Nawet jeśli nie interesujecie się kryptowalutami to pewnie słyszeliście o firmie FTX, która popadła ostatnio w spore tarapaty finansowe, które mogą się skończyć jeszcze większymi stratami jej klientów i udziałowców. Ucierpieli na tym również posiadacze wszystkich kryptowalut, które od tygodnia mocno tanieją.
Co to jest to całe FTX?
FTX to jeszcze do niedawna trzecia pod względem wielkości, po Binance i Coinbase, giełda kryptowalut, która podczas ostatniej rundy finansowania w styczniu 2022 roku została wyceniona na 32 mld USD. Tak, firma działająca na rynku zaledwie od 3 lat, była wyceniana wyżej niż najdroższa spółka notowana na polskiej giełdzie papierów wartościowych. Co więcej FTX nie było jeszcze nawet notowane na giełdzie, wycena opiera się o rundy finansowania, w których akcje spółki kupili tacy giganci branży venture capital jak Sequoia Capital, BlackRock, Softbank, Tiger Global czy wreszcie nauczycielski fundusz emerytalny stanu Ontario. Pierwsza z wymienionych firm już zresztą przyznała, że zainwestowane w FTX 210 milionów USD spisuje właśnie na straty, ale nie wyprzedzajmy faktów.
Historia FTX jeszcze pod koniec października była niemal jak z bajki. Giełda została założona przez złote dziecko rynku kryptowalut, Sama Bankman-Frieda, który dorobił się na handlu kryptowalutami w swojej innej spółce - Alameda Research (zapamiętajcie tę nazwę, przyda nam się później). Firma rosła jak na drożdżach, nawiązywała współpracę z największymi markami na rynku. Sponsorowała między innymi zespół Mercedesa w Formule 1, a wspólnie z Visą planowała wprowadzić karty płatnicze powiązane z rachunkami klientów swojej giełdy. W reklamie FTX wystąpili między innymi Gisele Bundchen i Tom Brady, którzy mieli też udziały w samej spółce. Ba spekulowało się nawet, że FTX może zostać liderem branży i wykupić bank Goldaman Sachs. Niestety w ciągu dwóch tygodni z lidera, FTX stał się symbolem bolesnego upadku, a wszystko przez brak regulacji i nieprzejrzystość całego rynku kryptowalut. Niestety ludzka chciwość ponownie pokazała swoje najgorsze oblicze.
FTX - krótka historia upadku
Wszystko zaczęło się 2 listopada, kiedy to serwis CoinDesk opublikował bilans firmy Alameda Research, funduszu inwestycyjnego, który również należał do właściciela giełdy FTX. Okazało się, że większość aktywów firmy inwestycyjnej to token FTT stworzony przez FTX do nagradzania swoich klientów za transakcje na rynku kryptowalut. FTX mogło tworzyć sobie dowolną ilość własnych tokenów FTT, które wyceniane były wtedy na ponad 20 USD za sztukę, a Alameda Research miała ich na rachunku znacznie więcej niż liczba tokenów dostępnych w wolnym obrocie. Okazało się też, nie mają one żadnego pokrycia w prawdziwej gotówce. Oznaczało to, że gdyby Alameda chciała sprzedać swoje tokeny, aby uzyskać płynność, kurs waluty by się załamał. To było pierwsze światełko ostrzegawcze.
6 listopada swoje 3 grosze dorzucił Chengpeng Zhao, szef największej giełdy kryptowalut - Binance , który ogłosił, że jego firma zamierza pozbyć się swoich tokenów FTT na przestrzeni nadchodzących miesięcy. Ich wartość szacowano wtedy na ponad 500 mln USD. Nie wpłynęło to pozytywnie na notowania tej waluty, nawet pomimo zapewnień szefowej Alameda Research, że odkupi tokeny od Binanace po 22 USD. Jednocześnie pojawiały się kolejne doniesienia, że FTX może być niewypłacalne, bo inwestowało pożyczonymi pieniędzmi i nie ma 100% pokrycia depozytów swoich klientów. W ciągu trzech dni z FTX wypłacono kryptowaluty o wartości ponad 6 mld USD. 7 listopada szef Sam Bankman-Fried zapewniał, że nie jego firma nie ma problemów z płynnością, ale podobno gorączkowo szukał nawet 1 mld USD aby dofinansować swój biznes. 8 listopada ogłosił natomiast, że FTX zostanie wykupione przez Binance.
Radość trwała tylko chwilę, bo już kolejnego dnia, Binance ogłosiło, że wycofuje swoją ofertę zakupu FTX. Po krótkiej analizie ksiąg finansowych okazało się, że problemy FTX są znacznie większe niż się wydawało. Spółka nie tylko potrzebowała od 4 do nawet 8 mld USD w celu dokapitalizowania, ale prowadziła też niejasne transakcje, którym obecnie przyglądają się władze. Po tym ogłoszeniu kurs tokena FTT załamuje się, dzisiaj wyceniany jest na 1,4 USD, ponad 90% taniej niż jeszcze tydzień temu. Znacząco uderza to też w bilans Alameda Research oraz samego FTX. W rezultacie zaczynają również tracić wszystkie inne kryptowaluty, Bitcoin tanieje w tydzień z ponad 20 000 USD, do 16500 USD, a Ethereum z 1550 do 1250 USD.
W tym samym czasie FTX gorączkowo poszukuje płynności, czyli środków finansowych. Sam Bankman-Fried wystawia nawet na sprzedaż swój dom na Bahamach wyceniany na niemal 40 mln USD, ale to tylko kropla w morzu potrzeb, bo jego ponad 130 spółek potrzebuje według Reutersa dofinansowania na poziomie 9,4 mld USD. 10 listopada giełda FTX nadal działała, ale klientom zalecono aby zamknęli swoje pozycje inwestycyjne. Bankman-Fried do końca zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą, ale użytkownicy zaczęli skarżyć się na niemożność wypłat swoich środków, a 11 listopada gruchnęła wiadomość, że spółka złożyła wniosek o ochronę przed wierzycielami, co technicznie oznacza bankructwo. Według dokumentów złożonych w sądzie, spółki z grupy FTX mają około 10 mld USD aktywów, przy zobowiązaniach na kwotę 50 mld USD.
Co ciekawe proces likwidacji przeprowadzi John J. Ray III, człowiek który ponad dekadę temu odpowiadał za likwidację Enronu, innej spółki, która okazała się wielkim oszustwem i zaowocowała stratami na poziomie 23 mld USD. FTX może okazać się jeszcze większą wtopą, bo straty szacuje się obecnie nawet na 50 mld USD. 12 listopada okazuje się ponadto, że na rachunkach klientów FTX brakuje przynajmniej 1 mld USD, a sama giełda mogła paść ofiarą ataku hakerskiego w trakcie którego wykradziono kryptowaluty o wartości 473 mln USD. Okazało się też, że Bankman-Fried przeniósł ponad 10 mld USD środków swoich klientów ulokowanych w różnych kryptowalutach z FTX do Alameda Research, a po drodze od 1 do 2 mld USD gdzieś się zagubiło. 13 listopada policja na Bahamach odwiedziła byłego już miliardera, ale póki co nie został on postawiony w stan oskarżenia.
Jak skończy się historia FTX?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze możliwa. Sprawa jest wielowątkowa, a codziennie pojawiają się nowe fakty na temat szemranej działalności spółek powiązanych z naszym dzisiejszym bohaterem. Podejrzewa się np. że Alameda Research skupowało różne pomniejsze kryptowaluty na kilka tygodni przed tym zanim FTX ogłosiło, że umożliwi handel nimi na swojej platformie. Taka informacja zazwyczaj mocno podbijała kurs danego tokena i pozwalała bezpiecznie (ale też nielegalnie!) zarabiać pieniądze. Pewne jest natomiast, że upadek FTX odbije się szerokim echem na całym rynku kryptowalut. Jest niemal pewne, że teraz organy finansowe takie jak SEC w USA zaczną się baczniej przyglądać działalności takich podmiotów jak FTX, a branża będzie musiała zacząć działać pod jakimś nadzorem. Jakkolwiek piękna by była myśl o całkiem wolnym rynku, to jak widać wystarczy jedna osoba o wątpliwej moralności, aby narobić ogromnych szkód.
Historie takie jak ta związana z FTX tylko udowadniają, że inwestowanie na rynku kryptowalut wiąże się nie tylko z ryzkiem wielkiej zmienności. Do tego można się jeszcze jakoś przyzwyczaić i zastosować odpowiednie mechanizmy aby zmniejszyć ryzyko. Jeśli jednak kolejny podmiot upada w tak spektakularny sposób (ktoś pamięta jeszcze Mt.Gox?) to chyba coś z tym rynkiem chyba jest nie tak. Upadek FTX podkopuje zaufanie do wszystkich giełd kryptowalut na rynku. Nic więc dziwnego, że już wczoraj przedstawiciele Binance i Crypto.com zorganizowali AMA, czyli odpowiadali na pytania swoich klientów, głównie odnośnie bezpieczeństwa i sytuacji finansowej. To dobry początek, ale pracy nad rynkiem kryptowalut jest znacznie więcej i coś z pewnością się musi zmienić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu