Technologie

Więcej pamięci dyskowej w smartfonie, niż w komputerze? To nie żart

Jakub Szczęsny
Więcej pamięci dyskowej w smartfonie, niż w komputerze? To nie żart
Reklama

Nie żart, a rzeczywistość, która ma się uprawomocnić już w przyszłym roku. Podczas, gdy w przypadku komputerów standardem są raczej niewielkie dyski SSD (w droższych konfiguracjach są one znacznie obszerniejsze), pamięci w smartfonach w ostatnim czasie zaczęły mocno puchnąć. Nikogo już nie dziwi nawet ćwierć terabajta przestrzeni masowej w smartfonie. Za rok standardem będzie 512 GB. Przynajmniej tak wskazują trendy.

Wszystko to dzięki standardowi UFS, który po raz pierwszy został użyty przez Samsunga w smartfonie Galaxy S6. Producent chwalił się nie tylko dużą pojemnością urządzenia, ale również ogromną (jak na smartfonowe standardy) prędkością odczytów oraz zapisów. Podobnie, jak w przypadku komputerów, zastosowanie znacznie szybszego nośnika danych powoduje zauważalne przyrosty wydajnościowe. Dobrym, choć nie najlepszym przykładem jest np. modernizacja komputera polegająca na zamianie dysku HDD na SSD - użytkownicy, którzy tego dokonali są w stanie wskazać zalety takiego rozwiązania. Obecna technologia UFS pozwala na uzyskanie wydajności na poziomie 19 000 / 14 000 IOPS (operacji wejścia / wyjścia na sekundę). Jego ulepszona wersja ma "wyciągać" aż 50 000 / 40 000 IOPS. Czyli znacznie więcej.

Reklama

Ale za skokiem wydajnościowym idzie również możliwość obsłużenia pamięci o wielkości do 512 GB. Standard UFS 2.1 ma być zatem nie tylko znacznie szybszy, ale pozwoli producentom na kolejną gonitwę za cyferkami. Ogłoszenie tego standardu i zaadoptowanie go przez gigantów branży technologicznej będzie oznaczało, że przyszłoroczne flagowce nawet jeżeli nie zbliżą się do nowej granicy, będą ją mocno atakować. W ciągu 5 lat natomiast, leciwy już standard eMMC ma zostać w pełni zastąpiony przez UFS (i pewnie w tym czasie doczekamy się jego kolejnej iteracji).

Super. Ale czy potrzebujesz takiej ilości pamięci w telefonie?

A dlaczego nie? Pamięci nigdy dosyć - o tym boleśnie przekonują się przede wszystkim ci, którzy w kilku ostatnich latach kupili iPhone'a z 16 GB przestrzeni masowej. Najnowsza generacja tego urządzenia w "najbiedniejszej" wersji oferuje 32 GB miejsca na dane, co i tak może nie być wystarczające dla wielu użytkowników. Spójrzmy na to, co dzieje się z telefonami komórkowymi. Procesory nie rozwijają się już tak szybko. Można dokładać RAM-u, pompować ekrany pikselami, wprowadzać zupełnie nowe moduły fotograficzne. Trend ujawniający zalety większych pamięci w telefonach komórkowych ujawnia się w prognozach konsumpcyjnych.

Choć w dalszym ciągu technologie AR oraz VR nie zdobyły ogromnego zainteresowania klientów, może się okazać, że w ciągu najbliższych lat do tego dojdzie. Materiały przystosowane do konsumpcji w tych trybach zajmują sporo miejsca. Idźmy dalej - muzyka w wysokiej jakości? Są osoby, które gardzą Spotify (do czasu) i wolą słuchać jej w bezstratnych formatach. Co jeszcze? Zdjęcia, wideo w 4K i 60 klatkach na sekundę, filmy "slow motion" i tak dalej. Skończywszy na 5G, które pozwoli nam na oglądanie materiałów wideo w wysokich rozdzielczościach i jak wskazuje Sony, być może nawet z HDR-em (który jak dla mnie jest bezsensowny, podobnie jak i takie rozdzielczości).

Przesłanki ku wprowadzeniu nowego standardu UFS, a co za tym idzie, otworzenie nowej drogi producentom do pompowania cyferek wydają się być całkiem mocne. W przypadku wydajności sprawa jest prosta. Czym więcej, tym lepiej. Jednak jak chodzi o pojemność, więcej jest argumentów wskazujących na... marketing. Mało kto będzie w stanie spożytkować pełną ilość miejsca w takim telefonie (chyba, że się mocno postara). W perspektywie pięciu natomiast, będziemy mówić nie o gigabajtach w telefonach, lecz terabajtach. W tej sferze postęp zdaje się nie znać granic (choć pewnie gdzieś istnieją).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama