Pierwszy unboxing Nintendo Switch wyciekł do sieci kilkanaście dni za wcześnie, ale... nie przeszkadza nam to ani trochę, aby pokazać wam, jak naszym okiem wypada najnowsza konsola Nintendo!
Unboxing Nintendo Switch
W nasze ręce trafił Nintendo Switch. W zeszłym tygodniu mieliśmy już możliwość przetestować sprzęt w akcji i od razu podzieliliśmy się pierwszymi wrażeniami. Chwilę później też słów kilka poświęciłem demonstracyjnym wersjom gier, które były dostępne na prasowym pokazie w Pradze. A dzisiaj już na spokojnie, w domowym zaciszu — bez dodatkowych ramek i zabezpieczeń przed kradzieżą mogę przyjrzeć się konsoli i podzielić pierwszymi wrażeniami.
Po otwarciu pudełka czeka na nas para Joy-Conów oraz sama konsola. Niewielki tablet, który — tu warto zaznaczyć — do najlżejszych nie należy. Nie jest ciężki, ale w dłoniach czuć różnicę między nim, a np. ostatnim iPadem Mini. Plusem jest to, że Switcha raczej nigdy nie będziemy trzymać jak tabletu, w jednej dłoni — zawsze może liczyć na dobry chwyt, z to ze względu na dwa dołączane kontrolery.
Po zdjęciu pierwszej warstwy, docieramy do kolejnego zestawu — tym razem przyszedł czas na akcesoria. A tam znalazło się miejsce dla: instrukcji, kabla HDMI, ładowarki, gripa pozwalającego zamienić dwa Joy-Cony w jeden kontroler, uchwytów do Joy-Conów, a także stacji dokującej. Stacji, która naprawdę fajnie rozwiązuje problem kabli — pozwalając odchylić tylną ściankę, wpiąć co trzeba i zasłonić całość w mgnieniu oka.
Całość prezentuje się zgrabnie, a ułożenie wszystkich tych puzzli w całość nie zajmuje więcej, niż pięciu minut. Wkładanie i wyjmowanie Joy-Conów jest bezproblemowe i dziecinnie proste, jedynym elementem który zrobił na mnie bardzo negatywne wrażenie już od wejścia jest plastikowa stopka, której zadaniem jest umożliwienie nam oparcia konsoli. Jest lekka, luźna i cały czas delikatnie odstaje. Więcej na jej temat przeczytacie z pewnością w naszej ostatecznej recenzji Nintendo Switch.
Najlepszy pad generacji?
Oprócz pudełka z grą, zawitał do mnie też Pro Controller. Niewielkie pudełko, we wnętrzu którego czekał pad, instrukcja oraz kabel do ładowania urządzenia.
Nintendo Switch — pierwsze uruchomienie
Oto kilka zdjęć zrobionych tuż po pierwszym uruchomieniu konsoli. Niestety — jak widać w menu Nintendo Switch wciąż nie uświadczymy języka polskiego...
Porównując konfigurację Switcha do pierwszych wrażeń z Wii U — jest niezwykle szybko, sprawnie i bezproblemowo. Na starcie czekała na mnie aktualizacja, ale uporanie się z nią trwało raptem kilkanaście sekund — a nie kilka godzin. Tworzenie konta użytkownika przebiegło sprawnie, zaś technologia zastosowana w ekranie to, nareszcie, XXI wiek.
Dużo testów, dużo pytań — a jakie są wasze?
Jak zawsze po premierze nowego urządzenia pojawia się dużo pytań, na które będziemy starali się odpowiedzieć. Jeżeli nie na bieżąco, w komentarzach — to w naszej ostatecznej recenzji urządzenia. Dlatego śmiało, pytajcie — postaramy się rozwiać wszelkie wątpliwości!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu