Nie tylko w Polsce Uber nie ma łatwego życia - wiele krajów, w których usługa funkcjonuje (i raczej ma się dobrze) pochyla się nad sposobem świadczenia usług przez tego przewoźnika. Uber natomiast dysponuje (lub już teraz dysponował) narzędziem, które mogło służyć do unikania konfrontacji ze służbami polującymi na taksówki należące do firmy.
Uber w Polsce ma kontrowersyjną sytuację prawną - przede wszystkim taksówkarze podnoszą argument mówiący o tym, że osoby świadczące usługi wraz z Uberem nie mają do tego potrzebnych uprawnień, dlatego też nie powinny się nazywać taksówkami (i co za tym idzie - prowadzić swojej działalności). Ale nie tylko w Polsce - w Paryżu toczą się podobne spory, doszło nawet do protestów kierowców Ubera, którzy nie zgadzają się ze zmianami w prawie dotyczącym transportu prywatnego. Ubera oskarża się o stosowanie nieuczciwych zagrywek względem konkurencji - zaniżaniu stawek oraz prowadzenie biznesu bez wymaganych uprawnień. To spowodowało, że Uber wypracował własny system unikania odpowiedzialności w krajach, gdzie napotyka trudności związane z lokalnym prawodawstwem.
Czym jest Greyball należący do Ubera?
Greyball to narzędzie służące do wykrywania osób, które mogą czaić się na taksówki przewoźnika celem wykrycia nielegalnego z punktu widzenia prawa procederu. Mechanizm miał m. in. oszukiwać osoby, które mogły mieć powiązania ze służbami porządkowymi - kiedy te otwierały aplikację celem zamówienia przejazdu lub sprawdzenia taksówek w pobliżu, pokazywano im albo "pojazdy - duchy", albo nie dostarczano żadnych informacji na temat samochodów należących do Ubera.
Informacje te pojawiły się najpierw w New York Times, gdzie powoływano się na obecnych oraz byłych pracowników Ubera. Greyball według nich identyfikuje niebezpieczne dla działania usługi osoby na wielu płaszczyznach. Po pierwsze, sprawdza dane kredytowej (ustalając, czy nie pasuje ona do wzorców wykorzystywanych przez śledczych), a ponadto określa, czy urządzenie, z którego korzysta dana osoba nie jest w puli "podejrzanych". Okazywało się bowiem, że pracownicy służb kupowali tanie telefony w sklepach razem ze starterami po to, aby nie udało się określić ich tożsamości. Uber wziął to pod uwagę i stworzył listę sprzętów, które mogą wskazywać na możliwe zagrożenie. Niewykluczone, że Greyball wspierał się również informacjami w mediach społecznościowych.
Uber utrzymuje, że owszem, takie narzędzie jest wykorzystywane, ale nie w takim zakresie, jak się to przedstawia w mediach. New York Times otrzymał oficjalne oświadczenie firmy mówiące o tym, iż Greyball służy przede wszystkim do wykrywania osób, które mogą naruszać regulamin korzystania z Ubera, np. w przeszłości zdarzało się, że były niemiłe dla kierowcy, lub naruszyły jego godność. Dodatkowo, narzędzie miało wykrywać również potencjalnych konkurentów Ubera, na przykład taksówkarzy, którym może nie podobać się obecność Ubera w ich mieście.
Uber nie ma ostatnio łatwego życia - firma jest oskarżana o bierność w przypadku doniesień o molestowaniu seksualnym pracownic, a ponadto wskazywano również na fakt, iż pracownicy prawdopodobnie uciekali się do śledzenia użytkowników korzystając z ich prywatnych danych. Niektórzy wskazują na intencjonalną nagonkę na popularną usługę transportową - ma to być odpowiedź lobby na wyklarowanie się mocnej konkurencji dla tradycyjnych form przewozów prywatnych. Niemniej, wiele za uszami ma właśnie Uber, który operuje na granicy legalności swojego biznesu w niektórych krajach. Wątpliwości wzbudza również polityka dotycząca pracowników firmy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu