Dożyliśmy czasów, kiedy elektronika wkrada się w każdą sferę naszego życia. Towarzyszy nam podczas snu, jedzenia, a nawet sportu. O czasie wolnym nawet nie będę wspominał, bo to przecież od wielu lat jest już standard. Teraz technologia ma zakusy również na naszą intymność.
Oczywiście wszystko to pozostaje kwestią wyboru, ale jeżeli dotychczas brakowało wam w łóżku technologii — to niebawem będziecie mogli to w końcu zmienić. Kiedy mówimy o naszym ciele i intymności nie jest to pierwszy raz, kiedy tak bardzo bratamy się z technologią. Ludzie z całego świata od lat korzystają już z rozmaitych aplikacji, którym powierzają dane o swoim zdrowiu menstruacyjnym i seksualnym. Na co dzień też dzielimy się informacjami na temat rozmaitych chorób. Fit-opaski rejestrujące cały zestaw danych na nasz temat rozkochały nie tylko sportowców. A czy podobny sukces czeka także i.Con, akcesorium które reklamowane jest jako smart condom?
Szczerze — trudno jest mi to sobie wyobrazić. I kiedy po raz pierwszy przeczytałem o tym projekcie, założyłem, że ktoś pomylił daty i robi sobie żart na pierwszego kwietnia. Ale okazało się, że nie — smart condom naprawdę istnieje i zamówienia już można składać w sklepie. Szczęśliwi nabywcy mają otrzymać urządzenie jeszcze w tym roku — jest ono już w finalnych fazach testów. No dobrze, zatem co takie i.Con ma nam do zaoferowania?
Jeżeli miałbym go do czegokolwiek porównać, to byłyby to właśnie smart opaski. i.Con nie jest prezerwatywą, jak może sugerować nazwa, a jest to pierścień, którego wielkość można dowolnie regulować. Twórcy zapewniają, że cała konstrukcja jest lekka, wodoodporna, a korzystanie z tego rozwiązanie nie będzie sprawiało żadnych dyskomfortów.
Samo urządzenie naszpikowane jest drobną elektroniką — zestawem czujników i nano-chipów. To one śledzić będą nasze wszystkie ruchy i aktywności. A ostatecznie w mobilnej aplikacji będziemy mogli sprawdzić wszystkie dane, które gromadzić i podsumowywać będzie i.Con. Czyli... właściwie co?
Ile razy uprawialiśmy seks, jak często zmienialiśmy pozycje, nie zapomni również zanotować szybkości oraz zanotować częstotliwości sesji. Aha, wszyscy fit-maniacy będą zachwyceni — smart condom powie nam też ile podczas seksualnych aktywności spaliliśmy kalorii. Aplikacja zmierzy także średnią temperaturę skóry.
Co więcej — twórcy i.Con postawili również na pierwiastek grywalizacji. Nasze osiągnięcia będziemy mogli porównywać również z innymi użytkownikami. Wow.
Patrząc na te wszystkie informacje o produkcie wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ktoś tutaj mocno popłynął z wyobraźnią. Bo wciąż brzmi to dla mnie jak primaaprillisowy żart, będący satyrą na dzisiejszy świat. Porównywanie osiągnięć? Notowanie częstotliwości sesji? Wieści o spalonych kaloriach? Naprawdę? Zrozumiałbym sens takiego urządzenia, gdyby technologia pozwalała identyfikować potencjalne zagrożenia związane z chorobami, które przenoszone są drogą płciową. Ale z opisu który dostępny jest na stronie, gdzie można zamówić i.Con nic takiego, niestety, nie wynika.
Źródło: BritishCondoms
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu