Niedługo na Androidzie i iOS będziemy mieli nowy sklep z grami. Zrobi go Microsoft.
Jeżeli mówimy o mobilnych sklepach z aplikacjami, to dziś na rynku liczą się tylko dwie marki - Google Play Store i Apple App Store. Oczywiście - mamy innych graczy, jak Aurora Store czy stworzone przez Huaweia App Gallery, a na chińskich telefonach często preinstalowane są tamtejsze sklepy jak Palm Store, jednak w ogólnym rozrachunku - to Google i Apple rozdają karty.
Nie oznacza to, że inne marki nie próbowały otwierać swoich sklepów. W końcu możliwość zaoferowania wszystkich produktów w jednym miejscu i jeszcze pobieranie opłat z tego tytułu wydaje się być istną żyłą złota. Problem polega na tym, że w większości sytuacji takie próby kończą się... raczej niezbyt spektakularnie. Na Windowsie pokazał to Microsoft Store, gdzie mamy od lat stan limbo - z jednej strony jakieś podstawowe programy tam są, z drugiej - nic się nie ruszyło w kwestii rozbudowy asortymentu od czasu Windowsa 10.
Teraz jednak Microsoft niezrażony tym faktem chce podbić platformy mobilne za pomocą kolejnego sklepu
Jak donosi Android Authority, już w lipcu Microsoft pokaże nowy sklep, w którym użytkownicy smartfonów będą mogli kupować... gry. Sklep ma być dostępny zarówno na iOS, jak i na Androidzie, a na początku ma zawierać gdy należące do Microsoftu (to, że Minecraft będzie pierwszą produkcją, można obstawiać w ciemno), aby później odtworzyć się na produkcje innych deweloperów.
Naturalnie, czas stworzenia takiego sklepu nie jest przypadkowy. Jeżeli mówimy o produktach na iOS, to otwarcie tej platformy na nowe sklepy z aplikacjami zaowocowało szeregiem miejsc, z których można pobrać programy na iPhone'a. I szczerze - gdyby na tym się historia skończyła, to prawdopodobnie nie można byłoby o pomyśle MS powiedzieć niczego złego.
Jednak gigant stwierdził, że robienie sklepu w formie aplikacji jest obecnie przestarzałe, a jego sklep, zarówno na iPhone'a, jak i na Androida, będzie w formie... webowej. Dlaczego Microsoft zdecydował się na taki krok i co to oznacza dla zainstalowanych z tego miejsca gier?
Cóż, przede wszystkim brak klienta sklepowego to także brak najprostszego narzędzia do pilnowania aktualności programów, co w przypadku gier i dodatkowych treści dodawanych non stop jest bardzo ważne. To także brak informacji na temat tego, jakie urządzenia mogą, a jakie nie, zainstalować dany tytuł.
Sam Microsoft traktuje to jako zaletę, mówiąc, że dzięki tej opcji gry będą "dostępne na wszystkich urządzeniach, we wszystkich krajach, bez względu na wszystko, niezależnie od polityki zamkniętych sklepów ekosystemowych". Co jednak, jeżeli gra wymaga do działania usług firm trzecich (np. opartych o ekosystem Google), a zostanie zainstalowana na telefonie bez nich? W takim wypadku producenci będą zmuszeni tworzyć specjalne wersje na MS store, chociażby w kwestii wewnętrznych płatności.
Przyznam szczerze, że o ile pomysł alternatywnego sklepu z grami, przeznaczonego dla developerów np. nie zgadzających się z polityką Apple, nie jest złym pomysłem, o tyle jestem bardzo ciekawy, ile projekt w tej formie będzie w stanie pożyć.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu