Niezgrani

W co grać na Nintendo 3DS - część czwarta

Kamil Świtalski
W co grać na Nintendo 3DS - część czwarta
16

Kolejna część zestawienia najciekawszych gier na 3DSa, obok których obojętnie nie powinien przejść żaden posiadacz konsoli. Wbrew temu co się mówi, przenośne konsole mają się bardzo dobrze — przynajmniej pod kątem jakości wydawanych na nie tytułów. Tych którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z 3DSe...

Kolejna część zestawienia najciekawszych gier na 3DSa, obok których obojętnie nie powinien przejść żaden posiadacz konsoli. Wbrew temu co się mówi, przenośne konsole mają się bardzo dobrze — przynajmniej pod kątem jakości wydawanych na nie tytułów. Tych którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z 3DSem na AntyWeb odsyłam do poprzednich części cyklu (pierwsza, druga, trzecia); a wszystkich zapraszam kawałek dalej. Co tym razem mam Wam do polecenia? Jak zwykle solidny miks gatunkowy!

Inazuma Eleven

Level-5 to twórcy, którzy na swoim koncie mają co najmniej kilka znamienitych marek: Professor Layton (o której jednej z odsłon pisałem w pierwszej części cyklu, zaś o najświeższej przeczytacie poniżej), Little Battlers eXperience (którego recenzję znajdziecie na AntyWeb), zbliżające się wielkimi krokami do Europy Yo-Kai Watch oraz właśnie Inazuma Eleven, czyli piłkarskie RPG. Jeżeli zdarzało wam się z wypiekami na twarzy oglądać przygody Kapitana Tsubasy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że Inazuma również przypadnie wam do gustu. Głównym bohaterem jest Mark Evans, wnuk jednego z najznamienitszych bramkarzy. Gdy tylko może dołącza on do drużyny futbolowej, która — niestety — nie bardzo jest zainteresowana treningami, przez co ich szanse na zdobycie jakichkolwiek tytułów w sporcie. Wszystko zmienia się w momencie, gdy do drużyny dołącza Axel Blaze, który to dopiero przeprowadził się do tego samego miasta. Każda odsłona serii to niezliczenie wielka ilość pojedynków piłkarskich toczonych w dość specyficzny, prowadzony za pomocą stylusa, sposób które musimy stoczyć, obok której musimy znaleźć także dostatecznie dużo miejsca na rekrutowanie nowych zawodników (w tylko pierwszej odsłonie gry znalazło się blisko tysiąc (!) grywalnych postaci) oraz eksplorowanie tamtejszego świata i pogoń za nowymi przedmiotami.

Na 3DSa w Europie dostępne są obecnie cztery gry z serii: Inazuma Eleven, Inazuma Eleven 3, Inazuma Eleven GO, Inazuma Eleven GO 2: Chrono Stone.

Mario Golf: World Tour

Wąsaty Hydraulik w swojej karierze ma o wiele więcej zasług i talentów, niż można byłoby przypuszczać. Poza tym że wychodzi obronną ręką z każdej opresji ratując Księżniczkę Peach i jest świetnym teninistą, doskonale radzi sobie także z golfem. MG: World Tour to czwarta odsłona zmagań bohatera w tej dyscyplinie sportowej i trzeba przyznać, że ani trochę nie wyszedł przy tym z formy. Jeżeli obawiacie się że próg wejścia do gry jest wyjątkowo wysoki — to spokojnie. Zasady obowiązujące w tej dyscyplinie sportowej wyłożone są szybko i klarownie; jeżeli zaś chodzi o samą rozgrywkę, to autorzy postawili na uproszczone, zręcznościowe, podejście do tematu, także nie musicie się obawiać że spędzicie wiele godzin na zgłębianiu tajemnic każdego z kijów. Zgodnie z tradycją część plansz zrobiona została na modłę realistyczną, inne są żywcem wyjęte z głównej serii gier Mario. Gra w pojedynkę potrafi być wymagająca i wciągająca, jednak prawdziwa zabawa zaczyna się gdy zajrzycie online i stawicie czoła żywym rywalom w tamtejszych turniejach — ta zabawa może wam zaserwować wiele nieprzespanych nocy, także zróbcie to z rozwagą!

Persona Q: Shadow of the Labyrinth

Trzecia i Czwarta odsłona gry Persona (wydane pierwotnie na Playstation 2) okazały się ogromnym hitem nie tylko Japonii. Połączenie szkolnych perypetii grupy interesujących bohaterów z nocnym zwiedzaniem pełnych niebezpieczeństw dungeonów to zabawa, do której warto wracać. Seria doczekała się całego zastępu gadżetów, powieści, serii anime, musicalu oraz… zestawu spin-offów. Jednym z nich jest wydane zeszłej jesieni na 3DSa Shadow of Labirynth, w którym spotkamy bohaterów z obu gier, błąkających się po ogromnych, pełnych niebezpieczeństw, labiryntach przywodzących na myśl te, które znamy z Etrian Odyssey. Z tą jednak różnicą, że zdecydowanie więcej tu dungeonów i jeszcze więcej niż poprzednio walk. Nie zabraknie tam jednak stałych elementów takich jak wizyty w Velvet Room by dokonać fuzji Person, czy zakupów w dobrze znanych lokacjach. A przez to, że już na starcie wybieramy z którym bohaterem będziemy przemierzać korytarze (Persona 3 czy Persona 4?) zmieniają się dialogi i delikatnie historia, co zachęca do co najmniej dwukrotnego przejścia gry. Muszę was jednak lojalnie ostrzec, że tutejsze wyzwanie z porównaniem do oryginalnych gier z bohaterami to kilka poziomów trudności wyżej. Na szczęście Atlus zna się na swojej robocie jak mało kto, dlatego nie zabrakło w nim specyficznego dla zabawy klimatu; trudno też przyczepić się do dialogów czy oprawy. Patrząc na ogrom Persony Q odnoszę wrażenie, że autorzy gry wycisnęli z 3DSa wszystko co tylko się dało!

Professor Layton and the Azran Legacy

Najświeższa odsłona przygód fenomenalnej przygodówki kontynuuje wątek tajemniczej cywilizacji, której zabytki znalazły się w dłoniach grupy Targent. Jej załoga chce całą moc Azran przygarnąć dla siebie. Po drugiej stronie barykady stoi jeszcze Jean Descole, który również chciałby móc skorzystać z tajemniczych mocy. Layton, Luke i Emmy zostają poproszeni przez Profesora Sycamore’a o pomoc przy badaniach nad „żywą mumią” — tak rozpoczyna się zresztą cała zakręcona, pełna humoru, niebezpieczeństw i nierozwikłanych dotychczas zagadek przygoda. Podobnie jak w pozostałych częściach serii, tutaj również przyjdzie nam stawić czoła najrozmaitszym łamigłówkom — a przygotowano ich ponad sto sześćdziesiąt. Są różnorodne, kreatywne i nierzadko będą od nas wymagać nieszablonowego podejścia. Wszystko to przypieczętowano nienaganną oprawą.

Rune Factory 4

Gra specyficzna, niespecjalnie popularna, ale z pewnością godna uwagi. Czymże jest Rune Factory 4? To jeden z dumnych przedstawicieli symulacji połączonej z RPG. Główny bohater (bądź bohaterka, w zależności od tego kogo stworzymy na początku zabawy) to typowy everyman, który w wyniku wypadku trafia do miasta Selphia, w którym zostaje wzięty za członka rodziny królewskiej — prawda szybko wychodzi na jaw, jednak książę Arthur nie ma nic przeciwko, abyśmy wykonali jego robotę. W grze przyjdzie nam nie tylko uganiać się za Rune Spheres i toczyć spory zestaw walk z napotkanymi na naszej drodze przeciwnikami — co wypisz, wymaluj, wpasowuje się w konwencję RPG. Nie liczcie jednak na specjalnie rozwinięty system walki — ten został uproszczony do granic, a przy tym stopień trudności tamtejszych pojedynków nie będzie stanowił specjalnego wyzwania. Dużo większy nacisk położono tam na aspekt symulacyjny. Wcielimy się między innymi w rolę ogrodnika czy kucharza; nieustannie będziemy pracować nad relacjami z mieszkańcami uroczego miasteczka (i okolic) w którym przyjdzie nam żyć. Przyjdzie nam także cały czas pracować nad naszymi umiejętnościami i powiększaniem statystyk — dopiero te zajęcia przyniosą wymierne skutki.

Jeżeli lubicie gry którym można przykleić łatkę slow-life game, to Rune Factory koniecznie powinno znaleźć się w Waszej bibliotece. Miejcie jednak na uwadze, że w Europie gra dostępna jest wyłącznie w dystrybucji cyfrowej.

Senran Kagura 2: Deep Crimson

Obecność tej gry na liście nie jest przypadkowa. Przyglądając się serii z boku zawsze zastanawiałem się, kto zagrywa się w produkcje, gdzie co rusz zrywane są kolejne warstwy odzieży z bohaterek, a wszystko nastawione jest na tzw. „fanserwis”. I choć mangowa, zboczona, estetyka zupełnie mnie nie przekonuje (to chyba jedyna gra, w którą dotychczas wstydziłem się grać w miejscach publicznych! ; ), to sama rozgrywka — jak najbardziej. Senran Kagura 2: Deep Crimson to modelowy przedstawiciel współczesnych bijatyk starych duchem. Trudno jest mi jednoznacznie zaklasyfikować tę produkcję, bowiem miejscami jest klasycznym beat’em’upem, w którym idziemy przed siebie robiąc porządek ze wszystkimi, którzy ośmielą się stanąć nam na drodze. Chwilę później toczymy walkę na niewielkich, zamkniętych arenach. Same pojedynki przywodzą mi na myśl dobrze zaprojektowane slashery. Zestaw nieziemski dla wszystkich miłośników ciekawie zaprojektowanej rozgrywki. A jeżeli dodatkowo nie odstraszy was tamtejsza estetyka, to macie także szansę zagłębić dość zakręconą historię, a nie zabraknie też zabawy w odpowiedni dobór odzieży i ćwiczenie bohaterek, by stawały się coraz silniejsze. Pozycja specyficzna i zdecydowanie nie dla wszystkich.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu