Kuriozum. Czyste kuriozum. Elon Musk jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Po przejęciu przez niego Twittera, obiekty biurowe należące do serwisu mają być zabałaganione, a niektóre z nich mają nieopłacony czynsz. W jednym z takich miejsc, doszło do tego, że Twitter zostanie eksmitowany: wygląda na to, że Musk może zacząć się żegnać z budynkiem w Boulder w Kolorado.
Denver Business Journal jako pierwszy dotarł do informacji, wedle której Twitter nie zapłacił za trzy miesiące czynszu, czym wytworzył zaległość równą 81 tys. dolarów (czynsz wynosi 27 tys. dolarów miesięcznie). Z powodu nieopłacenia czynszu przez trzy kolejne miesiące, sprawa została skierowana do sądu przez właściciela: firmę Lot 2 SBO LLC. 31 maja, sąd wydał postanowienie, wedle którego biuro szeryfa będzie nadzorować proces eksmisji - ta ma odbyć się przed końcem lipca. Twitter może jeszcze uniknąć eksmisji, jeżeli zapłaci czynsz razem z odsetkami - najprawdopodobniej jednak do tego nie dojdzie.
Twitter nie opłaca czynszu w niektórych zajmowanych przez niego obiektach z powodu ekstremalnych cięć kosztów. Wygląda na to, że w przypadku kilku z nich, Elon pogodził się już ze stratą i intencjonalnie nie będzie opłacać czynszu. Trudno nawet powiedzieć, ile osób pracuje w Kolorado: tego typu informacje są obecnie świetnie strzeżone, a dane sprzed objęcia Twittera przez Elona są nieaktualne. Wraz z cięciami kosztów, rozpoczęły się fale zwolnień: wielu z długoletnich pracowników utraciło dostęp do systemów pracowniczych właściwie z dnia na dzień. Dosyć brzydki sposób pożegnania się z tymi osobami - wiadomo jednak, że Elon nie kieruje się sentymentami.
Ani Elon, ani nowa CEO nie skomentowali doniesień mediów
Linda Yaccarino, która objęła po Elonie funkcję CEO Twittera nie skomentowała informacji pozyskanych przez media - podobnie jak i sam Musk. O sprawie nie poinformowano również w ostatnim mailu do pozostałych na pokładzie pracowników, kiedy to była mowa o budowaniu Twittera 2.0. Media próbowały pozyskać informacje na ten temat od serwisu, ale... nic nie zmieniło się od momentu, w którym Elon zwolnił cały dział komunikacji z mediami: jedyną odpowiedzią na zapytania prasowe w formie maili była automatyczne "zwrotka" z emoji... "kupy".
Trzeba przyznać, że Elon jest bezczelny nie tylko w kontekście kontaktów z mediami i relacji z pracownikami: podobnie jest także w kontekście opłacaniu należności za biura. Nie wiadomo na ten moment, czy Twitter po objęciu sterów przez Muska ma jeszcze inne długi. Muszę jednak powiedzieć, że to niesamowicie kuriozalne: niby z Elona taki miliarder, a z opłatami ma problem. Wiem, że sprawa jest dużo bardziej złożona, ale trudno mi oprzeć się wrażeniu, że dla samego Twittera PR-owo takie doniesienia nie są zbyt korzystne. Ale co ja się tam znam: przecież to Elon jest miliarderem, a nie ja.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu