Facebook

Facebook próbuje wmówić światu, że Instagram nie jest toksyczny dla nastolatków

Paweł Winiarski
Facebook próbuje wmówić światu, że Instagram nie jest toksyczny dla nastolatków
Reklama

Czy Facebook i Instagram są toksycznymi miejscami? Zdecydowanie tak, wypadałoby jednak żeby platformy same to przyznały zamiast próbować mydlić nam oczy.

Mniej więcej dwa tygodnie temu na stronie The Wall Street Journal pojawiło się badanie, według którego Facebook oraz Instagram są winne problemów z wizerunkiem i akceptacją swojego ciała u jednej na trzy nastolatki. Bazowało na danych, które wyciekły z serwisu do gazet i sugerowało, że Instagram (za którym stoi Facebook) ma wyjątkowo szkodliwy wpływ na nastolatki, szczególnie nastoletnie dziewczęta. Co więcej, według WSJ Facebook był świadomy szkód jakie wyrządza nastolatkom oraz że "podjęto minimalny wysiłek by rozwiązać te problemy i rozegrać je dobrze publicznie".

Reklama

Serwis oczywiście zareagował na materiał WSJ twierdząc, że charakterystyka badań wewnętrznych The Wall Street Journal jest niedokładna, a dane zostały słabo zinterpretowane. Pratiti Raychoudhury z Facebooka ignoruje wiele kwestii poruszonych w artykule WSJ, w tym to, że nastolatki nadmieniły iż czują się uzależnione od Instagrama. Zarzuca WSJ, że bazowało na bardzo małym badaniu z 40 uczestnikami, podczas gdy z Instagrama korzysta ponad miliard użytkowników.

Raychoudhury czuje się wręcz urażony, że WSJ powołał się w artykule na wewnętrzny slajd Facebooka, który twierdzi, że "pogarszamy obrazy ciała dla 1 na 3 nastoletnie dziewczyny". Zauważa on, że problem z obrazem własnego ciała był tylko jednym z 12 możliwych problemów, które mogą pogorszyć życie nastoletnich dziewcząt i o pogorszeniu możemy mówić przede wszystkim w przypadku tego właśnie jednego obszaru. Bezsensowne tłumaczenie, ale bardziej szokuje mnie, że takie slajdy pojawiają się w wewnętrznej komunikacji Facebooka. Oznacza to bowiem, że platforma doskonale wie i zdaje sobie sprawę z tego, że ma negatywny wpływ na młodzież - a jakoś nie bardzo widać żeby cokolwiek z tym robiła. Nie jest to też pierwsza tego typu sytuacja, w okolicach 2019 roku Instagram starał się zrobić porządek z postaci dotyczącymi między innymi promowania produktów związanych z utratą wagi.

Instagram zakrzywia rzeczywistość

Niezależnie od tego co robiłby Facebook, moim zdaniem największym problemem Instagrama są jego użytkownicy i treści, które umieszczają w serwisie. Nad tym nikt nie ma kontroli i nigdy mieć nie będzie. Pieczołowicie wykonane, oświetlone i obrobione zdjęcia umieszczane na popularnych profilach pokazują nie tyle najlepsze strony wyglądu, ale wręcz go odrealniają. I nie chodzi mi wcale o agresywną obróbkę zwaną potocznie "photoshopem", ale kilka prostych sztuczek dotyczących kadru, perspektywy i światła. Doskonale widać to na profilach fitness, gdzie osoby ze zdjęć wyglądają perfekcyjnie - ale miały też perfekcyjne warunki robienia zdjęcia, były też na tak zwanej "pompie mięśniowej". Kolokwialnie mówiąc - to napompowanie mięśni podczas treningu, co ma później realny efekt wizualny, który znika kilkadziesiąt minut po wykonaniu ćwiczeń. Nastolatek czy nastolatka widząc takie zdjęcie, naturalnie porównuje je do tego, co pojawia się w lustrze. Ma jednak zupełnie inne warunki, widzi jak wygląda normalnie, model/modelka ze zdjęcia spędziła sporo czasu by się przygotować do fotki, a później wybrała najlepszą z kilkudziesięciu lub kilkuset ujęć.

Druga sprawa to status życia pokazywany na Instagramie. Promowanie bogactwa, pokazywanie drogich miejsc, ubrań, kosmetyków, biżuterii, samochodów - może i w zamyśle ma demonstrować, że nawet w młodym wieku można osiągnąć sukces, działa jednak na młodego widza odwrotnie. Widzi co ma i czego nie ma, to może być dla nastolatka bardzo przytłaczające. Szczególnie, że wierzy w to co widzi w sieci, a często wszystko co pojawia się na fotkach jest wypożyczone i wcale nie odzwierciedla faktycznego życia instagramera czy instagramerki.

Czy platforma może coś z tym zrobić? Moim zdaniem nie, bo każde działanie mające na celu poprawę sytuacji zostanie odebrane jako cenzura, a to nigdy nie spotyka się z dobrą prasą. Porażające jest jednak to, że na wewnętrznych spotkaniach i szkoleniach pojawiają się tego typu informacje, bo ewidentnie widać, że Facebook wie o problemie i nawet nie stara się czegokolwiek zmieniać. Dlaczego? Bo Instagram to maszynka do zarabiania pieniędzy, zarówno dla twórców, jak i (a pewnie przede wszystkim) dla właściciela platformy. Szczególnie teraz, kiedy co któryś wpis ma dopisek "sponsorowany".

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama