Motoryzacja

Volkswagen e-Golf – test. Auto, które stało się elektryczne

Tomasz Niechaj
Volkswagen e-Golf – test. Auto, które stało się elektryczne
Reklama

Volkswagen e-Golf to samochód elektryczny, który bardzo mocno ukrywa swoją „prądową” naturę. Dla niewprawnego oka bardzo trudno go odróżnić od zwykłego Golfa, co dla wielu jest zaletą, a dla innych wadą. Niewątpliwą zaletą są bardzo pojemne akumulatory (35,8 kWh) oraz bardzo wydajny napęd. W efekcie, jadąc oszczędnie, Volkswagen e-Golf między kolejnymi ładowaniami jest w stanie przejechać ponad 300 km! To jeden z najwyższych wyników w naszym teście przeglądowym aut elektrycznych! Jak e-Golf wypada w starciu z rygorystycznymi zasadami naszego testu?


Reklama

Volkswagen e-Golf obecnej generacji to już druga odsłona tego samochodu i wiele wskazuje na to, że ostatnia – pod tą nazwą. Kolejne elektryczne samochody tego producenta mają nosić oznaczenie I.D. i jednym z nich ma być hatchback na kształt e-Golfa właśnie. Powody takiej decyzji koncernu mogą być różne, ale jedną z nich może być stosunkowo niska popularność tego samochodu. Choć w 2017 roku Volkswagen e-Golf znalazł blisko 13 tys. nabywców (w Europie), co stanowi wzrost o ponad 90% względem 2016 roku (tylko Tesla Model X miała większy wzrost, co akurat nie powinno dziwić biorąc pod uwagę kiedy weszła na rynek), to wciąż e-Golf zajmuje 5. lokatę na liście popularności za Renault ZOE, Nissanem Leaf, BMW i3, a także samochodem Tesla Model S. Dla bestsellera jakim w Europie jest Golf, piąte miejsce dla e-Golfa brzmi jak porażka – być może tak właśnie myślą osoby odpowiedzialne za rozwój produktu w Volkswagenie. Do tych rozważań powrócę jeszcze w podsumowaniu.


Względem swojego poprzednika, druga generacja Volkswagena e-Golfa otrzymała sporo pojemniejsze akumulatory – 35,8 zamiast 24,2 kWh – a także mocniejszy silnik: 100 kW (136 KM) zamiast 85 kW (115 KM). W efekcie znacząco zwiększyła się nie tylko dynamika, ale przede wszystkim maksymalny zasięg między kolejnymi ładowaniami. Nowy e-Golf w cyklu NEDC ma przejechać 300 km, podczas gdy poprzednik był w stanie pokonać 190 km.


To część testu aut elektrycznych!

Jak wspomniałem na początku, to jeden z materiałów w ramach dużego testu aut elektrycznych, który przygotowałem dla Antyweb.pl. Poniżej zestaw linków do innych testów (aktualizowany wraz z publikacją kolejnych materiałów). Wszystkie recenzje bazują na tej samej metodologii, mają bardziej schematyczną strukturę, by łatwiej można było ze sobą porównywać samochody elektryczne. W poszczególnych testach nie będę odnosił się do aut z tradycyjnym napędem spalinowym czy ogólnie oceniał sensowności użytkowania samochodu elektrycznego. Na to przyjdzie czas w raporcie podsumowującym.


1. Volkswagen e-Golf – specyfikacja i pozycjonowanie na rynku

Elektryczny Volkswagen e-Golf pod względem wymiarów jest niemalże identyczny jak zwykły Golf. To bardzo praktyczny i przestronny hatchback segmentu C, który może zabrać na pokład 5 osób i 341 litrów bagażu. Jak już wspomniałem, z zewnątrz jak i wewnątrz trudno dostrzec jego elektryczną naturę. Dopiero wprawne oko rozpozna inne felgi, charakterystyczne listwy, a także inny kształt zderzaka. Głównym rywalem e-Golfa jest Nissan Leaf, który w tym roku doczekał się drugiej, mocno zmienionej odsłony. Cennik e-Golfa rozpoczyna się od kwoty 164 890 zł. Choć w podobnym przedziale cenowym znajduje się także BMW i3, to jego kompletnie odmienny charakter sprawia, że nie są to do końca konkurencyjne samochody. Porównywanie e-Golfa z samochodem Hyundai IONIQ electric jest już znacznie bardziej uzasadnione.

Reklama


  • Silnik: 100 kW (136 KM), 290 Nm
  • Akumulatory: 35,8 kWh
  • Deklarowany zasięg: 300 km w cyklu NEDC, 200 km podczas typowego, miejskiego użytkowania
  • Liczba miejsc siedzących: 5
  • Bagażnik: 341 l
  • Masa własna: 1540 kg

2. Volkswagen e-Golf – zasięg elektryczny i ładowanie

Producent deklaruje, że Volkswagen e-Golf przejedzie 300 km w cyklu NEDC między kolejnymi ładowaniami. Informuje jednocześnie, że w typowym, miejskim użytkowaniu można liczyć na około 200 km. W praktyce osiągnąłem tym samochodem dokładnie 313 km jadąc bardzo oszczędnie głównie w warunkach miejskich przy wiosennych temperaturach w okolicach 15-20 stopni Celsjusza. Średnie zużycie energii wg komputera wyniosło 9,8 kWh/100 km. Szybka kalkulacja wskazuje, że albo komputer zaniża rzeczywiste zużycie energii, albo część pojemności akumulatora jest zarezerwowana i niedostępna dla użytkownika. Różnica jest całkiem duża, bo teoretycznie zużyłem podczas testu 30,7 kWh, a akumulator ma pojemność 35,8 kWh.

Reklama
  1. Bardzo oszczędna jazda w mieście w optymalnych warunkach: ~300 km
  2. Typowa, spokojna jazda w mieście latem: ~250 km
  3. Dynamiczna jazda w mieście latem: ~200 km
  4. Spokojna jazda drogą międzymiastową (90 km/h): ~250 km
  5. Jazda drogą ekspresową (120 km/h): 180 km


Jazda elektrycznym Volkswagenem e-Golf jest prosta, także w porównaniu do innych aut tego typu. Domyślnie e-Golf włącza się w trybie normalnym „Drive”, w którym podczas odpuszczenia pedału przyspieszenia nie jest odzyskiwana energia – auto swobodnie się toczy. Dopiero użycie hamulca aktywuje rekuperację. Można za to przełączyć lewarkiem na tryb „B”, co powoduje automatyczne odzyskiwanie energii podczas odpuszczenia „gazu”. Co istotne, użytkownik może regulować tempo rekuperacji przełączając lewarkiem w lewo/prawo. Najmocniejszy tryb oznacza porównywalnie mocne hamowanie jak BMW i3. Użycie trybu „B” jest o tyle pomocne, że pozwala znacząco zredukować częstotliwość użycia hamulca, a przede wszystkim zbyt mocne jego wciskanie – ponad maksymalne tempo odzyskiwania energii. Oprócz normalnego ustawienia (domyślnego) e-Golf oferuje jeszcze tryby Eco i Eco+, w którym to dynamika jest odczuwalnie słabsza, a prędkość maksymalna zredukowana – w ostatnim poniżej 100 km/h.


Volkswagen e-Golf może być wyposażony w system ładowania CCS Combo2 – jest to opcja za 2420 zł. Warto jednak się na to zdecydować, bo po podłączeniu do odpowiednio szybkiej ładowarki (minimum 40 kW) poziom energii w akumulatorach wzrośnie z 0 do 80% w zaledwie 45 minut. Pełne naładowanie będzie trwało godzinę dłużej. Z typowego gniazda Type 2 e-Golf będzie ładował się blisko 5 godzin – zainstalowana ładowarka ma przeciętną moc 7,2 kW. Podłączając Volkswagena do sieci 230 V, 100% zobaczymy po około 17 godzinach, co jest całkiem dobrym wynikiem – choć pod tym względem e-Golf przegrywa z IONIQ-iem. Zobacz jak i gdzie można ładować auta elektryczne.

Volkswagen dla akumulatorów e-Golfa daje 8 lat gwarancji z limitem 160 tys. km. Gdy ich pojemność spadnie poniżej 70% pojemności użytkowej producent uznaje, że należy się ich wymiana w ramach gwarancji. Możliwa jest wymiana poszczególnych modułów, co kosztuje od 1800 do 3400 zł. e-Golf wyposażony jest w zaawansowaną i szybko działającą nawigację, która pozwala na odszukanie najbliższych stacji ładowania.

Reklama


Podsumowując: Volkswagen e-Golf ma jeden z najlepszych napędów elektrycznych w zestawieniu. Efektywny i oszczędny silnik, a także całkiem pojemny zestaw akumulatorów sprawiają, że zasięg e-Golfa jest całkiem duży. Latem można liczyć na około 250 km! Jednocześnie producent zadbał o to, by czas ładowania nie był zbyt długi. Tempo nie jest może rekordowo wysokie (Hyundai IONIQ electric ładuje się szybciej), ale naprawdę nie ma na co narzekać. W tej kategorii Volkswagen e-Golf otrzymuje ode mnie ocenę 4,5/5.


3. Jak jeździ Volkswagen e-Golf?

Jak niemal każde auto elektryczne, Volkswagen e-Golf ma bardzo komfortowy charakter. Brak przełożeń (nie ma tutaj skrzyni biegów), natychmiastowe przyspieszenie po wciśnięciu pedału przyspieszenia, równie szybkie przełączanie między jazdą do przodu i do tyłu, a także bardzo cicha jazda – wszystkie te cechy są wspólne dla samochodów biorących udział w teście. Skupię się zatem na kwestiach, które odróżniają Volkswagena e-Golfa od innych aut elektrycznych.

Silnik o mocy 100 kW (136 KM) jest w zupełności wystarczający do nawet dynamicznej, miejskiej eksploatacji. Volkswagen e-Golf wyrywa od samego startu – bez wstępnego przygotowania – i odczuwalne spowolnienie pojawia się powyżej 100 km/h, przy czym błędem byłoby określenie, że przyspieszenie jest wówczas słabe. Po prostu nie imponuje już tak bardzo jak wcześniej. Prędkość maksymalna została ograniczona do 150 km/h, co pozwala na jazdę nawet autostradą, która jest obwodnicą – co oczywiste, zasięg przy takiej prędkości jest niewielki – około 150 km. Wystarczy jednak zwolnić w okolice 120 km/h, by móc przejechać około 200 km między kolejnymi ładowaniami. Napęd e-Golfa zachowuje się jak klasyczny automat… no prawie. Auto nie stoczy się do tyłu, do pełnego zatrzymania trzeba wcisnąć hamulec, ale aby ruszyć trzeba dodać „gazu”. Co ciekawe w trybie „B” e-Golf rusza już samodzielnie, wciąż jednak nie zatrzyma się bez użycia hamulca.




W standardowym trybie – „D” – po odjęciu „gazu” auto żegluje czyli nie odzyskuje energii, a toczy się swobodnie. Dopiero w trybie „B” auto wyraźnie zwalnia – tempo tego procesu można regulować za pomocą lewarka „skrzyni biegów”. W trybie „Eco” trzeba mocniej wciskać pedał przyspieszenia, moc jest ograniczona, podobnie jak prędkość maksymalna. „Eco+” to już tryb dosyć ekstremalny (ogranicza prędkość maksymalną do 90 km/h), ale jak najbardziej nadający się do spokojnej jazdy w mieście. Użycie hamulca w początkowym etapie powoduje odzysk energii, a mocniejsze wciśnięcie uruchamia konwencjonalne hamulce. Wyczucie tego procesu jest bardzo łatwe i pomaga w tym całkiem czytelny pasek na ekranie kierowcy.


Podstawowym źródłem informacji na temat stylu jazdy jest ekran kierowcy (w całości cyfrowy, choć imitujący tradycyjne zegary). Jego zawartość w dość dużym zakresie można konfigurować. Niestety w żadnym trybie nie dowiemy się jaki jest dokładny stan naładowania akumulatorów wyrażony w procentach. Musi nam wystarczyć całkiem duży pasek z podziałką, ale jednak nie jest on tak precyzyjny, jak niektórzy by tego oczekiwali. Mamy za to precyzyjną informację na temat aktualnego zużycia energii, która uwzględnia również postój – wówczas mowa o liczbie kWh/h, co daje nam pewien obraz ile energii zużywa np. klimatyzacja. Na centralnym ekranie można wyświetlić dodatkowe statystyki (w tym „wszystko w jednym”), a także ocenę stylu jazdy kierowcy. Co istotne, nawet przy krytycznym rozładowaniu Volkswagen e-Golf wciąż pokazuje zasięg jaki pozostał, np. 3 km. Na dostęp do informacji nie można więc narzekać, choć jak wspomniałem: brakuje precyzyjnego miernika stanu naładowania akumulatorów.


Volkswagen e-Golf prowadzi się w dużej mierze jak Golf tyle, że z dwójką rosłych pasażerów na pokładzie. O tyle mniej więcej jest cięższa wersja elektryczna od np. modelu napędzanego silnikiem 1.4 TSI. e-Golf waży bowiem aż 1540 kg, co oznacza że jest w zasadzie najcięższym samochodem w zestawieniu (Leafa i ZOE przebija jednak nieznacznie), ale co ciekawe świetnie maskuje swoją masę! Zawieszenie zostało dobrze dobrane pod to auto, choć zestrojenie jest raczej komfortowe. Jest także bardzo sprężyste i miłe w odbiorze. Trudno o większe przechyły podczas szybko pokonywanych zakrętów. Wybieranie zarówno większych jak i mniejszych nierówności jest bardzo dobre i ciało pasażerów odbiera stosunkowo niewiele z połatanej drogi. Jednocześnie przyczepność i pewność prowadzenia jest bardzo dobra, nawet na mocno pofałdowanym zakręcie. e-Golf ma oczywiście charakterystykę przednionapędową, ale mocniejsze – choć bez przesady – wciśnięcie „gazu” w zakręcie nie powoduje dużej podsterowności. Elektrycznym Volkswagenem można pokusić się nawet o szybszą jazdę i nie zawiedzie nas w takiej sytuacji – tyle, że fotele raczej nie należą do tych, które mocno trzymają ciało kierowcy. Wciśnięcie hamulca w zakręcie powoduje delikatne nadrzucenie tyłu, ale z pomocą elektroniki można nawet nieco zacieśnić łuk.


Na początku wspomniałem, że e-Golf zachowuje się trochę jak ociężały benzynowy Golf, to wciąż jest to naprawdę bardzo wysoki poziom resorowania. Volkswagen e-Golf na tyle dobrze łączy komfort codziennego użytkowania, ze sportową zwinnością, że w zasadzie tylko Hyundai IONIQ jest w stanie się zbliżyć do tego poziomu. Po prostu czuć, że resorowanie jest dobre zarówno przy mniej wciśniętym amortyzatorze, jak i przy większym ugięciu zawieszenia. Hamulce są skuteczne i nie mają problemu z przegrzewaniem się nawet przy ostrzejszej jeździe.


Układ kierowniczy jest lekki i przekazuje raczej przeciętną ilość informacji, ale jest to poziom w zupełności wystarczający. Pozycja za kierownicą jest perfekcyjna(!), szczególnie jeśli lubi się siedzieć stosunkowo nisko – w innych autach fotel ustawiony jest wyraźnie wyżej. Wygodną i zgodną z zasadami pozycję znajdą tutaj zarówno osoby o wzroście ~1,55 m jak i te mające 1,9 m. Wynika to oczywiście zarówno z szerokiego zakresu regulacji fotela jak i kolumny kierowniczej. Dodatkowo: widoczność z pozycji kierowcy jest idealna: stosunkowo wąskie słupki A z małym okienkiem na dole, mała ślepa powierzchnia po skosie do tyłu sprawiają, że manewrowanie w mieście jest proste nawet dla początkującego kierowcy. To naprawdę rzadkość i docenia się to zwykle wtedy, gdy po e-Golfie wejdzie się do innych aut.

Podsumowując: Volkswagen e-Golf pod względem prowadzenia i jako kompromis pomiędzy zwinnością, a komfortem to wzór do naśladowania. Auto prowadzi się bardzo pewnie, daje kierowcy poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją. Na plus jest także projekt wnętrza: prosty, funkcjonalny i ergonomiczny niezależnie od wzrostu kierowcy i pasażerów. Silnik jest wystarczająco mocny nawet do dynamicznej jazdy. Spośród przetestowanych aut to absolutnie najlepsza propozycja, nie mogłem więc dać innej oceny niż maksimum: 5/5.


4. Volkswagen e-Golf – wnętrze, wygoda i komfort użytkowania

Elektryczny Volkswagen e-Golf wygląda niemalże identycznie jak wersja napędzana silnikiem spalinowym. To jego zaleta i wada jednocześnie. Wiele osób zainteresowanych pojazdem elektrycznym oczekuje, że będzie się ono wyróżniało na drodze. e-Golf tego nie zapewnia. Abstrahując jednak od tego: projekt wnętrza – jak już wspomniałem – jest bardzo ergonomiczny i wygodny, czym Volkswagen zapewnia sobie pierwsze miejsce w rankingu. Jakość użytych materiałów jest bardzo dobra, choć nie ma mowy o bardzo miękkich elementach – to wciąż segment C. Tunel centralny jest wykonany z twardego tworzywa, ale bardzo dobrze spasowanego. Obicie drzwi jest dosyć twarde, ale w miejscach gdzie np. trzyma się łokieć jest wystarczająco miękko i przyjemnie. Rozmiary i umiejscowienie środkowego podłokietnika – całkiem szeroko regulowanego – są świetne. Kokpit został obity nieco miększym tworzywem, również solidnie spasowanym. Sterowanie klimatyzacją pozostawiono osobnemu zestawowi przycisków – łatwy i wygodny dostęp.


Przednie fotele w Volkswagenie e-Golf umieszczone są stosunkowo nisko, ale ich kształt i zakres regulacji zapewnia świetny komfort. Niektórzy mogą je ocenić jako nieco zbyt twarde, ale na dłuższą metę sprawdzają się świetnie. Pozycja za kierownicą jest świetna i niższy prowadzący może sobie na tyle wysoko podnieść fotel, by nogi były bardziej zgięte. W połączeniu z szerokim zakresem regulacji kolumny kierowniczej zapewnia to świetną ergonomię praktycznie niezależnie od wzrostu prowadzącego.

Widoczność w e-Golfie jest rewelacyjna niezależnie od wzrostu kierowcy. Niewielkie słupki A (z małymi okienkami), odpowiednio umiejscowione lusterka boczne, dobra widoczność do tyłu, także po skosie. Opcjonalnie dostępna jest kamera cofania (bardzo dobrej jakości), a także czujniki parkowania. Volkswagen e-Golf może być wyposażony wówczas w system automatycznie hamujący w razie dużego ryzyka stłuczki parkingowej. Działa on bardzo dobrze!




Dla pasażerów z tyłu jest przestronnie i bardzo wygodnie – do tego przyzwyczaił nas już spalinowy Golf. Kanapa przewidziana jest dla trzech pasażerów, ale ze względu na wyprofilowanie i całkiem spory tunel środkowy trzeciej osobie nie będzie się siedziało zbyt wygodnie, szczególnie jeśli jest stosunkowo wysoka. Ilość miejsca na nogi jest bardzo dobra i za kierowcą o wzroście 1,9 m wciąż może usiąść równie wysoka osoba.

Bagażnik e-Golfa jest całkiem pojemny, bo pomieści 341 l. Po złożeniu tylnych siedzeń, przestrzeń ładunkowa rośnie do 1231 litrów. Otwór załadunkowy jest całkiem spory, a sam kształt bagażnika bardzo regularny.






Przednie reflektory – całkowicie diodowe – mogą być w pełni adaptacyjne. Umożliwiają więc jazdę z użyciem świateł drogowych przez większość podróży, zaś komputer zajmuje się wygaszaniem obszarów, w których znajdują się inne pojazdy. To poziom, do którego przyzwyczaiły nas np. reflektory Matrix LED z Audi! Duży plus dla e-Golfa za to. Powierzchnia ścierania wycieraczek jest bardzo dobra.

W środku Volkswagena e-Golf znajduje się niestety tylko jedno złącze USB i jedna zapalniczka. Trochę mało jak na nowoczesne auto elektryczne – tyle dobrze, że prąd ładowania w USB jest wysoki. Bez problemu za to znajdziemy miejsce, gdzie można odłożyć smartfon. Na plus zaliczam także konfigurację i pojemność schowków – jest gdzie odłożyć napój, klucze, chusteczki, dokumenty itp.




System multimedialny, szczególnie w najwyższej opcji – Discover Pro – jest bardzo szybki, intuicyjny, ma wiele funkcji i wygląda nowocześnie. Jedyne co można mu zarzucić to brak fizycznego pokrętła do regulacji głośności – na szczęście można ją zmieniać za pomocą przycisków na wielofunkcyjnej kierownicy. Pokładowy system obsługuje systemy Google Android Auto, Apple CarPlay, a także MirrorLink. Duży plus!

Na uwagę zasługuje aplikacja na smartfon Car-Net, dzięki której można zarządzać wieloma funkcjami samochodu, a także podglądać statystyki (np. poziom naładowania akumulatorów). Można także ten proces zaprogramować czy przesłać trasę do systemu nawigacji. Miłym dodatkiem jest opcja włączająca klakson czy światła – przydaje się na dużym parkingu, na którym nasz standardowo wyglądający e-Golf zaginął w gąszczu jemu podobnych ;)

Podsumowując wnętrze i komfort użytkowania: Volkswagen e-Golf również w tej kwestii jest wzorem do naśladowania. Bardzo dobra jakość wykonania, rewelacyjna ergonomia, przestronne i funkcjonalne wnętrze, a wreszcie nowoczesne systemy pokładowe ułatwiające i przyspieszające wiele czynności. Komfort resorowania i akustyczny jest świetny! Ocena: 5/5

5. Nowoczesne systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy

Volkswagen e-Golf był zbadany przez instytut Euro NCAP w 2012 roku i zdobył maksymalną liczbę gwiazdek i bardzo wysokie noty we wszystkich najważniejszych kategoriach. Była to pierwsza generacja tego samochodu, różniąca się od omawianego akumulatorem, silnikiem i systemami bezpieczeństwa. Trzeba też pamiętać, że od tamtego czasu zmienił się system oceniania i obecnie aktywne rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo są wyżej punktowane. e-Golf również w tym aspekcie znacząco się poprawił.


Elektryczny Volkswagen e-Golf standardowo wyposażony jest w system Front Assist działający w bardzo szerokim zakresie prędkości: aż do 210 km/h. Ostrzega on o ryzyku kolizji, jak również w awaryjnej sytuacji potrafi automatycznie użyć hamulce w celu uniknięcia zdarzenia. Skuteczność jest bardzo dobra.

W standardzie jest również system „Emergency Call Service”, który w razie poważnego wypadku połączy się z centrum obsługi klienta, którego pracownik wezwie pomoc bezpośrednio do miejsca, w którym się znajdujemy. Niebawem tego typu rozwiązania będą obowiązkowe, więc nie dziwi, że już teraz Volkswagen je dodaje seryjnie do swoich aut. Reszta aktywnego pakietu systemów bezpieczeństwa jest już jednak opcjonalna, ale na szczęście bardzo sensownie wyceniona.


Pakiet, w skład którego wchodzą następujące rozwiązania: system monitorowania martwego pola (Blind Spot Monitor), asystent toru jazdy (Lane Assist), system rozpoznawania znaków drogowych, asystent zatrzymujący samochód w przypadku zasłabnięcia kierowcy (Emergency Assist), asystent jazdy w korku (Traffic Jam Assist), aż wreszcie asystent świateł drogowych kosztuje 4060 zł. W zasadzie wszystkie te rozwiązania zostały niemalże 1:1 przeniesione z Passata. Jak dużym błędem byłoby pominięcie tego pakietu przy konfiguracji swojego samochodu niech świadczą poniższe filmy:

Niektóre systemy nagrałem w korzystającym z tej samej platformy Passacie:

Warto jeszcze rozważyć czujniki parkowania z przodu i z tyłu auta – 1080 zł – oraz kamerę cofania – 880 zł. Ta ostatnia jest chowana w logo VW, dzięki czemu pozostaje czysta nawet jesienno-zimową porą! Nie możemy jeszcze zapominać o wspomnianych wcześniej adaptacyjnych reflektorach (to dodatkowa opcja za 1300 zł. Dzięki temu możliwe jest też działania asystenta parkowania:

W efekcie Volkswagen e-Golf może półautonomicznie jechać drogą szybkiego ruchu, a także w korku (nie tylko tempomat od „0”, ale także prowadzenie po zajmowanym pasie). Będzie ostrzegał o pojazdach w martwym polu, jak również o ryzyku kolizji z poprzedzającym autem. W razie konieczności, gdy kierowca ignoruje ostrzeżenia – jest w stanie samodzielnie interweniować. Do tego: ostrzeganie o ruchu poprzecznym podczas wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego, jak również system unikający stłuczek podczas manewrowania. W pozamiejskiej podróży przydadzą się świetne i adaptacyjne reflektory. A jeśli kierowcy zaśnie się lub co gorsza zasłabnie, to e-Golf podejmie próbę awaryjnego zatrzymania pojazdu przy prawej krawędzi jezdni. To naprawdę wysoki poziom, bliski temu co oferują auta z segmentu premium!


Podsumowując: Volkswagen e-Golf oferuje najwięcej systemów bezpieczeństwa i asystentów wsparcia kierowcy spośród wszystkich przetestowanych aut elektrycznych. Jednocześnie dostępne systemy są bardzo skuteczne. Choć są opcjonalne, to ich cena wydaje się bardzo rozsądnie skalkulowana, bo całkowity ich koszt nie przekroczy 5% wartości auta. Również i w tej kwestii e-Golf to wzór do naśladowania! Ocena: 5/5

6. Czy Volkswagen e-Golf jest dla „geeka”?

Ponieważ uważam, że część użytkowników aut elektrycznych jest swoistymi „geekami”, to wydaje mi się, że warto ocenić tego typu samochód pod kątem oczekiwań takiej osoby. Kluczowe tutaj więc są: zaawansowane statystyki, a także uczucie obcowania z technologią „jutra”. Traktujcie oczywiście ten rozdział z przymrużeniem oka, bo ocena jest trochę subiektywna :)

Odpowiedź: Volkswagen e-Golf nie do końca jest moim zdaniem autem dla „geeka”. Ma niemalże wszystko, co taka osoba potrzebuje, ale w moim odczuciu brak precyzyjnego wskazania procentowego naładowania akumulatorów powoduje, że nie zdecydowałem się przyznać tego, nazwijmy to odznaczenia. Jeśli jednak jesteś w stanie przeżyć ten jeden „defekt”, to sądzę, że będziesz zadowolony z tego, co daje Ci e-Golf w zakresie poprawiania własnego stylu jazdy i raportowania Twoich osiągnięć.


7. Volkswagen e-Golf – ceny i finansowanie

Cena Volkswagena e-Golf rozpoczynają się od 164 900 zł. To zdecydowanie górna półka naszego zestawienia. Okazuje się jednak, że bezpośredni rywale wcale tańsi nie są. Już w tym momencie wyraźnie widać, że pod względem cen, nasze zestawienie dzieli się na dwie grupy: smarty wraz z Renault ZOE (szczególnie z opcją wynajmu akumulatorów), później całkiem spora przerwa i cztery auta: BMW i3/S, Hyundai IONIQ, Nissan Leaf i omawiany Volkswagen e-Golf. Mocno doposażony e-Golf z pakietem systemów bezpieczeństwa, szybkim ładowaniem itd. kosztuje już niewiele więcej bo około 180 tys. zł. Co zaskakujące, wynika to z tego, że ceny opcji są bardzo rozsądnie skalkulowane.


Podsumowanie

We wstępie napisałem: „auto, które stało się elektryczne”. Chciałem w ten sposób przekazać, że Volkswagen e-Golf został najpierw pomyślany jako samochód, który ma być ergonomiczny, funkcjonalny, komfortowy, a dopiero później wbudowano w niego napęd elektryczny. Zresztą: bryła nadwozia, sama platforma wskazują jasno, że choć pewnie wersja napędzana elektronami była brana pod uwagę przy projektowaniu płyty podłogowej, to mimo wszystko producent traktował ją jako jeden z wariantów Golfa. Całkowitym przeciwieństwem jest tutaj np. BMW i3, które od samego początku było pomyślane jako auto elektryczne. Takie podejście Volkswagena było jednak bardzo zasadne, bo końcowo e-Golf okazuje się samochodem bardzo, bardzo dopracowanym.

Największe uznanie kieruję w stronę tego, jak to auto sprawuje się w codziennym użytkowaniu. Jest wygodne, dobrze się prowadzi, jest przyjazne i praktyczne. Do tego bardzo bogaty zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy sprawia, że każdy, nawet początkujący kierowca, poczuje się w nim pewnie i bezpiecznie.


Choć można odnieść wrażenie, że w związku z powyższym, napęd elektryczny był projektowany jako ten „drugi” element, to jednak również on jest bardzo dopracowany. Maksymalny, osiągnięty w realnym teście zasięg wynoszący ponad 300 km jasno pokazuje z jak skutecznym napędem mamy do czynienia. Należy tutaj zwrócić uwagę na fakt, że e-Golf wcale nie ma najbardziej pojemnych akumulatorów! Do tego tematu wrócę jednak przy okazji kolejnych materiałów.

Wady? Tych jest niewiele i są raczej symboliczne. Bo trudno piętnować e-Golfa za to, że nie pokazuje precyzyjnego stanu naładowania akumulatorów podczas gdy u konkurencji praktycznie nie da się usiąść zgodnie ze sztuką, bo zakres regulacji kierownicy na to nie pozwala. W moim odczuciu Volkswagen e-Golf to naprawdę świetny samochód elektryczny, jak i auto w ogóle.


„Dlaczego zatem e-Golf nie sprzedaje się tak dobrze?” zapyta zapewne wielu z Was. Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo czynników może być bardzo dużo. Niewątpliwie dla niektórych znaczenie może mieć fakt, że e-Golf wygląda jak każdy inny, chciałoby się powiedzieć, pospolity Golf. Wielu kupujących auta elektryczne chciałoby zapewne się wyróżnić z tłumu. Wspomniane nie raz BMW i3 robi to rewelacyjnie – e-Golf przy tym aucie wygląda po prostu zwyczajnie. Drugim powodem może być fakt, że dla wielu potencjalnych klientów nie do pomyślenia jest, że mają zapłacić niemalże drugie tyle za elektryczną wersję zwykłego Golfa. W przypadku BMW, Nissana, Renault czy nawet Hyundaia nie ma takiego problemu, bo odpowiedników napędzanych przez tradycyjny silnik spalinowy (wyłącznie) po prostu nie ma, więc nie ma możliwości bezpośredniego porównania. Zauważcie, że analogiczny „problem” dotyczy smarta. I wreszcie po trzecie: wydaje mi się, że Volkswagen nie daje szansy urosnąć e-Golfowi. Wysoki wzrost sprzedaży między w 2017 roku względem 2016 wskazuje, że potencjał jest, ale prawdopodobnie nie dowiemy się czy e-Golf miałby szansę dogonić i3 czy Leafa… A trzeba pamiętać, że nowy e-Golf wszedł na rynek wiosną 2017 roku, a więc nie ma mowy o pełnych 12 miesiącach.


Jeśli w miejsce e-Golfa pojawi się elektryczny z rodziny I.D., Volkswagen rozwiąże te „problemy”. I.D. nie będzie miało swojego bezpośredniego odpowiednika w „standardowej” czyli spalinowej ofercie, a jednocześnie będzie się wyróżniało wzornictwem i stylem. Jeśli zachowane zostaną parametry funkcjonalne, a cechy elektryczne zostaną nawet poprawione, to szykuje się bardzo konkurencyjny samochód elektryczny.

Volkswagen e-Golf – oceny końcowe

  • Zasięg i ładowanie: 4,5/5
  • Właściwości jezdne: 5/5
  • Wygoda i komfort użytkowania: 5/5
  • Aktywne systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy: 5/5
  • Czy Volkswagen e-Golf jest autem dla geeka? Nie




Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama