Telewizja

Felieton z pieprzem: TVP idzie na dno? Jaka piękna katastrofa!

Marcin M. Drews

Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...

Reklama

Wielu było takich, którzy chcieli zniszczyć Telewizję Polską. Wygląda na to, że uda się to dopiero Jackowi Kurskiemu. Choć wcale nie jest to jego zamiarem. Narodowa tuba propagandowa pikuje w dół z szybkością messerschmitta, a nikt na pokładzie nie ma spadochronu. Witamy w TVP.

KABOOM!

Parę godzin temu zagrzmiało. Oto Wirtualna Polska ogłosiła, że Wiadomości TVP "zbankrutowały". Oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, bowiem telewizja państwowa ma to do siebie, że może tracić i przejadać fundusze, a pieniądze zawsze będą. Najwyżej zmniejszy się pobory emerytom, bo ci w końcu i tak powinni umrzeć. Zawsze też można zmniejszyć liczbę leków refundowanych. Przecież wiemy, że jeśli ktoś choruje, to pewnie komunista, satanista, żyd i cyklista, więc go Bóg pokarał, koniec, kropka. Tak czy owak, kasa na propagandę będzie zawsze. Była za PZPR, była za SLD, była za PO, jest i za PiS, dzięki czemu wielkie koło historii obróciło się o 360 stopni i znów możemy cieszyć się klimatami retro rodem sprzed 1989 roku.

Reklama

I że niby jestem złośliwy? Ja??? A skąd znów w TVP Teleranek, Pegaz, Sonda? Prezes telewizji dwoi się i troi przy odgrzewaniu kotletów. Ba, wrócić ma właśnie Koło fortuny, a na ekranach znów zagościły Wichry wojny – serial, który albo już znacie na pamięć, albo nie będziecie go chcieli poznać w ogóle, bo naprawdę mocno się zestarzał. Dobrze się też mają kupowane hurtem tureckie telenowele, dzięki czemu za publiczne pieniądze wspieramy tamtejszą wątpliwą demokrację (by nie powiedzieć: reżim) oraz islam sunnicki. Telewizyjna nekrofilia kwitnie (czekamy na Isaurę!!!), bo na trupach da się i zaoszczędzić, i zarobić.

COŚ TU ZDECHŁO...

Chyba, że trup zacznie śmierdzieć. Wtedy to już co innego. A wedle nie tylko złośliwych internautów, ale i poważnych, obiektywnych analityków rynku informacji, złowrogi smrodek unosi się nad redakcją Wiadomości. Czyżby coś tam zdechło? A może tak po prostu pachnie propaganda?

O niemalże cyrkowych wyczynach partyjnie zaangażowanych dziennikarzy Jedynej Słusznej Telewizji napisano już wiele. Wystarczy wspomnieć blokadę informacyjną nałożoną na WOŚP, wymazywanie z obrazu serduszek Orkiestry, materiały tworzone chyba na dopalaczach ("Kot prezesa twardo stawił czoła zwolennikom opozycji" czy sonda pokazująca, że zaufaniem 98% Polaków cieszy się kot Prezesa, a Kijowski i Petru mają ZERO) czy codzienne niusy pochwalne w służbie partii.


Niestety, ta radosna twórczość przynosić zaczyna skutek odwrotny, bowiem "być w partii" rzadko oznacza "być fachowcem". Prezes Kurski prawdopodobnie nie zmierzył się nigdy z pracami Stuarta Halla, więc nie wie, czym w komunikowaniu jest dekodowanie przeciwstawne (w innej wersji, bardziej być może do Kurskiego przemawiającej: OPOZYCYJNE). Ważne, że Prezes Kurski zna na pamięć dzieła zebrane Zenona Martyniuka. Wystarczy.

O, PARTYJO MA UKOCHANA!*

Z czym to się je? Już tłumaczę. Każda "wielka" propaganda partyjna prędzej czy później pożerać zaczyna własny ogon, a umiera, gdy dochodzi do głowy. W jaki sposób? Otóż kiedy manipulujemy za bardzo, ludzie, których zbyt łatwo uznajemy za szary tłum, zaczynają chwytać, że coś tu nie gra. Moment, moment, ordery i honory dla wielce zasłużonego Misiewicza, tajna broń elektromagnetyczna diabolicznych Rosjan, pozwolenie na broń dla fundacji, która chce obalić rząd, niska frekwencja w czasie protestu przeciw politycznemu zawłaszczaniu sądów? Ale serio???

– Byłem wstrząśnięty po obejrzeniu „Wiadomości” telewizyjnych w sobotę – mówi Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”. – Zero dystansu. Zero elementarnego szacunku dla reguł warsztatu. Zero powściągliwości. Jakby Karta Etyczna Mediów w ogóle nie istniała. (źródło)

Reklama

SZCZYPTA NAUKI

Jest takie przysłowie, że co za dużo, to i świnia wyrzyga. I właśnie na tym opiera się model dekodowania przeciwstawnego vel opozycyjnego. Kiedy propaganda staje się zbyt nachalna, przestajemy jej ulegać, a zaczynamy ją dekodować odwrotnie niż chciał nadawca. Przećwiczył to Związek Radziecki, przećwiczyła i Polska Rzeczpospolita Ludowa. Tylko Korei Północnej udało się utrzymać ten poziom, ale to jest wyjątek potwierdzający regułę – tam ludzie do dziś wierzą, że gdy umarł Kim Ir Sen, z lasu wyszły niedźwiedzie, by opłakiwać wodza.


Reklama

W każdym innym przypadku dekodowanie przeciwstawne było początkiem końca propagandy. Tak, Panie Kurski, dla Pana – niestety.

Obecnej partii wystarczyło półtora roku, by doprowadzić do kryzysu wynikającego z modelu dekodowania opozycyjnego. Jeszcze nigdy na taką skalę TVP nie była przyrównywana do komunistycznego Dziennika Telewizyjnego czy wiadomości z rzeczonej Korei Północnej. Jeszcze nigdy nie było tylu memów wyśmiewających politykę mediów publicznych. A na efekt nie trzeba było długo czekać...

Żaden program w historii TVP nie stał się tak memogenny jak kierowane przez Marzenę Paczuską „Wiadomości”. Problem w tym, że telewizyjne informacje w publicznej stacji, nie powinny być mimowolnym źródłem beki, a poziom zaciętości i manipulacji we flagowych audycjach TVP jest tak wielki, że nie da się ich na dłuższą metę oglądać nawet ironicznie. (źródło)

CENA PRAWDĘ CI POWIE

Oglądalność zaczęła lecieć na łeb i na szyję (by nie powiedzieć: spadła na ryj). To, co na początku bawiło jako incydentalna, niezamierzona polska wersja Monty Pythona, na dłuższą metę stało się niestrawne. Doszło już do tego, że jeden z prawicowych felietonistów zakrzyknął w sieci do kolegów z TVP: Ku*wa, no nie manipulujcie aż tak.


Reklama

Już w lutym badania Nielsena wskazywać miały, iż Wiadomości straciły blisko pół miliona widzów. Podobnie Teleexpress. Prezes Kurski oczywiście te wyniki kwestionował i będzie to zapewne czynił dalej, ale są dane liczbowe, którym zaprzeczyć się nie da...

Chodzi tu o ujawnione dziś przez Wirtualną Polskę ceny reklam po Wiadomościach. Okazuje się bowiem, iż o ile za 30-sekundowy materiał po Faktach TVN zapłacić trzeba od 22 do 29 tysięcy zł, analogiczny czas w TVP kosztuje już tylko 6,4 tysiąca zł!

Chyba nie ma mocniejszego dowodu na to, że flagowy program TVP właśnie zbankrutował. Najpierw pod względem wiarygodności i zaufania widzów, teraz biznesowo. (źródło)

Według WP przychody z reklam i audycji sponsorowanych spadły w TVP o 50 milionów zł, a bojkot abonamentu podniósł kwotę straty do... 88 milionów!

A jeśli weźmiemy pod uwagę odpływ kultowych twarzy (Orłoś, Tadla, Makłowicz, Chylewska, Kraśko), które widzowie kochali i którym ufali, a także rasistowskie żarciki Pana Janka, przerażające tweety Pani Ogórek czy nieustający, suto opłacany festiwal disco polo, jasne się staje, że reklamodawcy coraz liczniej zastosują angielskie wyjście i przeniosą się do telewizji komercyjnych.

Bo reklamodawcy, drodzy Państwo, mają jeszcze trochę wstydu, gdy tymczasem władzom TVP najwyraźniej w ogóle go brak... Ceterum censeo Carthaginem delendam esse, rzekł Kato Starszy, a ja, parafrazując go, rzeknę: poza tym sądzę, że TVP powinna zostać zamknięta. Amen.

 

*autor: Paweł Kukiz

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama