Motoryzacja

Volkswagen wezwie do serwisów nawet 700 000 samochodów: wszystko przez zagrożenie pożarem

Marek Adamowicz
Volkswagen wezwie do serwisów nawet 700 000 samochodów: wszystko przez zagrożenie pożarem
Reklama

Znów mamy do czynienia z akcją serwisową, która swoim zasięgiem obejmie kilkaset tysięcy samochodów. Tym razem problemy ma Volkswagen, którego samochody są zagrożone pożarem. Wszystko przez nastrojowe oświetlenie kabiny.

Akcje serwisowe stały się nieodzownym elementem współczesnej motoryzacji. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu nie było słychać o tylu wezwaniach do Autoryzowanych Stacji Obsługi. Wszystko ze względu na coraz nowocześniejsze i coraz bardziej naszpikowane elektroniką samochody. Chociaż producenci starają się wyeliminować wszystkie błędy podczas przedprodukcyjnych testów, to czasem okazuje się, że wszystkiego przewidzieć się nie da. Tym razem problemy techniczne dotknęły samochodów Volkswagena, który musi wezwać do serwisów nawet 700 000 aut.

Reklama

Akcja serwisowa Volkswagena: problem z oświetleniem kabiny

O całej akcji jako pierwszy poinformował niemiecki magazyn KFZ-Betrib, który powołał się na przedstawiciela producenta. Z informacji dostępnych w artykule dowiadujemy się, że problem dotyczy dwóch modeli: Tiguana i Tourana. Do serwisów wezwane zostaną samochody wyprodukowane między po 2015 rokiem, a przed lipcem ubiegłego roku. Muszą być też wyposażone w oświetlenie nastrojowe oraz dach panoramiczny. Problem z którym się boryka ponad 700 000 aut jest poważny, gdyż istnieje ryzyko pożaru – zanotowano nawet jeden taki przypadek.


Powodem akcji serwisowej, która obejmuje tak potężną ilość aut jest wilgoć, która dostaje się do modułu oświetleniowego LED, w okolicach szklanego dachu. W tym wypadku pojawia się ryzyko zwarcia w układzie elektrycznym, co w ostateczności może przełożyć się na ryzyko pożaru. Najczęściej wilgoć może pojawić się w momencie, kiedy zostawimy uchylone lub otwarte okno w trakcie deszczu. Volkswagen już zaleca, by w przypadku wyczucia zapachu spalenizny lub zobaczenia dymu, nie kontynuować jazdy, ani nie otwierać szyberdachu.

Akcja serwisowa Volkswagena: tymczasowe rozwiązanie i nie pierwsza taka akcja

Co ciekawe w tej akcji serwisowej, Volkswagen nie posiada obecnie trwałego rozwiązania problemu. Już teraz w Stanach Zjednoczonych wzywane są samochody (tylko Tiguany, gdyż Touran nie jest oferowany w USA) do serwisów, lecz kwestią czasu jest, że podobna akcja zostanie ogłoszona na Starym Kontynencie. Producent zapewnia, że już szuka ostatecznego rozwiązania, lecz na ten moment problem jest rozwiązywany przez odłączenie części oświetlenia od zasilania. Działanie tej funkcji zostanie przywrócone w późniejszym czasie.


Okazuje się, że to nie jest pierwsza i ostatnia akcja serwisowa Volkswagena w ostatnim czasie. Ostatnio informowaliśmy o wezwaniu ponad 124 000 hybryd i aut elektrycznych ze względu na wykrycie rakotwórczego metalu w systemach ładowania. Wcześniej problemy wykryto też w samochodach BMW, które potrafiły samoczynnie unieruchomić silnik w czasie jazdy i spowodować zagrożenie w ruchu drogowym, jak też bawarskie auta miały mieć problem z chłodnicami systemu odprowadzania spalin. Swoje samochody do Autoryzowanych Stacji Obsługi wzywała też Tesla, które w Modelu S nie mogła sobie poradzić z rdzą.

Takie akcje serwisowe stają się powoli normą we współczesnej motoryzacji.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama