Unia Europejska podjęła decyzje uderzające w gigantów technologicznych, które mają być istotnym krokiem w drodze do zażegnania kryzysu informacyjnego
Kary nawet do 6% światowych przychodów! UE zatwierdza przełomowe przepisy dotyczące platform Big Tech
Korporacje technologiczne urosły do rangi kreatorów rzeczywistości. Informacje czerpiemy z mediów i platform społecznościowych, dla których przekaz skrojony pod kampanie marketingowe jest bardziej istotny niż rzetelne dystrybuowanie treści. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten monopol właśnie dobiega końca. Unia Europejska po długich obradach doszła do porozumienia w sprawie przełomowych przepisów, zwalczających dezinformację i agresywne targetowanie reklam w social mediach. Ich nieprzestrzeganie wiązać się będzie z poważnymi konsekwencjami.
Unia mówi dość agresywnym reklamom i dezinformacji
Po prawie 16 godzinach burzliwych dyskusji, przedstawiciele państw członkowskich w Brukseli doszli do porozumienia w sprawie ustawy o usługach cyfrowych. Ten historyczny moment ma miejsce ponad rok po tym, jak Unia Europejska przedstawiła Parlamentowi Europejskiemu ustawę o usługach cyfrowych (DSA) i rynkach cyfrowych (DMA). To pierwsze na świecie przepisy ukierunkowane na regulacje cyfrowe. Mają one na celu ukrócenie samowoli branży Big Tech w decydowaniu o tym, które treści mogą być dystrybuowane na platformach społecznościowych i do jakiej grupy użytkowników mają być kierowane.
Ustawa ma wyeliminować sytuacje manipulowania faktami i zmusić gigantów takich jak Meta czy Google do ostrzejszej moderacji dezinformujących treści. To także bat na agresywne kampanie marketingowe. Unia Europejska chce skończyć z wykorzystywaniem algorytmów, które atakują użytkownika reklamami skrojonymi pod płeć, przynależność etniczną lub preferencje seksualne. Istotnym zapisem jest także zakaz kierowania reklam do dzieci, jako użytkowników potencjalnie najbardziej podatnych na manipulację.
Za złamanie przepisów grozić będą niemałe kary
Nowe regulacje sadzają na dywaniku serwisy takie jak Twitter, Facebook czy YouTube. W praktyce oznacza to, że technologiczna elita podlegać będzie audytom weryfikującym ich poczynania pod kątem radzenia sobie z fałszywymi treściami, wojenną propagandą czy walką z mową nienawiści. Ponadto UE badać będzie praktyki monopolowe w kontekście chociażby sklepów z aplikacjami, z którymi próbuje walczyć już od dawna.
Platformy będą musiały polecać swoje treści w sposób przejrzysty i zapewnić odpowiednią kadrę moderującą, gdyż użytkownicy będą mogli składać skargi i zażalenia we własnym języku. Nowe przepisy mają zostać zaprojektowane tak, aby dostosować się do rozmiarów platform i nie ograniczać możliwości ich rozwoju. Za ich złamanie komisja będzie mogła nałożyć grzywnę w wysokości nawet do 6% światowych przychodów, a w skrajnych przypadkach nawet zakazać działalności na terenie UE.
„Platformy powinny być przejrzyste w swoich decyzjach dotyczących moderowania treści, zapobiegać rozprzestrzenianiu się groźnej dezinformacji i unikać oferowania niebezpiecznych produktów na rynkach. Dzięki dzisiejszej umowie zapewniamy, że platformy będą rozliczane z ryzyka, jakie ich usługi mogą stanowić dla społeczeństwa i obywateli” – Margrethe Vestager, Europejski Komisarz ds. Konkurencji
Przepisy zatwierdzone przez europejskich parlamentarzystów można śmiało nazwać jednymi z najważniejszych zmian w funkcjonowaniu Internetu od dekady. Oczekuje się, że w najbliższym czasie podobne regulacje zostaną wprowadzone w USA czy Kanadzie. Już teraz zza oceanu płyną pochlebne komentarze. Jim Steyer, dyrektor generalny Common Sense Media (organizacji non-profit wspomagającej bezpieczny rozwój dzieci i młodzieży) podsumował nowe regulacje UE jako: „Monumentalny moment w globalnej walce o ochronę dzieci i rodzin przed internetowymi szkodami, powodowanymi przez te nieuregulowane platformy”. Swoją aprobatę wygłosiła także była sekretarz stanu USA, Hillary Clinton, wskazując na zbyt długą bezkarność platform technologicznych.
Przed nami zatem niezwykle ważny moment w historii internetowych społeczności. Niebawem okaże się, jak w praktyce giganci technologiczni zastosują się do nowych regulacji i czy faktycznie prawo Unii Europejskiej ograniczy użycie mediów społecznościowych w kampaniach politycznych, wykorzystywaniu najmłodszych do celów marketingowych i publikacji nienawistnych treści o charakterze dezinformującym. Warto jednak zaznaczyć, że przed parlamentarzystami wciąż wiele pracy. Regulacje będą teraz dopracowywane od strony technicznej i konsultowane z prawnikami. W maju odbędą się rozmowy z przedstawicielami branży Big Tech, a przed ostatecznym wprowadzeniem przepisów w życie będą musiały przejść jeszcze przez głosowanie w Parlamencie i Radzie. Po pozytywnym rozpatrzeniu przepisy wejdą w życie po 15 miesiącach.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu