Jeden z najbardziej przerażających, tajemniczych i jednocześnie intrygujących seriali powraca. Czwarty sezon „Ty” jest już dostępny — lecz czy coś w tym serialu może nas jeszcze zaskoczyć?
UWAGA: Tekst zawiera spoilery z pierwszych trzech sezonów serialu.
Joe powraca, lecz tym razem ucieka ze Stanów Zjednoczonych
Jonathan Goldberg, Will Bettelheim, czy może Jonathan Moore? W przypadku głównego bohatera „Ty” ciężko jest wybrać jedną tożsamość, chociaż każdą z wyżej wymienionych postaci łączy to, że w tę rolę wciela się Penn Badgley. Po drastycznych wydarzeniach na koniec trzeciego sezonu hitu od Netfliksa, Joe postanowił uciec ze Stanów Zjednoczonych. Powodem nie było jednak wyłącznie zabójstwo Love Quinn i upozorowanie własnej śmierci, ale fakt, że nowa miłość Goldberga — Marienne Bellam (Tati Gabrielle) — ruszyła w podróż po Europie. Kiedy Marienne zostawiła swoją ukochaną córkę z przyjaciółką w Paryżu, poleciała do Londynu na wystawę sztuki.
Tym samym tropem podążył Joe, tworząc swoje kolejne alter ego — Jonathana Moore’a, skromnego profesora literatury na uczelni w stolicy Wielkiej Brytanii. Chociaż Joe planuje wieść najprostsze możliwe życie, bez żadnych intryg i uczuć, bardzo szybko los podejmuje inną decyzję — protagonista trafia na imprezę z prawdziwą śmietanką angielskich arystokratów, którzy śpią na pieniądzach i narkotykach. Pomimo tego, że towarzystwo jest abstrakcyjne dla głównego bohatera, momentalnie zdobywa sympatię Lady Phoebe (Tilly Keeper), która wręcz ma na jego punkcie obsesję i na każdym przyjęciu chce go mieć przy sobie. Przy okazji znajduje bratnią duszę, Rhysa Montrose’a (Eda Speelersa), który miał mroczną i trudną przeszłość, lecz odbił się od dna, wydał książkę o swoim życiu i startuje w wyborach Wielkiej Brytanii — w związku z tym doskonale zna drugą stronę medalu, inne życie, której reszta towarzystwa nigdy nie zaznała.
Chociaż impreza była względnie udana, Joe rano budząc się w swoim mieszkaniu, na stole spotyka… trupa swojego sąsiada i członka „elitarnego grona”, Malcolma (Stephena Hagana). Z czasem w tym gronie zaczyna pojawiać się coraz więcej trupów — w okolicy krąży „Bogaczożerca”, czający się na ludzi z tego kręgu, a przy okazji… szantażuje Jonathana. To nam pokazuje pierwsza część sezonu, która miała na Netfliksie premierę nieco wcześniej — platforma streamingowa z wielkim N w logo zdecydowała się na podzielenie czwartego sezonu na dwie części.
Zmiana koncepcji o 180 stopni
Wszystkie trzy sezony „You” miały do tej pory ten sam schemat — Joe zakochiwał się w nowej kobiecie, w przerażający sposób starał się chronić swoją miłość, mordując ludzi po drodze, aż finalnie ofiarą padała jego ukochana. Joe miał jednak wspaniałe wymówki, a całość była przedstawiana nam w taki sposób, że chcieliśmy usprawiedliwiać zachowania głównego bohatera i tłumaczyć go ze wszystkich okrutnych czynów.
Tutaj sytuacja się odwraca. Joe zdaje sobie sprawę ze swoich grzechów i mrocznej przeszłości — ba, jest przerażony Bogaczożercą i robi wszystko, by chronić swoich nowych przyjaciół. Stara się rozgryźć zagadkę, kto jest mordercą, którym się brzydzi — lecz jednocześnie jego postać niezwykle intryguje Goldberga, który sam zauważa, że morderca ma podobne schematy do niego samego. Trwająca intryga jest naprawdę doskonała, a Joe przechodzi przez ten sam schemat, co wszystkie jego ofiary — sam wpada w pułapkę szalonej osoby w dziwny sposób uzależnionej od zabójstw.
Joe świadomie ucieka od miłości, pozwala Marienne odejść, nie akceptuje zalotów Kate (Charlotte Ritchie), byłej partnerki Malcolma, która jest najmniej pochłonięta bogactwem i szaleństwem z całego towarzystwa (chociaż jej rodzina znacznie jej to utrudnia), obawiając się, że mógłby ją skrzywdzić. No, a przynajmniej tak ten obraz na początku jest kreowany…
Podział sezonu został niezwykle przemyślany
Decyzja o podzieleniu czwartego sezonu na dwie części nie była przypadkowa. Kiedy jesteśmy przekonani o tym, że główny bohater jest niewinny i trzymamy kciuki za odnalezienie Bogaczożercy, zapominając całkowicie o Marienne, okazuje się, że… cóż, nie wszystko było takie, na jakie wygląda.
Nie będę wdawał się w szczegóły, żeby nie psuć zabawy i rozwiązania intrygi — lecz mam wrażenie, że twórcy „Ty” w tym przypadku czerpali mocną inspirację z Mr. Robota. A jako, że jest to fenomenalny serial, jest to jak najbardziej komplement — i dzięki temu intryga jest jeszcze ciekawsza i bardziej szokująca.
„Ty” to nie tylko obsesja na punkcie miłości. Co dalej z serią?
Ostatni odcinek czwartego sezonu to prawdziwy rollercoaster emocjonalny, w który wplątana jest nawet jedna z najbardziej wybitnych studentek uniwersytetu, na którym uczył Joe Goldberg. Nadia (Amy-Leigh Hickman) jest niezwykle ważną personą w tym sezonie, która może jeszcze powrócić…
Gdyż właśnie, „Ty” pozostawia idealną furtkę na kolejny sezon serialu. Jeśli ten się pojawi, to przedstawi jeszcze inną narrację, niż dotychczas. Z drugiej jednak strony, jeśli Netflix zdecyduje się skasować serial (co ostatnio wyjątkowo lubi robić), to takie zakończenie historii jest interesującą klamrą, która zadowoli większość widzów.
„You” w takim wydaniu jeszcze nie widzieliście — i ta zmiana była wspaniale przemyślana, dodając mnóstwo świeżości do całej historii Goldberga i udowadniając, że Penn Badgley jest aktorem wielowymiarowym. Mam wielką nadzieję, że nie jest to jeszcze koniec tej historii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu