik niż Facebook, a dezinformacja, która się tam pojawia wydaje się mieć jeszcze większą moc niż na innych platformach społecznościowych. Takie prześmiewcze podejście wynika w dużej mierze z niezrozumienia tego, że FB i IG nie są tylko i wyłącznie platformami do pokazywania swojego śniadania czy wklejania głupich filmików z sieci. Największą nauczkę odebrały wczoraj firmy i osoby, których funkcjonowanie opiera się o te platformy, efektem były bowiem realne straty finansowe. Oczywiście Facebook przeprasza, ale przerwane kampanie reklamowe, niedziałające sklepy (nie dało się na przykład zalogować na inne platformy korzystając z logowania kontem Facebook) to dla wielu przedsiębiorców ogromny cios, możliwe, że część w ogóle się po nim nie podniesie. Przepraszam to trochę za mało i aż trudno uwierzyć, że taki gigant był w stanie paść bez możliwości szybkiej reakcji i naprawienia awarii. 6 godzin w świecie internetu to wieczność.

Trudno ocenić, czy Facebook nauczy się na własnych błędach, choć tego typu awarie bardzo często otwierają oczy na problemy, które wydawały się wcześniej błahe. Jednocześnie jednak byliśmy świadkami sieciowej "katastrofy", z którą taki gigant nie mógł sobie sprawnie poradzić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu