Apple

UE wymusiła zmiany na Apple. Po kieszeni dostaną postronni

Kamil Świtalski
UE wymusiła zmiany na Apple. Po kieszeni dostaną postronni
Reklama

Apple wprowadza wymuszone przez Unię Europejską zmiany. O zgrozo - te mogą zaboleć najbardziej... twórców aplikacji.

Wielkie zmiany u Apple podyktowane nową polityką Unii Europejskiej nadchodzą. Wielu oczekiwało trzęsienia ziemi, tymczasem... cóż, takowe prawdopodobnie nie nadejdzie. Sporo w tym zasług sprytnego podejścia Apple. Firma rzekomo spełniać będzie wszystkie postawione jej przez organ administracyjny warunki, ale jednocześnie wciąż będzie miała do powiedzenia ostatnie słowo. A co najważniejsze: nadal będzie mogła zarabiać na sprzedaży oprogramowania.

Reklama

Firma analityczna J.P. Morgan przyjrzała się sprawie bliżej. I według specjalistów: zmiany które zostały na niej wymuszone nie będą miały znacznego wpływu na ich przychody. A przynajmniej jeżeli wszystko uda się utrzymać w dotychczasowej formie.

Apple nie odczuje wymuszanych nad nich zmian. Za to dla wielu będzie to zmiana na gorsze

O szczegółach związanych z zupełnie nowym podejściem Apple pisał już dzisiaj Piotr:

Zmieniają się też zasady związane z pobieraniem prowizji od każdej sprzedaży (także w ramach płatności in-app) - pod warunkiem, że deweloperzy zdecydują się na zmianę warunków współpracy z Apple. Tu obowiązywać będą dwie wartości: 10 i 17 procent. Pierwsza z nich dotyczyć ma deweloperów, którzy dołączyli do programu Small Business Program oraz subskrypcji, które są odnawiane po roku. 17 procent dotyczyć będzie pozostałych twórców i transakcji za produkty i usługi cyfrowe, niezależnie od wybranego systemu przetwarzania płatności. Dodatkowo, przy oferowaniu płatności z wykorzystaniem systemów Apple, naliczona zostanie dodatkowa prowizja w wysokości 3%.

Według J.P. Morgan, Europa i tak jest najmniejszym rynkiem przychodu Apple jeżeli chodzi o App Store. To raptem 6% całości. To, w połączeniu z ich sprytnym obejściem, sprawia, że nie będzie to dla nich jakoś spektakularnie bolesne. O ile w ogóle. Są jednak tacy, którzy faktycznie na tym ucierpią.

Dodatkowym aspektem który utrudni (a możliwe że całkowicie dobije) część twórców są opłaty czekające na autorów opartych na modelu biznesowym freemium. Co to takiego? Chodzi o produkty lub usługi, które pobierać możemy całkowicie za darmo, ale by móc odblokować więcej treści, dodatkowych opcji itd. — niezbędne jest uiszczenie opłaty. Najczęściej już bezpośrednio z poziomu aplikacji. No i właśnie, po zmianach wszyscy twórcy z Unii Europejskiej muszą liczyć się z opłatą "Core Technology" rzędu 50 eurocentów za każde pobranie aplikacji, jeżeli ta w ciągu roku zostanie pobrana więcej niż milion razy. Nie ma jednak żadnej gwarancji że użytkownicy cokolwiek kupią — a twórcy będą musieli płacić. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację w której deweloperzy czy wydawcy zostaną w ten sposób zrujnowani gdy padną ofiarą wiralowej mody, na co zwraca uwagę Steve Troughton-Smith. Jednocześnie pokazuje on jak według kalkulatora Apple plasować się będą opłaty po tym, gdy aplikacja zostanie pobrana przez dwa miliony użytkowników. I miesięcznie wychodzi to ponad 45 tys. dolarów.

Źródło: https://mastodon.social/@stroughtonsmith/111818345294643786

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama