Nie wyszło z okularami Google Glass, więc może większą popularność zyskają czapki… nazwijmy je Google Hat. Technologiczny gigant zarejestrował patent na czapkę wyposażoną w kamerę, co w dzisiejszych czasach jest jedynym sensownym kierunkiem rozwoju technologii – montowanie kamer gdzie się tylko da.
Kamery muszą być wszędzie
Bądźmy ze sobą szczerzy, kamery muszą być wszędzie. Takie są realia naszego świata. Mamy je w laptopach oraz telefonach, które nosimy zawsze przy sobie, ale to już dość standardowe i mało atrakcyjne rozwiązania. Niestety, ale przez większość czasu smartfon jest schowany w naszej kieszeni, a to nie sprzyja nagrywaniu wszystkiego i wszędzie (nieważne czy przez nas, czy przez kogoś kto chce nas szpiegować, to akurat najmniej istotne). Jest to problem, którego rozwiązanie leży w dodatkowym wyposażaniu najróżniejszych przedmiotów w zdolność do nagrywania i przesyłania obrazu. Mamy np. zabawki dla dzieci w postaci lalek z kamerami, mikrofonami i stałym połączeniem z internetem, mamy też tzw. Snapchat Spectacles – wszystko jest na dobrej drodze.
Google rozumie współczesne trendy, stąd ich nowy patent. Czapka z daszkiem, która ma wbudowaną kamerkę. Możesz dzięki temu nagrywać więcej, a więc i przesyłać więcej np. do mediów społecznościowych, nawet w postaci transmisji na żywo. Dodatkowo uwzględniono tam pożyteczną funkcję alarmową, która mogłaby uchronić przed sytuacją zagrożenia życia, dlatego że w momencie gdy potencjalny napastnik zrozumie iż jest nagrywany, może zrezygnować z ataku na naszą osobę.
Ciekawe jest to w jaki sposób nasza rzeczywistość jest coraz wyraźniej kształtowana nie tyle przez samą technologię, co przez media społecznościowe. Faktem jest, że ludzie lubią robić zdjęcia i nagrywać to co robią, po to aby umieszczać to w internecie, a dokładniej mówiąc w mediach społecznościowych. Jest nawet żartobliwy zwiastun filmowy o człowieku, który nie miał konta na Facebooku. Pada w nim zdanie: „jaki jest cel w robieniu czegokolwiek, jeżeli później nie wrzucisz żadnych zdjęć (do internetu, na Facebooka)?”
Żart czy nie, stwierdzenie że aby robienie czegokolwiek miało jakiś sens, trzeba to nagrać lub udokumentować na fotografiach, a następnie wysłać do internetu, jest w dużej mierze naszym realnym tokiem rozumowania. Właśnie dlatego dzisiaj powstają czapki i okulary z wbudowanymi kamerkami i to nie w postaci akcesoriów szpiegowskich, lecz zwykłych przedmiotów codziennego użytku i nikogo to nie dziwi. Jestem pewien, że gdyby cofnąć się w czasie i powiedzieć o tym komuś z lat 90-tych, byłby trochę zdziwiony. Zmieszany zadawałby pytania typu: „ale dlaczego?” lub „po co miałbym nagrywać wszystko co robię?”.
To dlatego, że sposób myślenia tej osoby z lat 90-tych nie uległ jeszcze stopniowej przemianie, która sprawia że dziś takie zachowanie jest częścią naszego życia. Za dwadzieścia lat będzie to samo, tyle że o krok dalej. Facebook i Twitter to miejsca w których możemy informować, że właśnie zjedliśmy śniadanie, wybieramy się do pracy, a później zjemy obiad. Oczywiście nie wystarczy samo stwierdzenie, że zjemy obiad… zaznaczamy na mapie lokal w którym dokonujemy tej czynności i wyraźnie komunikujemy, że na talerzu znajduje się to i to.
Za 20 lat będzie to samo, tylko o krok dalej
Oczywiście za dwie dekady nie będziemy musieli samemu zaznaczać gdzie jemy, ani marnować czasu na zrobienie zdjęcia talerza lub własnoręczne opisywanie sytuacji. Po prostu będziemy na sobie nosić technologię, która sama obsłuży naszą wirtualną osobowość. Każdy nasz ruch będzie automatycznie „zapostowany” na fejsie. Automat zadba o przekaz wideo na żywo z tego jak jemy zupę, później AI opisze tę czynność tekstowo, zaznaczy na mapie miejsce w którym jedliśmy i tak dalej… Ale najważniejsze moim zdaniem jest to, aby powstały też specjalne roboty, które będą patrolować miasta. Jeżeli zastanawiacie się po co, to już wyjaśniam. Raz na jakiś czas, taki robot zidentyfikuje kim jesteśmy, po czym do nas podejdzie i zacznie na nas krzyczeć: zobacz jak Robert jadł dzisiaj zupę! No zobacz!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu