Recenzja

Recenzja Terramaster D4 SSD. 4 SSD w jednej obudowie z USB4

Tomasz Popielarczyk
Recenzja Terramaster D4 SSD. 4 SSD w jednej obudowie z USB4
Reklama

Jeżeli potrzebujecie dużo miejsca na swoje dane i nie wystarczają Wam już zewnętrzne dyski SSD (lub obudowy na nie), Terramaster ma coś, co zadowoli szczególnie wymagających odbiorców. D4 SSD mieści 4 dyski SSD i oferuje przepustowość na poziomie 40 Gb/s. A przy tym jest maleńki i cichy.

Terramaster D4 SSD to rozwiązanie typu DAS (Direct Attached Storage). Nazywamy w ten sposób systemy przechowywania danych, w którym pamięć masowa jest bezpośrednio podłączona do komputera lub serwera.

Reklama

W dużym uproszczeniu można by nazwać D4 SSD obudową na 4 dyski SSD, co byłoby chyba trochę krzywdzące. Choć bliskie prawdy.

Mały i lekki

Urządzenie jest sprzedawane w zestawie z przewodem USB o długości 0,8 m i przepustowości do 40 Gb/s. Producent dorzuca też 24-watowy zasilacz 12V, a nawet śrubokręt i dwie zapasowe śrubki do montażu dysków. Jedyne co musimy sami dostarczyć to oczywiście SSD.


Konstrukcja D4 SSD łudząco przypomina opisywany przeze mnie jakiś czas temu nas F8 SSD. Mamy tutaj oczywiście dwukrotnie mniej złącz na dyski, a samo urządzenie jest zdecydowanie mniej zaawansowane. Niemniej jest to przyjemny dla oka, prosty i minimalistyczny design.


Wykonana z matowego tworzywa obudowa mierzy 138 × 60 × 140 mm przy dosłownie piórkowej wadze niespełna 400 gramów. To sprawia, że wystarczy lekko szturchnąć urządzenie, by je przewrócić – warto na to uważać.

Na wierzchu mamy otwory wentylacyjne oraz przycisk zasilania – podświetlany na biało. Na spodzie mamy metalową płytkę będącą częścią wewnętrznej struktury urządzenia – przymocowano do niej dwa wentylatory 50 mm.

Reklama

Z tyłu umieszczono złącze zasilania 12 V oraz port USB-C 4.0 o przepustowości do 40 Gb/s. Tutaj również mamy dużą srebrną śrubkę, po której odkręceniu możemy zsunąć plastikową obudowę i uzyskać dostęp do wnętrza.

Gdy już to zrobimy, zobaczymy cztery sloty na dyski M.2. Wszystkie działają w standardzie PCI-e 4x1, co w teorii powinno nam dawać przepustowość rzędu 2 GB/s na każdym z dysków. W praktyce jest to ok. 1,6 GB/s

Reklama


Montaż SSD jest bajecznie prosty – wystarczy odkręcić śrubkę, umieścić dysk w gnieździe, a następnie przykręcić z powrotem, żeby go ustabilizować.

Jak to działa?

Terramaster D4 SSD współpracuje z różnymi urządzeniami. Z powodzeniem podłączymy go do MacOS, Windowsa czy naszego domowego serwera NAS. Niestety, nie mamy na pokładzie żadnego sprzętowego kontrolera RAID, a to oznacza, że nie jest to uniwersalne rozwiązanie multiplatformowe. Możemy skonfigurować macierz RAID pod Windows, ale będzie ona działała tylko tam. Jeżeli zrobimy to na MacOS – również będziemy mogli z niej korzystać tylko w tym systemie (i analogicznie z Linuksem). Natomiast podłączając D4 SSD do naszego NAS-a prawdopodobnie w ogóle nie skonfigurujemy takiej puli – chyba, że używamy serwera Terramaster. Mocno ogranicza to wszechstronność tego sprzętu.


Podłączałem D4 SSD zarówno do MacBooka, jak i peceta z Windowsem. Urządzenie wspiera najpopularniejsze systemy plików - NTFS, APFS, Mac OS, FAT32, EXT4 czy exFAT. Wewnątrz umieściłem 4 dyski WD Red SN700. Teoretycznie są to nośniki PCI-e 3.0, ale i tak powinny z powodzeniem wykorzystać potencjał całej platformy. Niemniej warto podkreślić, że maksymalnie D4 SSD obsługuje nośniki o pojemności nawet 8 TB, co daje nam łącznie aż 32 TB przestrzeni. Szkoda, że na razie tak duże SSD NVMe są koszmarnie drogie.

Reklama

Na MacOS z poziomu narzędzi dyskowych możemy skonfigurować nasz system w trybie RAID 0, RAID 1 oraz JBOD. Każde z tych rozwiązań ma swoje wady i zalety:

  • W RAID 0 dane będą równomiernie zapisywane i odczytywanie na wszystkich dyskach, co pozwoli nam uzyskać najlepsze prędkości zapisu i odczytu. Jednak w przypadku awarii któregokolwiek z dysków stracimy wszystkie dane.
  • W RAID 1 na każdym dysku zapisywane są te same dane, co daje nam solidne zabezpieczenie w razie awarii oraz zwiększa szybkość odczytu. Płacimy jednak za to znacznie mniejszą przestrzenią na dane.
  • W JBOD dyski są połączone w jeden wolumin, ale zapisywane jeden po drugim. Transfery są zatem ograniczone do prędkości danego dysku. Natomiast w razie awarii utracimy tylko dane zapisane na tym konkretnym nośniku, który jej uległ.

Każdy musi indywidualnie zdecydować, co będzie dla niego najlepsze. D4 SSD oczywiście rozwija skrzydła w RAID 0, gdzie możemy w pełni wykorzystać przepustowość szybkiego złącza USB. W rezultacie prędkości zapisu oraz odczytu sięgają 3000 MB/s, co widać na załączonym zrzucie. Sam producent deklaruje nawet nieco wyższe transfery (3100-3200 MB/s) przy użyciu dysków Samsung 990 Pro. To są już prędkości, które z powodzeniem pozwalają na montaż wideo, obróbkę zdjęć czy jakąkolwiek inną pracę kreatywną z wykorzystaniem zewnętrznego nośnika – co, jak wiadomo, w ekosystemie Apple jest dość powszechną praktyką.


Nieco gorzej sytuacja się ma w przypadku Windows, gdzie mamy nieco inny mechanizm tworzenia łączonych woluminów. Możemy to zrobić z poziomu narzędzia do zarządzania dyskami, co da nam rezultat porównywalny z JBOD. W celu stworzenia puli dysków działającej w sposób zbliżony do RAID musimy skorzystać z modułu „Miejsca do magazynowania”, gdzie możemy sobie skonfigurować nawet odpowiednik RAID 5 (gdzie będziemy mieli 75% przestrzeni i możliwość awarii jednego dysku bez ryzyka utraty danych). Niestety idzie to w parze ze zdecydowanie mniejszymi transferami – szczególnie przy zapisie.


Niezależnie od wybranej opcji trzeba przyznać, że samo urządzenie jest zaskakująco ciche i pozostaje zaledwie lekko ciepłe podczas pracy – nawet przy długotrwałych testach benchmarkami. Nie powinno nam zatem przeszkadzać w żaden sposób, jeżeli postawimy je na biurku tuż obok komputera.



Idzie to też w parze z niewielkim zapotrzebowaniem na energię. W spoczynku notowałem zaledwie 6 W, a pod obciążeniem ok. 16 W, co jest znakomitym wynikiem. Szkoda, że producent nie poszedł tutaj o krok dalej i nie zadbał o zasilanie z portu USB-C. Byłoby to o wiele bardziej uniwersalne i uczyniłoby sprzęt znacznie mobilniejszym.

Nie tylko dla twórców

Niezależnie od tego, czy jesteście twórcami, montujecie wideo, obrabiacie tysiące zdjęć czy po prostu macie ogromne archiwum dystrybucji Linuksa z wielu lat (czyli jesteście zbieraczami danych - data hoarders), Terramaster D4 SSD może okazać się znakomitym wyborem.

Nie jest to oczywiście rozwiązanie idealne i uniwersalne. Nie poleciłbym go raczej osobom korzystającym naprzemiennie z kilku platform, do których taki DAS miałby być podłączany. Nie jest to też szczególnie mobilny gadżet.

Terramaster D4 SSD jednak w zupełności spełni swoją rolę, jeżeli po prostu szukamy bardzo szybkiego, solidnie chłodzonego i magazynu na dane do naszego komputera (lub serwera). Osiągane prędkości są bowiem imponujące, zużycie energii minimalne, a kultura pracy stoi na wysokim poziomie.

Terramaster D4 SSD
plusy
  • Przyjemny dla oka, prosty design
  • Aż 4 gniazda M.2
  • Szybki, cichy i chłodny
  • USB4 i stosowny kabel w zestawie
minusy
  • Brak sprzętowego kontrolera RAID
  • Szkoda, że zasilanie nie idzie po USB-C

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama